wtorek, 2 lipca 2019

deʒa ˈvy – cd, Bon Appetit - For the hungry

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
2 lipca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Ciąg dalszy wczorajszego dnia.
Mamy tu wspólne łazienki, znaczy przychodzą do nich ludzie z kamperów i ludzie z naszego korytarza też z nich korzystają.
Prawda jest taka, że nie jest to zbyt higieniczne, ale za pokój płacę 30 zł a nie 55 za apartament z własną łazienką i własną kuchnią.
Jest tu taki i marzył mi się, ale mogłabym być tu tylko miesiąc a nie prawie 4. Jestem przyzwyczajona do trudnych warunków, mam wypracowane pewne techniki, jak otwierać krany, jak w Indiach, która ręka jest, do czego, żeby nie złapać jakiejś choroby.
Ręce myję w 2 kranach wychodząc z łazienki.
To jest praktyka.
Najgorzej było na żaglach i tego nie byłam w stanie opanować, żeby „śmierdzący temat” załatwiać za burtę.
To było ponad moje siły i między innymi, dlatego nie pływam już na żaglach.
Jednak tu bywa, że do łazienki wchodzi ktoś zaraz po nas. Przywiozłam tu kupione wcześniej perfumy Chanel No.5 Armani i inne, jednak nie używam ich do spryskiwania po sobie muszli klozetowej - słowo.
Za drogo, by mnie to kosztowało zresztą efekt mógłby być masakryczny.
Moja sąsiadka, powiedziała, że weszła wczoraj po mnie do łazienki i wiedziała, że robiłam „kupę”, bo czuła niemiły zapach z muszli.
No cóż zapach się rozchodzi to mają miłe i niemiłe zapachy.
Nie czarujmy się na wczasach też czasami trzeba zrobić „kupę”. 
Jak komuś przeszkadza zapach w łazience, to może sobie wynająć ten apartament za 55 zł doba i będzie czuł tylko własne pachnące aromaty.
Swoją drogą ja nie czuję zapachów niemiłych w łazienkach a węch mam naprawdę dobry.
Jak ktoś szuka dziury w całym to pewnie zawsze znajdzie.
~~~~~~~~~~~~~~
E…idę na lody, bo się wkurzyłam.
No i co poszłam na lody 6 zł, czyli prawie ćwiartka kurczaka – z tego byłyby prawie 3 obiady.
Lody były beznadziejne.
Kanapy za to pod budką super, więc sobie posiedziałam i posłuchałam jak właściciel budki z lodami, chciał na siłę uszczęśliwić właściciela sąsiadującej z nim budki z biżuterią. 
Słyszałam jak ten młody chłopak, bronił się rękami i nogami, by nie przewieszać banera reklamowego a ten od lodów uważał, że jego pomysł jest rewelacyjny.
Hi, hi ukręcę Ci loda – chcesz jest gorąco.
A ten drugi nie chce loda, bo pewnie już skosztował i tak jak ja nie będzie długo miał na niego apetytu.
Wolę piwo, choć nie lubię a mam w lodówce puszkę Kozel Cerny. Trzeba było od razu wziąć piwo zamiast tego loda.
~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj leje jak z cebra, nawet się cieszę. 
Zrobiłam na śniadanie surówkę, z 2 rzodkiewek, małego ogórka, papryki żółtej i czerwonej, małej łyżeczki takiej od lodów/zabrałam też taką/oleju z ziołami i czosnkiem, jednego jajka i pieprzu cytrynowego i plasterka szynki. 
Mikser na sznurek spisuje się rewelacyjnie sieka wszystko bardzo drobno, w sumie oprócz jajka i szynki niczego nie trzeba gryźć.
Jeszcze 5 orzechów pistacjowych i kilka płatków migdałów, to ma wpływ na rewelacyjny smak sałatki. 
~~~~~~~~~~~~~~
Rozmawiałam z właścicielami, byli zdruzgotani zajściem dnia poprzedniego. Uświadomili sobie, że takie pomówienia, psują im, jako Ośrodkowi renomę. 
Żadne z nich nie wiedziało o rzekomych kradzieżach w ubiegłym roku. Ja zresztą też nie słyszałam.
Oboje uważają, że są to insynuacje.
Uśmialiśmy się, bo ponoć ktoś chciał się włamać również do łazienki, w której kąpała się ta pani.
Może jakiś nekrofil? 
Ja też niechcący weszłam do łazienki rowerzysty, bo się nie zamknął. On był najwyraźniej zadowolony i zapraszał mnie do środka.
Oczywiście wycofałam się.
~~~~~~~~~~~~~~
Właściciel postanowił zmienić tej pani zamek, żeby czuła się bezpiecznie. 
Powiedział, że da jej jeden klucz a pozostałe zapakuje w kopertę, każe jej podpisać i schowa do sejfu.
Cyrk na kółkach.
Nie chciałam go dobijać, ale mnie by tak łatwo nie przekonał, gdybym miała obsesję. 
Przecież mógłby wcześniej dorobić 4 klucz i przy jego pomocy zakradać się do mnie po nocy. 
Zrymowało się pięknie. 
Sałatka jest pyszna. 
Dzięki orzechom trzeba ją jednak gryźć. 
Miseczka jest mała i zjem na bank całą sałatkę Marku.
Swoją drogą kobiety to mają szczęście do mnie nikt po nocy się nie zakrada.
No, ale ja głowy do muszli nie wkładam, żeby wyczaić cudze zapachy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga