czwartek, 20 września 2018

Na farmakologicznym haju

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
20 września 2018 r
~~~~~~~~~~~~~
Pytasz mnie jak to jest, gdy przekracza się pewien wiek, powiedzmy 60 lat.
Człowiek już nie pracuje jest sam, zatem i obowiązków ma o wiele mniej, ale kondycja i zdrowie się sypią.
Przy obecnych emeryturach na niewiele można sobie pozwolić.
~~~~~~~~~~~~~
Powiem Ci tak na podstawie własnych doświadczeń.
Każdy człowiek już od wczesnej młodości pracuje na swoją kondycję w wieku dojrzałym i w końcu starczym.
Sposób życia będzie procentował jakąś mocą lub niemocą w starszym wieku.
Zwykle to lekceważymy, bo wiadomo, dzisiaj gry komputerowe, zamiast „klipy”.
Pewnie nawet nie wiesz, co to jest klipa, hi, hi zajrzyj w Gogle. 
Godziny przed monitorem zamiast ruchu.
Później szkoły, kariery, praca często siedząca w biurze itd.
Po godzinach, piwko, alkohol, papierosy nie mówiąc już o mocniejszych używkach.
Pewnie powiesz, że zaczynam truć jak Twoi starzy.
Tak truję. Sama paliłam prawie 40 lat - dużo półtorej do 2 paczek dziennie.
Dziś nie mogę pojąć jak mogłam być tak głupia, nielicząca się ze zdrowotnymi konsekwencjami.

Rzucałam kilka razy - jak mówił Twain „Rzucić palenie? To łatwe. Robiłem to tysiące razy – Mark Twain”
Przyszedł jednak moment, gdy powiedziałam sobie NIE papieros nie może rządzić moim życiem.
To nie było tylko takie widzimisię.
Dostawałam obłędne ataki kaszlu na samą myśl o papierosie. Mój znajomy lekarz stwierdził słysząc ten mój kaszel, że jego zdaniem mam odmę opłucnową od papierosów.
Wtedy to zlekceważyłam, prawie każdy, kto palił tyle lat, co ja kaszlał przy papierosach.
Jednak przyszła chwila, gdy nastąpiło olśnienie.
Spróbowałam rzucić właściwie bez żadnego wspomagania. 
Kupiłam sobie elektronicznego papierosa – on miał być takim kołem ratunkowym, gdy nie będę dawała rady.
Było naprawdę ciężko, ale dałam radę.
Elektronicznym papierosem ratowałam się 2 razy, ale nie zaciągałam się nim tylko puszczałam tzw. dymka.
Dałam radę i to jest chyba największy mój życiowy sukces, po nim chyba była decyzja o uwolnieniu się od gnębiciela.
Też nie była łatwa i też wymagała nie małej odwagi.

Szalenie ważna jest psychika, oczyszczenie jej z różnych uzależnień a mamy ich całe mnóstwo.
Nie mówię tu o żadnych narkotykach, alkoholu czy innych łagodnych w sumie czy mniej używkach, w które nigdy nie weszłam ze względu na to, że jakoś mnie one nie ciągnęły.
Mój organizm np. bardzo źle znosił nawet małe ilości alkoholu.
Jak wypiłam na przyjęciu więcej niż 50 tkę alkoholu byłam kompletnie ubzdryngolona a następnego dnia wyglądałam jak Belfegor.
Byłam cała opuchnięta i czułam się jakby ktoś poobijał mnie kijem bejsbolowym, dlatego na przyjęciach najczęściej udawałam, że piję odrobinę, żeby nikt się nie czepiał, że jestem jakąś abstynentką.
Wiadomo nie było to łatwe, bo u nas piło się często na tzw. umór.
Ogólnie rzecz biorąc żyłam w miarę moich możliwości zdrowo.
Do tego praca wymagająca dużej sprawności fizycznej i siły. Miałam w klasach licealnych dziewczyny, które ważyły prawie po 100 kg i trzeba było asekurować je przy ćwiczeniach. Organizowałam obozy narciarskie zimą i sama uczyłam jazdy na nartach.
Bywało, że wyjazdy były przed feriami zimowymi a w ferie znowu jechałam prywatnie i też jeździłam. Czyli miesiąc na nartach.
Nie mówię o rowerze, który od dzieciństwa kocham i jeżdżę na nim jak tylko mam nastrój. Ogólnie podsumowując mam całkiem dobre zdrowie jak na moje lata.
Oczywiście czasem mnie łamie lub przeziębię się i ta cukrzyca i niedoczynność tarczycy i rzutowo czasami łuszczyca i różne alergie, DNA moczanowa.
Leczę farmakologicznie tylko cukrzycę.
Nie czuję się jak wtedy, gdy miałam 20 lat to jasne, ale mam świadomość, że wielu ludzi w moim wieku jest kompletnie niesprawnych.
Uważam, że już w młodości trzeba myśleć o zdrowiu, kondycji i robić wiele by ją już w młodym wieku mieć lepszą niż przeciętną.
Teraz czuję się podle, głównie przez te cholerne leki, które muszę połykać.
 
Moja psychika jest nastawiona na to, że cała farmakologia jest be.
Nie wiem, co mi jest czekam na wynik prześwietlenia, kaszel ustąpił, ale tak już było, później wracał ze zdwojoną mocą. Zdecydowałam się nie bez psychicznych oporów wybrać zapisany przez lekarkę antybiotyk i leki wspomagające.
Mam nadzieję, że wkrótce mi to przejdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga