środa, 12 czerwca 2019

Dajmy organizmowi szansę

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
9 czerwca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Kochani czuję się coraz lepiej, już mogę przewracać się z boku na bok.
Jeszcze mam pewien problem z podnoszeniem się z łóżka, ale za to wczoraj swobodnie zrobiłam kilka razy nożyce na leżąco. Kilka też razy podniosłam prostą nogę do góry raz jedną raz drugą.
Pojechałam rowerkiem do sklepu i wróciłam bez większych dolegliwości.
Mam ciągle problem z założeniem na stojąco spodni czy fig, to wymaga pewnej ekwilibrystyki, ale nie takie rzeczy, „żeśmy ze szwagrem po pijaku robili”
Okazuje się, że spirytus najlepiej sprawdził się z ostrą szczotką/spirytus oczywiście zewnętrznie/.
Mam jeszcze czasami lekki ból w prawym boczku w miejscu, gdzie mniej więcej jelito grube łączy się z cienkim.
Co wcale nie znaczy, że to jelita mnie bolą.
Może to być nerka/kiedyś miałam prawą nerkę wędrującą i zdarzało jej się „uwięznąć”/. Musiałam wtedy robić stanie na rękach a p. dr Pawlak mną wstrząsał – to było zabawne, bo on chyba był niższy ode mnie. 
Równie dobrze może to być cokolwiek innego.
Tak czy siak obeszło się bez lekarza, co mi niektórzy z Was zalecali usilnie.
Nie gniewajcie się na mnie, ale ja do lekarzy nie mam zaufania. Gdybym traciła przytomność z bólu to pewnie zadzwoniłabym po karetkę.
Zapamiętałam P. numer 112, jednak takiej potrzeby nie było. 
Nie myślcie sobie, że już śmigam, jest lepiej w porównaniu z tym jak było, ale, jest oczywiste, że, mimo iż nie jestem „grubasem” powinnam koniecznie zrzucić minimum 8 kg, by odciążyć kręgosłup, bo po takim urazie kontuzje mogą się powtarzać.

Zjadę jak zawsze w takich razach na buzi, co mnie martwi i biuścik straci urok, ale zawsze jest coś za coś.
To tyle w sprawie boleń, mam nadzieję, że resztę kanikuły nad morzem do września spędzę przyjemnie.
Wczoraj byłam też na spacerze i frytkach za 5 zł.
Jednak to już pożegnanie z szaleństwami typu frytki, czy lody.
~~~~~~~~~~~~~~
Zmartwiłam się, bo chyba umarł mój kolega z pracy młodszy ode mnie cokolwiek.
Czemu tak jest, że umierają przedwcześnie fajni ludzie a Ci mniej fajni przeżywają do 90 tki i lepiej?
~~~~~~~~~~~~~
Kochani na moim przykładzie, nie lećcie do lekarza z każdym drobiazgiem.
Wasz organizm musi mieć szansę na regenerację uszkodzeń nawet tych trudnych do regeneracji.
Jeśli będziemy go zmuszać do naprawiania różnych uszkodzeń, nie będzie się starzał.
Stare metody typu czosnek – antybiotyk naturalny, spirytus, jako rozgrzewający trunek, zamiast chemicznych maści.
Byłam bardzo, naprawdę bardzo cierpiąca, więc na chwilkę sięgnęłam po chemię, jednak odradzam ją choć wiem, że lekarze są kompletnie innego zdania.
Trzeba wsłuchać się w organizm, ja z tym może przesadzam, ale on sam/organizm/ mówi, czego potrzebuje, by poradzić sobie z chorobą. Pozdrawiam i biegnę na spacer.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga