Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 123
˜˜”*°•◕❤◕•°*”˜˜
30marca
Po radości zawsze przechodzi szaro – bura codzienność, czekanie
na jakiś telefon, kapuśniaczek, który przeszkadza w spacerze rowerkiem, pustka
i beznadziejność.
Z powodu tej wszechotaczającej pustki, próbuję coś naprawić, coś
nowego stworzyć.
Cukier znów się dowiedział o beznadziei i skacze – trzeba będzie
jechać zrobić badania – tylko, po co? Sama wiem, że mam mocno za wysoki, mimo,
że nie jem niczego ze średnim choćby indeksem widać jestem już skazana na
powikłania starsza pani, kto by się nią przejmował.
O nie, nie - mam przecież króliczka, z nudów zreperowałam kolejną
czapkę z daszkiem, tym razem króliczkową i zrobiliśmy sobie zdjęcie retro do
paszportu na podróż do nikąd.
Przespałam praktycznie całą sobotę i niedzielę, no nie
niektórych rzeczy nie chce mi się nawet robić inne, które jeszcze robię, robię
bez entuzjazmu.
~~~~~~~
Nie cierpię niesłownych ludzi.
Wiadomo jednak, że zupełnie nikt się tym nie przejmuje.
Wiadomo jednak, że zupełnie nikt się tym nie przejmuje.
Jutro pojadę może a może nie do laboratorium.
Idę spać, to chyba będzie 20 godzina snu z przerwami na siusiu i
ćwiartkę jabłka i tabletkę.
Idą święta znów będzie cudnie jak zwykle.
Fantastyczne święta dla osoby, która nawet nie powinna patrzeć
na świąteczne potrawy.
Ze Świąt zostają mi tylko bazie i porządki – super.
Nie będzie ani jednego ani drugiego.
Już mi w sumie na niczym nie zależy.
Prześpię Święta i jakoś da się wytrzymać. Oczywiście pewnie dopadnie mnie kolejny dół.
Nie będzie ani jednego ani drugiego.
Już mi w sumie na niczym nie zależy.
Prześpię Święta i jakoś da się wytrzymać. Oczywiście pewnie dopadnie mnie kolejny dół.
~~~~~~~
No i masz babo placek – zmobilizowałam się, ubrałam ciepło, bo
chłodno na dworze i niebo zachmurzone i postanowiłam – troszkę popracować w
ogrodzie.
Spałam 2 dni prawie bez przerwy, więc pomyślałam, że warto wziąć
się za jakąś pracę i przestać przejmować się tymi, którzy nawalają.
Powinnam być zdziwiona, gdyby było inaczej.
Ludzie sądzą, że nie muszą zachowywać się odpowiedzialnie wobec
mnie, bo kim ja w końcu dla nich jestem?
No właśnie – kim?
Poszłam, zatem do ogrodu, by się w mieszkaniu nie przygnębiać,
nie czekać nie mieć nadziei, po prostu zająć się czymś, co pozwala zapomnieć o
bożym świecie i właśnie wtedy, gdy zaczęłam ciągnąć pierwszy wystający badyl z klombu
zaczęło lać.
Nim podniosłam głowę do góry, by ocenić, czy to przelotny deszczyk, czy prawdziwa ulewa, byłam kompletnie mokra, no nie całkiem bielizna została mi słucha.
Nim podniosłam głowę do góry, by ocenić, czy to przelotny deszczyk, czy prawdziwa ulewa, byłam kompletnie mokra, no nie całkiem bielizna została mi słucha.
Na dobrych chęciach się skończyło i pewnie zrobię sobie kawę i
pójdę dalej spać, bo co niby mam robić?
Spotkałam też mojego szpaczka, który tak cudnie śpiewał mi w zeszłym roku.
Był zagoniony, chyba budował gniazdo więc nie zwracał na mnie uwagi. Nie za wiele zrobiłam, ale zawsze coś - lepsze to niż spanie. No proszę spadł mi cukier do 82, o - skoro tak to sobie zrobię ziemniaczki, ze skwareczkami i maślanką.
Jedzonko było fantastic - dodałam jeszcze ogórka kiszonego i grzybeczka marynowanego. Prawdziwa uczta.
Mam dylemat, bo mam troszkę grosza odłożonego i mogłabym w końcu kupić sobie dameczkę.
Ktoś mi proponuje podróż kamperem do i po Grecji, jednak człowieka praktycznie nie znam. Miałam też jechać do Włoch ale zdaje się, kurtuazję wzięłam za zaproszenie.
Ja jestem zbyt łatwowierna i sama sobie przysparzam kłopotów i powodów do kolejnych dołów.
Wszystko, przez to wychowanie na drzewie, nie przeżywałam żadnych stresów ani oszustw, ani nie miałam do czynienia z ludźmi rzucającymi słowa na wiatr i teraz każdemu ufam a świat tylko czyha na takich jak ja naiwniaków.
Czy to możliwe, żeby człowiek na starość jakoś się ogarnął i zaczął tak traktować ludzi jak oni traktują jego.
~~~~~~~
Pogoda się troszkę wyklarowała, więc poszłam znów powojować z badylami. Spotkałam też mojego szpaczka, który tak cudnie śpiewał mi w zeszłym roku.
Był zagoniony, chyba budował gniazdo więc nie zwracał na mnie uwagi. Nie za wiele zrobiłam, ale zawsze coś - lepsze to niż spanie. No proszę spadł mi cukier do 82, o - skoro tak to sobie zrobię ziemniaczki, ze skwareczkami i maślanką.
Jedzonko było fantastic - dodałam jeszcze ogórka kiszonego i grzybeczka marynowanego. Prawdziwa uczta.
Mam dylemat, bo mam troszkę grosza odłożonego i mogłabym w końcu kupić sobie dameczkę.
Ktoś mi proponuje podróż kamperem do i po Grecji, jednak człowieka praktycznie nie znam. Miałam też jechać do Włoch ale zdaje się, kurtuazję wzięłam za zaproszenie.
Ja jestem zbyt łatwowierna i sama sobie przysparzam kłopotów i powodów do kolejnych dołów.
Wszystko, przez to wychowanie na drzewie, nie przeżywałam żadnych stresów ani oszustw, ani nie miałam do czynienia z ludźmi rzucającymi słowa na wiatr i teraz każdemu ufam a świat tylko czyha na takich jak ja naiwniaków.
Czy to możliwe, żeby człowiek na starość jakoś się ogarnął i zaczął tak traktować ludzi jak oni traktują jego.
~~~~~~~
Byłam znowu w ogródku, ale zaczęło padać i masakrycznie zimno cukier znów mi spadł do 91 więc sobie zrobiłam na obiadek 3 maleńkie placki ziemniaczane z 2 małych ziemniaczków mąki ryżowej, jajka i pieprzu. powinnam znów pójść do ogrodu ale pada kapuśniak, więc muszę sobie darować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam