sobota, 7 stycznia 2017

Ech...JESIENIN милый мои

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
7 stycznia 2017
 Rano zawsze rozmawiamy z Tymonem na różne tematy.
Dzisiaj mieliśmy bardzo zaciekłą dyskusję na temat moralności. Tymon uważał, że powinno się młodym ludziom uświadomić skąd się bierze rozwiązłość szczególnie młodego pokolenia.
Ja uważam, że każdy sam powinien siebie oceniać nie siląc się na ocenę innych, bo przecież ta ocena zawsze będzie subiektywna i młodych może tylko wkurzać, bo przecież p. Kijowski czy Petru żyją sobie na oczach podatników tak jak żyją i oni przecież nie są już młodzi, więc, po co komuś wytykać jego błędy młodości.
Wiadomo, że młodzi żyją tu i teraz i gdzieś mają konsekwencje swojej lekkomyślności.
Później przychodzą dopiero refleksje o honorze, tylko wiadomo, że honor też dla każdego ma inny ciężar gatunkowy. Przypomniał się Tymonowi ukochany rosyjski poeta, który w bardzo młodym wieku tragicznie dokonał żywota i nie wiadomo było, czy sam się po pijaku powiesił, czy pomogli mu zainteresowani jego opowieścią o tzw. haku na wysokiego urzędnika państwowego w postaci rzekomego kompromitującego listu, będącego niby w posiadaniu autora, czyli; Sergiusza Jesienina.
    Sergiusz Jesienin urodził się 3 października 1895 roku.
Krótko żył, bo tylko 30 lat, ale wielokrotnie się zakochiwał i był pięciokrotnie żonaty.
Jego pierwsze małżeństwo miało miejsce w 1913 roku i z tego małżeństwa miał syna Jurija.
Po raz drugi ożenił się w 1917 i z tego małżeństwa pozostały dzieci: Tatiana i Konstantyn (w przyszłości statystyk sportowy). Pod koniec 1921 na przyjęciu u przyjaciela, malarza Gieorgija Jakułowa, poznał amerykańską tancerkę Isadorę Duncan, z którą się ożenił w maju następnego roku.
Wspólnie odbyli podróż po Europie i do Stanów Zjednoczonych, jednak pogłębiająca się choroba alkoholowa i napady szału powodowały, że często niszczył wyposażenie pokoi hotelowych i robił burdy w restauracjach.
Ich małżeństwo trwało krótko i w maju 1923 Jesienin wrócił do Moskwy, gdzie ponoć miał wziąć czwarty ślub, chociaż nigdy nie rozwiódł się z Duncan.
Ostatnie dwa lata jego życia obfitowały w pijackie zachowania, ale także w najbardziej znane utwory literackie. Wiosną 1925 poznał Sofię Tołstoj (wnuczkę Lwa Tołstoja), z którą się ożenił. W 1925 w związku z depresją został skierowany na leczenie psychiatryczne, jednak zwolniono go ze szpitala na święta.

 Zmarł w Leningradzie w Hotelu Angleterre 28 grudnia 1925.
Miał niewątpliwy talent poetycki.
Znawcy mówią o nim największy rosyjski poeta.
Mnie jego wiersze wzruszają do dziś.
Celowo przytaczam tu niektóre w oryginale, bo nie wszystkie tłumaczenia mi się podobają.
ПЕСНЬ О СОБАКЕ
Утром в ржаном закуте,
Где златятся рогожи в ряд,
Семерых ощенила сука,
Рыжих семерых щенят.

До вечера она их ласкала,
Причесывая языком,
И струился снежок подталый
Под теплым ее животом.

А вечером, когда куры
Обсиживают шесток,
Вышел хозяин хмурый,
Семерых всех поклал в мешок.

По сугробам она бежала,
Поспевая за ним бежать...
И так долго, долго дрожала
Воды незамерзшей гладь.

А когда чуть плелась обратно,
Слизывая пот с боков,
Показался ей месяц над хатой
Одним из ее щенков.

В синюю высь звонко
Глядела она, скуля,
А месяц скользил тонкий
И скрылся за холм в полях.

И глухо, как от подачки,
Когда бросят ей камень в смех,
Покатились глаза собачьи
Золотыми звездами в снег.

PIEŚŃ O PSIE
Rankiem w pszenicznej oborze,
Gdzie złoci się juta w rząd,
Siedmioro na świat wydała suka,
Rudych siedmioro szczeniąt.

Do wieczora ona je pieściła,
Przylizywała, kłapoucha,
I płynął śnieg roztopiony
Spod jej ciepłego brzucha.

A wieczorem, gdy kury
Spoczęły na grzędach,
Wyszedł gospodarz ponury,
Siedmioro posadził w worach.

Po zaspach ona biegła,
Spieszyła za nim bystro,
I tak długo, długo drżało
Zimnej wody lustro.

A gdy już powoli wracała,
Zlizywając pot z boków,
Wydawał się jej miesiąc nad chatą
Jednym z jej szczeniąt.

W siną dal dźwięcznie
Patrzyła ona, skulona,
A miesiąc schodził cienki,
i skrył się za górkę na polach.

I głucho, jak gdy, jako ochłap,
Rzucą jej kamień dla śmiechu,
Opadły psie oczy
Złotymi gwiazdami w śniegu.
~~~~~~~~~~~~~~
Polecam w długie zimowe wieczory sięgnąć po wiersze Sergiusza Jesienina, gdy go czytam czuję w nim nie wiem, czemu taką dziewczęcą wrażliwość.
Oczywiście super byłoby czytać go w oryginale, ale Ci, którzy słabiej znają rosyjski mogę sięgnąć po tłumaczenia.
***(Moje szczęście głupiutkie...
Moje szczęście głupiutkie! To ono
Z białymi oknami w ogrodzie!
Zachód łabędziem czerwonym
Cicho przepływa po wodzie.

Witaj mi, złote zacisze
Z cieniem brzozowym na stawie!
Stado kawet skrzydłami kołysze
I gwiazda nieszpór odprawia.

Gdzieś za ogrodem nieśmiało,
Tam, gdzie zakwita kalina,
Dzieweczka ubrana biało
Piosenkę śpiewać zaczyna.

Od pola niebieską rzęsą
Chłód nocny ściele się nisko...
Głupiutkie, milutkie szczęście,
Świeża różowość policzków.
Tłum.Władysław Broniewski
Przyjemnej lektury życzę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga