środa, 24 maja 2017

Na zakręcie....

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
24 maja 2017
Ostatnio jakoś dziwnie się dzieje. Pomijam to, że ciężko pracuję, mimo, że bardzo bolą mnie palce u rąk.
Pamiętam jak kiedyś ciocia narzekała, że tak bardzo boli ją mały paluszek.
Chciało mi się z niej śmiać, bo jak może boleć mały paluszek. 
No i mam za swoje. 
Mnie bardzo bolą wszystkie palce a szczególnie kciuki w stawach. 
Dzisiaj mój znajomy przypomniał mi, że jak nic nie boli znaczy, że nie żyjemy.
Jasnnnne!!! Tak właśnie pomyślało mi się o empatii, ja zawsze martwiłam się o innych – czy ich coś nie boli, czy nie są chorzy, czy ich ktoś nie skrzywdził. Do dziś martwię się o najbliższe osoby. Jak długo nie dzwonią zastanawiam się, czy nie są chore itd. Fajnie czasami jest jak ktoś do mnie zadzwoni i zapyta czy u mnie wszystko jest ok. Ech nie ma, co użalać się nad sobą. 
Trzeba skończyć te porządki, oczyścić i odsłonić wszystkie zawilgocone miejsca i po wizycie Agi wyjechać gdzieś na dużej. Może pojechać znów do Karwi – muszę stąd wyrwać się na dłużej jestem wykończona.
Dobijają mnie te porządki i ostatnio miałkość tego, co dzieje się wokół.
Przestałam zupełnie fotografować, przez te pogody mało jeżdżę rowerem, nie jest dobrze – opuszczam się, żeby nie powiedzieć zapuszczam intelektualnie.
Muszę się pozbierać. Zastanawiam się czy nie pojechać gdzieś dalej. Sama nie wiem, ale coś powinnam wymyślić
Dzisiaj znowu dzwonił mój kolega fotograf. Jego zaproszenie na krakowski plener jest ciągle aktualne. 
Sama nie wiem, nie ukrywam, że boję się trochę krakowiaków, oni są dziwni. 
Najlepiej byłoby spiknąć się z jakąś koleżanką i pojechać w damskim towarzystwie mam już dość tych damsko - męskich układów. 
Chyba już nie rozumiem facetów, nie wiem, czego od nas oczekują, chyba nie grają szczerze - nie wiem sama zabawa zabawą a ja czuję się w tak zwanych antraktach nieszczęśliwa i źle mi z tym. 
Kiedyś dawno temu – jak czułam się nieszczęśliwa, wyrażałam to tak jak umiałam.
Zrobiłam taką grafikę,
 napisałam wiersz.
Dzisiaj popadłam w stagnację nawet tego mi się nie chce. 
Nastawiłam się na zaspakajanie potrzeb innych o moich potrzebach jakoś nikt chyba, na co dzień nie myśli – boli mnie to.
Może jednak użalam się nad sobą.
Niech to szlag trzeba coś z tym zrobić.
Póki, co idę spać sama cała nieszczęśliwa z obolałymi paluszkami i swędzącym znów okiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga