poniedziałek, 9 stycznia 2017

JESIENIN INACZEJ

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
9 stycznia 2017
Czytam i jestem w rozterce, z poezją tak jest, że może człowieka opętać, gdy nie zastanawiamy się, kim był autor, jakie były jego relacje z najbliższymi, przyjaciółmi, dziećmi itd. 
Jesienin miał, co najmniej 5 żon, no powiedzmy kobiet, z którymi mieszkał. 
Trzeba przyznać, że zmieniał je często. Znaczy, że co? 
Jego miłość wytrzymywała tylko do pierwszego, póki były pieniądze? Może w ogóle nie kochał żadnej z kobiet. 
Czy zatem kochał prawdziwie swój kraj? 
Co z dziećmi – miał ich czworo. 
Wśród różnych zdjęć w wydanych biografiach nie znalazłam jego zdjęć z dziećmi. 
Póki, co a przeczytałam ok 200 stron jego biografii nie ma wzmianki o tym, by je odwiedzał czy troszczył się o nie. 
No nie jest fragment, w którym jest mowa, że Jesieninowi znudziła się żona, z którą miał córkę i która była z nim w ciąży z 2 dzieckiem /synem/ i aby się jej pozbyć kazał koledze powiedzieć, że on znaczy Jesienin od pół roku spotyka się już z inną kobietą i że nie chce już być z żoną.
Kolega wielokrotnie namawiany zgodził się na to kłamstwo, po czym wkrótce, gdy żona pojechała rodzić jego syna w swoich rodzinnych stronach rozpuścił pogłoskę, że przyjaciel odbił mu żonę i ta od niego uciekła.
Kiedy zaś po porodzie przyjechała z maleńkim synkiem nie chciał na niego nawet spojrzeć.
Powiedział, że jest czarny a Jesieninowie nigdy nie byli czarni. 
Nie brał pod uwagę tego, że synowie są podobni do matek a matka była brunetką.

Sam syn powiedział, że poeta nigdy się nim nie interesował. 
Gdy zaś zamordowano jego matkę - matkowała mu pierwsza żona Jesienina Anna, która wcześniej straciła pierwszego syna Jesienina Jurija.
Są natomiast sygnały, że to matki musiały opiekować się dziećmi i na nie również spadał obowiązek utrzymania ich. 
Próbowałam wczuć się w jego życie, szczególnie w okresie dziecięcym, gdy młody człowiek bardzo potrzebuje więzi z rodzicami.
Sama byłam dzieckiem, które wychowywało się bez rodziców i wiem, jakie skazy w psychice takiego dziecka zostają na całe życie. 
Młody człowiek potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i kochającego prawdziwie serca.
Jeśli tego nie doświadczy bardzo trudno poukładać mu później własne życie.
Jednak nie wyobrażam sobie, bym własne dziecko skazała na podobne cierpienia, które wynikają z braku choćby jednego rodzica.
Wiem są sytuacje, na które nie mamy wpływu, /śmierć jednego z rodziców/, ale egoistyczne dążenie ich do własnego szczęścia narażające dzieci na izolację od jednego z rodziców jest według mnie skrajnym egoizmem. 
Oczywiście myślę o młodych dzieciach i o rodzicach normalnych a nie alkoholikach czy narkomanach. 
Patrząc na Jesienina przez pryzmat filmu jego poezji i biografii zastanawiam się coraz częściej na ile jego życie było nastawione wyłącznie na karierę zawodową. 
Jego siostra Katia powiedziała, że był pozerem.
 Co oznacza, że stwarzał wokół siebie taki klimat, którego zadaniem było ciągłe promowanie jego twórczości za wszelką cenę. 
Coraz częściej zastanawiam się na ile szczera była wobec tego jego poezja a w jakim stopniu była nastawiona na manipulację emocjami czytelnika. 
To był prosty chłopak, jednak szybko się uczył tzw., cwaniactwa. 
To w tamtejszych czasach i kraju było koniecznością, to i dzisiaj w każdym kraju pozwala ludziom windować na wysokich stanowiskach i urządzić sobie wygodne życie. 
Ktoś może powiedzieć, że to jest swojego rodzaju mądrość, – ale gdzie jest miejsce na te spłodzone dzieci, czy one dla Jesienina, były tylko wypadkiem w czasie rozpustnych, pijackich zatraceń? 
Ech…., tak fajnie się zanosiło a tyle wątpliwości powstaje, gdy człowiek zajrzy głębiej.
Podobno Rosjanie kochają Jesienina do dzisiaj. 
Ciekawa jestem czy to prawda? 
Czy tak pobieżnie patrząc na jego sukcesy okupione porzuceniem dzieci, kobiet a nawet przyjaciół, można go kochać, bez zastrzeżeń?. 
Nie mówię o rodzicach, bo może oni sobie zasłużyli na to by być tak przez niego traktowani.
Ciekawi mnie, co Wy sądzicie o takich życiowych postawach?
???
Żegnaj, przyjacielu, do widzenia,
Drogi mój, od krwi serdecznej bliższy.
Ta rozłąka w ciemnych przeznaczeniach
Obietnicą połączenia błyszczy.

Żegnaj bez uścisku dłoni i bez słowa.
Nie martw się, cień smutku z czoła przegoń.
W życiu ludzkim – śmierć to rzecz nie nowa,
A i życie samo – nic nowego.

До свиданья, друг мой, до свиданья.
Милый мой, ты у меня в груди.
Предназначенное расставанье
Обещает встречу впереди.

До свиданья, друг мой, без руки, без слова,
Не грусти и не печаль бровей, —
В этой жизни умирать не ново,
Но и жить, конечно, не новей.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga