niedziela, 15 września 2019

Porządki, ból i dylemat

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
14 września 2019 r
Budzę się i nie wiem w pierwszym momencie gdzie jestem. 
Wydaje mi się, że to pokój w Dźwirzynie.
Odzwyczaiłam się od własnego domu, zapomniałam też o tym, że tu są posadzki i trzeba codziennie nosić ciepłe skarpetki latem, jesienią, wiosną i zimą.
F., już dzwonił upewnić się czy przyjdę.
Powiedziałam mu, jakie mam obiekcje, cały czas nalega.
Sama nie wiem, modlę się o deszcz, ale według Interii szanse na deszcz są raczej „0”.
Myśląc rozsądnie powinnam pójść, podobno oprócz mnie ma być jeszcze 3 kolegów, z którymi gra w tenisa i żony 2 z nich. 
Znam ich, bo kiedyś zabrali mnie na dyskotekę. 
Nie wiem zaczynam znowu wpadać w depresję, wszystko mnie tu przygnębia. 
Do tego chyba odzywa się alergia na pleśń i kurz.
Wietrzę, ale to nie wiele pomaga. 
Póki wszystkiego nie wyczyszczę skazana jestem na katar.
~~~~~~~~~~~~~~
F., od dawna zabiega o moje względy, te propozycje wspólnego biegania, gry w tenisa, kwiaty i t d.
On ciągle kręci się wokół władzy i polityki, to mnie dobija, nie wyobrażam sobie być w związku z politykiem nawet emerytowanym i tylko dochodzonym, bo mieszkamy blisko i nie ma potrzeby wspólnego gospodarzenia. 
Jednak rozmowy o polityce przyprawiają mnie o mdłości.
Muszę coś wymyślić nie lubię być wmanipulowana w sytuacje, które mnie nie bawią, choć z drugiej strony „lepszy wróbel….”
O nie chyba mi tymi śliwkami namącił jakie pyszne są.
~~~~~~~~~~~~~~
Zebrałam się w garść i po troszku robię swoje.
Włączyłam pranie/sobotę i niedzielę mam tańszy prąd/, sprzątam po troszku a wierzcie mi jest tu naprawdę mnóstwo do zrobienia.
Przed chwilą dostałam prezent okulary, które mi się zawieruszyły w trakcie znoszenia bagaży z dworu.
Sądziłam, że może zostawiłam je w samochodzie u P. 
Uwielbiam je było mi smutno, bo myślałam, że je straciłam. 
Mam 20 innych, ale żadne mi tak się nie podobają jak te.
Jest jeszcze sprawa czarnej koszuli, ale może też się gdzieś znajdzie. Póki, co trzeba to ogarnąć.
Gdyby nie te bóle o wiele szybciej mi by to poszło.
Wypakowałam zioła z torby, to tylko te, które miałam w Dźwirzynie. 
Dostałam w prezencie, też trochę słodkich deserów od takiego młodego chłopaka, który mnie polubił. 
Czekoladę do picia, kawę 3 w jednym i inne.

~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj na obiadek gotuję rosół na 1/3 porcji rosołowej kaczki. Dokładnie wycięłam cały tłuszcz i stopiłam na smalec, będzie pyszny do sosów.
Do niego wrzuciłam całą cebulkę czerwoną, pociętą na piórka, 1 pieczarkę pocięta, maślaczka suszonego, pietruszkę nać i 2 maleńkie papryczki czerwoną i pomarańczową, 
3 listki sałaty rzymskiej i pół małej marchewki.
~~~~~~~~~~~~~
Znajomy z Facebooka powiedział mi, że moje potrawy ładnie wyglądają, ale nie koniecznie muszą być zdrowe.
Ciekawa jestem Wojtku gdzie jesz zdrowsze jedzenie?
Sama gotuję – jasne, że nie do końca wiem, z czego.
Kto wie, czy marchew, jaką kupiłeś na rynku, nie pochodzi z pola skażonego chemią, czy nie padał na nią radioaktywny deszcz, czy nie była czymś podsypywana. W moim własnym ogrodzie przyłapałam sąsiada, który przez płot wylewał jakąś chemię, bo mu przeszkadzał czarny bez rosnący przy moim płocie. 
Załatwił mi wszystkie zioła, które rosły obok. Nie wiesz i nie będziesz wiedział czy jesz zdrowo.
Ty widzę też na potrzeby Facebooka, zmieniłeś nazwisko na kojarzące się ze szlacheckimi korzeniami – ciekawe, czemu?.
~~~~~~~~~~~~~~
 Matko droga jak mnie ten kciuk dzisiaj boli, problem polega na tym, że każde naczynie, łyżkę czy widelec wszystko muszę umyć nim użyję, żeby zmyć osad, który przez 4 miesiące nieużywania narósł. Moczenie tego chorego stawu nie jest dla niego najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga