Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń,
miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim -
wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
23 maja 2021 r
❤❤❤
Dziękuję za obiad - usłyszałam
to w jakimś filmie i zdziwiłam się, że mężczyzna może dziękować kobiecie za
obiad.
❤❤❤
Dziś obudziłam się spłakana ze snu.
Zawsze w ostatnich latach miałam piękne sny i zapomniałam zupełnie jak wyglądała moja małżeńska rzeczywistość.
Dzisiaj miałam okropny sen, przypomniał mi jak wyglądało moje życie ponad 22 lata temu.
To wszystko, co wtedy
się działo, było konsekwencją, tego jak mnie wychowano.
Nie uświadamiałam
sobie, tego, że jako żona, partnerka mam jakieś prawa.
Co ja mówię, jakie
prawa?
Uważałam, że muszę
robić wszystko, by zasłużyć na uczucie, bo przecież w moim życiu kochano tylko
wtedy, gdy człowiek całkowicie się podporządkował.
Na miłość trzeba było sobie „zasłużyć”, nie wolno było zadawać zbędnych pytań.
Wszystko było jedną
wielką tajemnicą rodzinną, do której ja sierota nie miałam prawa.
Konsekwencje
stworzenia tej rodzinnej wielkiej tajemnicy, rzutowały na całe moje dalsze życie
i były ogromne.
Mama jedyna oprócz
mnie osoba, której ta tajemnica dotyczyła zdecydowała się uciec nad morze przed
jej ewentualnymi konsekwencjami.
Miała świadomość, że
to ona będzie w efekcie odpowiedzialna za wszystko, co może się zdarzyć a była
zbyt słaba psychicznie by temu podołać.
Słaba psychicznie a
ja?
Czy ja byłam silna?
Kto wie może w jakiś sposób
czuła się winna temu, co się stało, może faktycznie jakoś przyczyniła się do tego?
Wśród opowieści
ciotki były jakieś mętne historie jakieś niedopowiedzenia, że niby była
niedojrzała, że gdzieś w Warszawie jak ją zabrała ze sobą zgubiła jej się i nie
wróciła do hotelu na noc.
Jak zapytałam, kiedy
to było, czy przed ślubem czy już po ślubie, wtedy uciekła do kuchni, że niby
coś jej kipi.
Jak próbowałam dopytać, wtedy powiedziała „nie ma, co stare dzieje”.
Przeskoczyła na inny temat
i dała mi do zrozumienia, że nie powinnam się w to zagłębiać.
Tak było zawsze, gdy
powiedziała jej zdaniem jedno słowo za dużo.
❤❤❤
Byłam a wizytą u mamy już
wtedy, gdy ostatni raz uciekła od swojego wiele młodszego męża.
Unikała ze mną rozmów
na jakiekolwiek prywatne a dotyczące nas tematy.
Gdy próbowałam
dowiedzieć się, co było wtedy w tej Warszawie, o czym zaczęła mówić ciotka.
Mama spojrzała
wściekła nie na mnie tylko jakby na ciotkę.
Nie chciałam zaogniać
sytuacji, bo wiedziałam, że nic nie zyskam.
Mogę trafić w czuły
punkt i wszystko totalnie się posypie.
Miałam już pewne doświadczenie z tych rozmów w poszukiwaniu „Prawdy”.
Zapytała mnie wtedy czy
ciotka mówiła mi jak jeszcze, jako dziecko była głodna i przychodziła do nich
licząc na to, że dostanie coś do jedzenia.
Ciotka zawsze wszystkim
rządziła.
To było zaraz po wojnie wiadomo kryzys.
Ciotka „kazała mi najpierw pozamiatać podwórko, później
pozmywać naczynia aż wreszcie dała mi kawałek chleba ze smalcem taki cienki, że
było przez niego widać cały świat.
Nie wiedziałam jak go
jeść, żeby się najeść".
Jasne, mama miała
swoją mamę siostrę ciotki, z którą ciotka też darła koty.
Ciotka uważała, że
babcia powinna dbać o swoje dziecko - to oczywiste.
Ale głodne dziecko
przyszło do niej.
Ja też do niej
chodziłam jak mama już wyjechała nad morze.
Też czasami byłam
głodna, ale to już były inne czasy.
Nigdy ciotka nie
kazała mi zamiatać podwórka.
Od tego był „dziadek”, jej brat.
Całkowicie jej podporządkowany.
Bardzo go kochałam,
ale on nie umiał bez zezwolenia ciotki puścić bąka.
We wszystkim się jej
radził.
Był całkowicie od
niej zależny.
Ona była „pani
profesor” i wymagała nachalnie należnego jej zdaniem szacunku w całej rodzinie.
Fakt, jako jedyna
kształciła się w CIWF – e, który był wojskową szkołą zawodową z programem
dwuletnich studiów nauczycielskich dla mężczyzn i kobiet oraz rocznym kursie
oficerskim.
CIWF stał się wielkim ośrodkiem sportu, miejscem zawodów,
treningów i przygotowań zawodników do wielkich imprez sportowych i igrzysk
olimpijskich. Wtedy, to było COŚ
Była jedyną w
rodzinie z 6 rodzeństwa osobą uczącą się w Warszawie.
Mam podstawy przypuszczać, że to ona wymyśliła
tę rodzinną „zmowę milczenia” w sprawie śmierci mojego ojca a może i wydarzeń
sprzed jego śmierci.
❤❤❤
Mama z ciotką
pojechały do Łodzi, gdy siostra ojca przyjechała powiedzieć mamie, że mój
ojciec nie żyje.
Ciotka, jako pierwsza i chyba jedyna oprócz mamy widziała go martwego.
Ona, jako jedyna poznała
wersję rodziny ojca na temat jego śmierci.
Później wielokrotnie
widziałam i słyszałam jak ciotka „ustawiała” rodzinę w różnych tematach.
To ona decydowała o wszystkim,
co jej zdaniem mogło postawić w złym świetle jej „profesorski wizerunek” – no,
bo co ludzie powiedzą?
To był argument nie
do lekceważenia.
Cała rodzinna miała
się jej słuchać i nie daj Boże, żeby ktoś się wyłamał.
Ona była takim
rodzinnym Don Corleone w spódnicy.
Jako dziecko a
później panienka nie byłam dopuszczana do rodzinnych tajemnic, ale czasem coś
się komuś z rodziny „wymsknęło", szczególnie jak inni mieli zdanie niezgodne z tymi
ciotki zarządzeniami.
Wtedy po kątach szeptali swoje opinie dostatecznie cicho, by ciotka ich nie słyszała.
Mnie jednak coś czasami wpadło w ucho.
Ciotka mojej mamy
oględnie mówiąc nie lubiła.
Mówiła o tym dopiero,
gdy mama już na dobre wróciła znad morza i próbowała ocieplić nasze/znaczy moje
i jej stosunki/.
Ciotka, była
zazdrosna o każde moje spotkanie z mamą a może bała się, że dowiem się czegoś,
czego wiedzieć jej zdaniem nie powinnam.
Ona faktycznie
dzięki temu mafijnemu zażądaniu wypracowała sobie „autorytet” zarówno w
rodzinie jak i w pracy.
Wszyscy wiedzieli, że
dzięki jej przychylności można wiele zyskać, zaś narażając się jej można wiele
stracić. Moja pozycja w tym melanżu musiała być powiedzmy bardzo dyplomatyczna.
Dziadek elektryk
wiedział to najlepiej.
Czasami mi mówił po cichu unikaj „spięć”.
Był w sumie też duszą niepokorną, ale życie nauczyło go,
by też unikał spięć – dla tak zwanego świętego spokoju/elektryk wiadomo
wiedział jak to robić/.
Jaki zatem był mój
rodzinny bagaż doświadczeń?
Był kiepski, wiele
lat pisałam takie zdanie w moim blogu, jako motto; „balansuję na linie wysoko,
ponad spojrzeniem twego wzroku”.
To miało podłoże
jakby w kilku sytuacjach życiowych i stanowiło moją kwintesencję, libretto, meritum,
wobec świata, wobec życia.
Miało stać się ideą
życiową, maksymą, sentencją.
„Jestem nad Tobą
widzę Cię, ale Ty nie możesz już mnie dotknąć”.
Bezpieczne miejsce dla różnych knowań ktokolwiek by to był. A jednak powstał ten wiersz;
Dotknąłeś mnie,
Nie gestem,
lecz wyobrażeniem,
nie słowem,
lecz założeniem.
Dotknąłeś,
choć nie musiałeś
wcale.
Mogliśmy mijać się,
niedbale,
pięknie, bo
obojętnie.
………………….
Powiedz zatem, czemu,
wbrew własnemu
jak twierdzisz
sumieniu
dotknąłeś mnie?
Mijały lata a ta moja
asekuracja trwała cały czas.
Czemu dzisiejszej nocy
tak płakałam we śnie?
Nie umiałam się
przeciwstawić mojemu oprawcy.
Wykorzystywał mnie,
poniżał a ja byłam bezsilna, bo nauczono mnie, że muszę ZASŁUŻYĆ – że nie jestem
dość dobra, by mieć jakiekolwiek prawa.
W tym śnie pobił
mojego psa a on płakał jak dziecko, pobił go, bo tak mścił się na mnie.
Tuliłam pieska i płakałam z nim,
bo to z mojego powodu, dostał cięgi, byłam niepokorna, nie zadowoliłam mojego oprawcy a jdnak bałam się mu przeciwstawić.❤❤❤
To jest przemoc
psychiczna, wykorzystuje się słabość psychiki człowieka, by mu dołożyć.
Nie ma śladów a serce
rozpada się na setki maleńkich ostrych kłujących kryształków.
Ból psychiczny zabija
podstępnie, płaczesz we śnie, prawdziwymi łzami jeszcze po latach, na myśl o
tym jak było.
Płaczesz, bo wtedy
nie wypłakałaś wszystkich łez skrycie.
Zagryzałaś zęby by mu
nie dać satysfakcji, że osiągnął swój cel, że Cię kolejny raz zranił, że
cierpisz.
Śmiałby się wtedy
skrycie, bo o to przecież mu chodziło a Ty musisz być twarda, nie pokazać, że
ma tę moc, która Cię podstępnie i boleśnie niszczy.
Można wszystko
wybaczyć, ale okazuje się, że zapomnieć się nie da.
Budzisz się po 30
latach zapłakana ze snu, bo Ci się przyśnił tylko jeden epizod a przecież były
ich setki. Płaczesz w nocy w czasie snu, bo dalej nie masz dość siły, by się
przeciwstawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam