Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą
zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi 144412
Ściąganie pobieranie, udostępnianie
zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
3 – 4 czerwca 2023
❤❤❤
Odchodzę w mrok.
Dzisiaj na obiad zrobiłam warzywną na kurczaku – jeszcze na kolację mi zostało i jutro na śniadanie nie było dla mnie śniadania, ale było dla ptaszków.
Zupka
pyszna, ale jem bardzo mało – sporo mogę zjeść tylko lodów.
❤❤❤
Jestem
bardzo słaba.
Kolejny
dzień, znowu boję się chodzić, kręci mi się w głowie.
Zastanawiam
się, co za partacze mogli mnie w takim stanie wypisać ze szpitala. Jestem dużo
słabsza niż byłam przed operacją miesiąc temu. Co będzie za miesiąc lepiej o
tym nie myśleć.
❤❤❤
Wieczór
– odzyskuję siły, bo znowu mam apetyt na lody. Dzisiaj „ptaszek” przywiózł mi
kolejne 2 opakowania.
Pochłaniam
je jak błyskawica.
❤❤❤
Wczoraj
eksperymentalnie, – bo w stanie, w jakim jestem nic mi nie może zaszkodzić –
posmarowałam sobie pupę chińską maścią, na te sprawy, która do mnie leciała
miesiąc. Może to sugestia, ale od wczoraj nie brałam tabletek przeciwbólowych,
nie to, że mnie nie boli, ale ten ból w porównaniu z poprzednim to jakieś 20% i
jest zupełnie inny pupa mnie boli jak na niej siadam.
Jednak
na leżąco prawie nie boli tylko w tej części jelita grubego czuję jakby ktoś po
troszku wpuszczał mi przez cieniutką rurkę wodę i delikatnie nią bulgotał.
Nigdy dotąd nie skupiałam się na procesach
zachodzących w moim organizmie – to dla mnie nowe doświadczenie pokazujące jak
wiele procesów zachodzi w nas, o których nie mamy pojęcia.
❤❤❤
Martwi
mnie dolna warga po tym upadku.
Brałam
antybiotyk, bo warga była porozcinana i zaropiała.
Niby
z wierzchu wszystko się zagoiło, ale wewnątrz w wardze są takie maleńki wielkości
małej pestki od cytryny bolesne guzki.
Bolą
przy dotknięciu.
Warga
ciągle nie jest równa są na niej blizny i zgrubienia.
Jak
człowiek może koncentrować się na sobie, to jest jak choroba, ale ktoś musi przecież
czuwać nad moim mocno uszkodzonym ciałem.
❤❤❤
Kolejny
ranek budzę się na sisiu jestem półprzytomna.
Zawsze
tak miałam, że potrzebowałam sporo czasu na rozbudzenie – teraz jest trudniej
przez te zawroty i zasłabnięcia.
❤❤❤
Rany
boskie zapomniałam dać insulinę na lody i cukier skoczył mi kosmicznie.
Teraz
powinna być bazowa a musiałam dać szybkodziałającą.
❤❤❤
Myślałam,
że nie dojdę do łazienki – normalnie opadłam z sił i w połowie drogi a trasa przed
schodkami ma 11 kroków plus 3 w łazience czułam, że zaraz padnę.
P.
Jola postawiła tam 2 krzesła i to mnie uratowało.
O
rany doba bez tabletek p. bólowych, nie dam rady, co za ból l do tego ręce w
przegubach masakra, na zmianę pogody czy co?
Maść
chińska nie jest taka rewelacyjna.
Znowu jestem bardzo słaba, mam jednak lody, świadomość
tego dodaje mi sił.
To
zabawne, ale wiedząc, że mam lody w zamrażarce nie umrę.
Teraz
z kolei bolą mnie nogi – bardzo oczywiście oprócz pupy.
Gdy
mam wstać robię sobie w głowie plan, co mam po drodze do łazienki załatwić;
wyrzucić śmieci
do dużego pudła, przynieść wodę do picia, przynieść jogurt, przynieś sok,
sprawdzić w korytarzyku czy nie ma np. truskawek lub paczki.
Jak
o czymś zapomnę to nie chce mi się wstać drugi raz i muszę pamiętać o tym
następnym razem.
Wstaję
tak mniej więcej od 5 do 8 razy na dobę.
Ból
i zawroty spowodowały, że ograniczam wstawanie.
Przez
niego straciłam 9 zębów mam pokiereszowane bolesne szczęki, okaleczoną dolną
wargę bolesną i w bliznach, zapadniętą górną.
Usta
mam po prostu oszpecone.
Gorsza
jest niemożność gryzienia, te nieliczne zęby, które mi zostały, bolą, ruszają
się, są połamane lub wbite w dziąsła.
Ten
stan zawdzięczam doktorowi.
To
było do przewidzenia i wcześniej czy później musiało się stać.
Na
nieszczęście dla lekarzy nie zabiłam się tym razem, bo nie napisałabym o tym.
Gdy
doktor mi powiedział, że w poniedziałek/po tygodniu pobytu, w którym mnie
operował będę wypisana/ tłumaczyłam mu, że mieszkam sama, że ciągle mam zawroty
głowy i chwilowe utraty przytomności kończące się upadkami – on to nie tylko zlekceważył,
ale wręcz pokazał, że jak będę marudziła wypisze mnie po 4 dniach. Jakim trzeba
być bezwzględnym człowiekiem bez skrupułów, bez empatii, żeby tak się zachować,
odchodząc w trakcie rozmowy, grożąc, że jak mi się nie podoba, to może mnie
odesłać na pastwę losu w 4 dni po operacji.
Słabą, nic nie robiąc z tymi zawrotami głowy –
skazaną na niedożywienie i szansę na odzyskanie sił.
Pana
Fałka to nie obchodziło. Chirurg onkologiczny Szpitala Kopernika w Łodzi nie
musi przejmować się losem pacjentów ma ich i tak wielu. Jak w domu po godzinie czy kilku dniach umrą
to ich problem.
Taka
jest brutalna rzeczywistość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam