sobota, 1 maja 2021

Nim zasnę

Bajsza

 Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora

„non omnis moriar”- Horacy

~~~~~~~~~~~~~~  

 1 maja 2021 r

Całe życie nosiłam w sercu ból, od którego nikt nie chciał mnie uwolnić. 

Nikt nie chciał o nim słyszeć.

Nikogo nie obchodziło, czemu w mej duszy jest taki ogromny smutek.

Gdybym nawet próbowała komukolwiek o nim powiedzieć, zawsze już na wstępie słyszałam.

„Daj spokój nie wracaj do przeszłości”. 

Prawda jakakolwiek by nie była, niczego nie zmieni.

PRAWDA - 

czy człowiek może żyć i normalnie funkcjonować, nie wiedząc, jaka jest Prawda i czy ona wogóle istnieje.

Pomyśl nie wiesz, co jest prawdą a co fauszem wymyślonym tylko po to, by Ci zamydlić oczy.

Ktoś ci mówi o czymś ważnym dla ciebie i dla niego a ty nie wiesz, czy on to zmyśla czy to są fakty.

Powiesz mi masz swój rozum, powinieneś wiedzieć, co jest PRAWDĄ a co nią nie jest.

Niby tak, ale wyobraź sobie, że od małego dziecka jesteś karmiony kłamstwami, lub ukrywa się przed tobą prawdę.

 Kształtujesz się i nie potrafisz w końcu rozróżnić, tego, co jest prawdziwe a co wymyślono, by cię omamić, może nawet tylko uchronić, przed tym, co mogło się zdawać dla ciebie za trudne do zrozumienia.

Najpierw z troski o twoją nieukształtowaną jeszcze psychikę, później z powodu zagmatwania, zapętlenia się w tych różnych kłamstewkach i wstydu przed samym sobą, że się tak dziecku ściemniało.

Wtedy jest ogromny strach przed utratą autorytetu.

Wyobraź sobie, że świadomie robisz coś, co może pozbawić cię autorytetu u dorastającego człowieka u twoich pracowników.

Kluczysz dalej w kłamstwach, bo obawiasz się, że stracisz coś, co uważasz za wartość najwyższą, co daje ci prawo do bycia wzorcem dla innych.

Musisz wybrać w jakimś momencie, albo się zblamować, albo dalej brnąć w swoich konfabulacjach i liczyć na to, że nikt się w tym nie połapie.

Piszę tu tylko o jednej osobie, ale teraz wyobraź sobie, że wiele osób powiedzmy najbliższych zawiera „pakt milczenia” i próbuje coś przed tobą ukryć.

Lawirują, gdy ich pytasz zbywają cię wymyślają coraz to nowe historie.

Nie są one spójne, bo nie mogą być.

Po latach każdy na dawne fakty patrzy inaczej.

Trzymają się dawnych zobowiązań, każdemu jest głupio się wyłamać i w tym zakłamaniu wyrasta młody człowiek. 

Staje się dorosły.

Wokół ciebie ludzie postronni plotkują, ale nie znają PRAWDY, więc tylko przypuszczają, wymyślają różne sensacyjne historyjki i w efekcie wcześniej czy później atakują, cię nieświadomego i zaciekle strzeżonego przed straszną prawdą.

Rzucają dosłownie w ciebie kamieniami.

Po co taki ma żyć skoro kryje nieujawnioną tajemnicę.

Ci lepsi szlachetniejsi mają na twarzy wypisany obraz WSPÓŁCZUCIA, tak silny i oczywisty, że aż trudno na ich twarze patrzeć bez zażenowania.

Zastanów się czy warto o tym myśleć, wspominać to?

Możesz udać, że tego nie dostrzegasz przynajmniej dotąd póki kolejny kamień nie trafi Cię w ciemię, dotąd, póki nie zostaniesz skopana przez najbliższego człowieka, dotąd póki śpiącej nie wyciągnie Cię na dywan z własnego łóżka i nie przywali pościelą i książkami z pobliskiego regału, dotąd, gdy w nocy wyciągnie Cię nagą z wanny i siłą zaciągnie na piętro, żeby pokazać Ci sznur od bielizny, na którym powinnaś się powiesić jak coś Ci się nie podoba. Takich momentów jest wiele.... Faktycznie lepiej o nich nie pamiętać, że jedziesz 20 km/godz samochodem do domu, bo boisz się, co znowu się wydarzy.

Nie masz, komu nawet o tym powiedzieć, bo wiesz, że nikt Ci nie uwierzy.

W bólu serca i ostatecznej desperacji zwierzasz się 90 cio letniemu dziadkowi, któremu kupujesz zawsze latem lody, by go uszczęśliwić i mając nadzieję kolejny tysięczny raz, że może serce mu otworzysz i się przełamie i opowie Ci tę rodzinną tajemnicę.

Oprócz niego jeszcze jedna osoba z żyjących ją zna, ale nie wierzysz, że ona puści farbę.

Nie zrobiła tego przez 70 lat może nawet już jej nie pamięta.

Więc ów staruszek dziadziuś, ostatni z tych, którzy jeszcze wtedy żyją nieruchomieje z rożkiem loda w ręce i jak karabin maszynowy strzela „Zabiję sukinsyna kupię od Ruskich strzelbę i zabiję jak psa” zlizuje kapiącego loda i dodaje

„nic mi już nie zrobią jestem za stary”. 

Nawet nie mam sumienia pytać go o tę rodzinną tajemnicę.

Kochany - jak mogłam mówić mu, o tym, że kazał mi się powiesić, jak mogłam psuć mu tę jedyną chwilę radości, gdy zlizuje delektując się tą zakamuflowaną słodką wanilią z ulubionego loda ociekającego sennie po waflu.

Jak mogłam go niepokoić i denerwować. 

Zawsze chyba on jedyny kochał mnie najszczerzej z ludzi, którzy wówczas byli wokół mnie.

Śmiać mi się teraz chce po wielu latach jak już odszedł, bo kiedyś zdradził mi swoją wstydliwą tajemnicę. 

Podglądał mnie przez dziurkę w firance, którą sam zrobił jak umawiałam się na randki z moim pierwszym chłopakiem i siadałam na jego udach z wiadomych powodów. 

Dziadziuś patrzył na nas i był zadziwiony jak tak można być z chłopakiem siedząc na nim. 

„Psociłaś” powiedział, ale przed nikim Cię nie wydałem.

Byłam już po maturze, a mojego chłopaka dziadek lubił bardzo.

Chyba jakoś się wkupił dziadkowi, może winko mu podarował, kto wie.

Obaj już odeszli.

Ciekawe, czy gdy już do nich dołączę w końcu poznam PRAWDĘ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga