sobota, 24 czerwca 2017

Mgliste wspomnienia

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
24 czerwca 2017
Ciągle na diecie.
Obiad 511 g. – 383.6 kal.
Młoda kapusta 100 g. – 23.0 kal./IG 15/
Cebula 20 g./zeszklona na patelni/ – 6.0 kal./IG 15/
Papryka czerw 20 g. – 5.6 kal./IG 15/
Pieczarki 40 g. – 6.8 kal./IG 15/
Olej rzepakowy 3 g. – 27 kal./IG 0/
Zioła; majeranek, lubczyk, koperek, pieprz. 3 g. ok. – 0.5 kal. /IG 15/
Jabłko 49 g. – 24 kal./IG 35/
Śliwki suszone 2 g. – 5.6 kal./IG40/
Żurawina 1g. – 3.2 kal./IG 50/
Ziemniaki młode gotowane 120 g. – 92.4 kal./IG 57/
Kotlet z indyka smażony 120 g. – 177.6 kal
Do dekoracji talerza.
~~~~~~~~~~~~~~
Ziarna granatu 5 g. – 4.1/IG 35/
+ 2 gronka winogronka 2 g. - 1.4kal/ IG 46/
Ananas surowy 3 g.- 1.6 kal./IG 45/
Pomidorki koktajlowe 35 g. – 5.3 kal./IG 30/
Wow!!! ale erotycznie wyszło. 
~~~~~~~~~~~~~~
Smutki przychodzą nocą jak baletnice na palcach, bywają czułe i słone jak łzy.
Tańczą przy wygaszonych światłach muskając ściany pokoju szyfonowymi welonami.
Smutki rozsiewają zapach lawendy, zapach skoszonej trawy i jaśminu.

Pod ciocinym oknem rósł jaśmin, on też rozsiewał smutki.
Pamiętam jak siedziałam wieczorami oparta ramionami o parapet i obserwowałam przy wygaszonym świetle pokój mojego kuzyna Piotrka.
Piotrek był piękny miał blond włosy, zawsze trochę dłuższe i cudowne niebieskie oczy z firanami czarnych rzęs.
Rodzice Piotrka – mieli tylko jego jednego, więc troszczyli się o niego jak ptaszki o pisklę w gnieździe, dogadzali mu bez przerwy.
Widziałam jak w gościnnym pokoju zawsze podawali mu posiłki, siadali obok, patrzyli na niego tak czule.
Było w nich tyle miłości, że aż łza w oku się kręciła.
Piotrek był 2 albo 3 lata młodszy ode mnie.
Widziałam często czekając na ciocię, która dużo pracowała i często wracała, gdy było już całkiem ciemno, jak rodzice Piotrka na zmianę raz mama, raz ojciec odrabiali z nim lekcje, też w tym gościnnym pokoju.
Byli bardzo cierpliwi, nigdy żadne z nich nie uniosło się nie złościło.
Ojciec Piotrka był inżynierem na wysokim stanowisku – chyba wice dyrektora firmy chemicznej. Był inżynierem chemikiem, jego mama chyba była księgową w tej samej a może innej firmie.
W sumie byli moją dość bliską rodziną, mój dziadek i ich dziadek mieli wspólnego ojca. Kłanialiśmy się sobie, ale nigdy mnie do siebie nie zaprosili.
Obserwowałam ich z tego okna z naprzeciwka, bo chciałam wiedzieć jak wygląda prawdziwa rodzina.
Pamiętam jak czasami ojciec odchodząc od Piotra, czochrał mu tę fajną czuprynę.
Matko droga myślałam sobie, co ja bym dała za to by mój ojciec tak mi czochrał czuprynę.
Co dałabym za to by matka postawiła przede mną pachnące ciasto i pocałowała mnie w czoło.
Tak bardzo brakowało mi czułości, nie doświadczałam jej od nikogo, a przecież wiedziałam, że nie jestem gorsza.
Byłam może o wiele lepsza od moich rówieśników.
Co z tego, – jeśli nawet ktoś podarował mi zabłąkany uśmiech i nie było w nim ironii, to też nie było w nim czułości.
Tak bardzo mi tego zawsze brakowało.
Piotrek przed maturą zrobił szkolnej koleżance dziecko, ożenił się z nią, później rozpił się, bo chyba to nie dawało mu szczęścia.
Tego w sumie nie wiem, poza tym, że nie skończył chyba studiów, niektórzy mówili, że ćpał, ale może to tylko plotki. W każdym razie wyprowadził się od rodziców i bywał u nich niezwykle rzadko i tylko w dzień.
Czasami patrzyłam na jego rodziców, ale i w nich już nie odnajdywałam szczęścia.
Jaśmin spod ciocinego okna rozsiewał mdły zapach smutku coraz wyraźniej.
Poznałam chłopaka, mojego pierwszego, on czasami jakby niechcący wstydliwie obdarzał mnie jakąś czułostką, kupował mi fajne prezenty i to jakby miało mi rekompensować, to, że w sumie rzadko powiedzmy po za sexem, do którego w końcu doszło był dla mnie odrobinę czuły.
Patrzyłam na inne pary i zastanawiałam się, czemu ludzie nie czują wobec mnie potrzeby czułości.
Odpycham ich jakoś od siebie, kiepsko się przymilam, w czym jest problem?
Nie wiem. Przeżyłam praktycznie swoje życie i nie spotkałam na dłuższą metę nikogo, kto okazywałby mi miłość a przecież ja kochałam wielokrotnie i zawsze w efekcie czułam, że niestety, źle lokowałam swoje uczucia.
Moi znajomi Ci serdeczni czasami mi to mówią, że jestem mądra inteligentna a jednak wybieram sobie takich partnerów, którzy jakby mają jakiś interes do mnie a nie chodzi im o ulokowanie swojego uczucia. Chcą coś tam osiągnąć i idą dalej, zostawiając mnie z tymi smutnymi baletnicami, które tańczą po nocach, rozsiewając zapach jaśminu i mdłej usypiającej lawendy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga