poniedziałek, 24 marca 2014

Po drugiej stronie gwiazd - rozdział 29

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 29
Siąpi… ano taka wiosna jest, co roku. 
Byłam dzisiaj na pogrzebie koleżanki z pracy, z którą przez kilka lat pracowałyśmy w jednym pokoju.
nie zapomnisz o mnie!!! 
Byłam rozczarowana jak zwykle, że z mojej pracy oprócz kilku osób, które przyszły całkiem prywatnie i z tak zwanego porywu serca nie było nikogo z dyrekcji ani flagi ani nic. 
No cóż już nie pracowała u nas ładnych parę lat i co z tego?
Zawsze u nas byli lepsi i jak ja mówię „lepsiejsi” i odwrotnie, my to kategoria tych najgorszych nikomu się niewkręcający, robiący swoje tak jak umieliśmy najlepiej, ale niestety nie mieliśmy koneksji, więc byliśmy zawsze nikim. 
Moja koleżanka próbowała mi wyjaśnić, że jak ja odeszłam, to nawet mieli zrobić zrzutkę i kupić mi jakąś pamiątkę, ale rozeszło się po kościach. Ja słyszałam, że była tzw. zrzutka, tylko ta pamiątka do mnie nie dotarła. 
Dla mnie nie ma znaczenia czy była zrzutka czy nie. 
Ja zawsze zrzucałam się na pamiątki dla innych jak odchodzili. 
A ja czy sobie zasłużyłam – och to jest piękne pytanie? 
Moje zasługi dla mojej pracy. Co bym tu nie napisała wszyscy uważali, że się opierniczałam w pracy. 
Pomijam wszystko, ale kto choć raz zmontował jeden film, wie ile czasu, to zajmuje. Po mnie zostało kilkadziesiąt godzin taśm filmowych, które montowałam nie na komputerze, ale na magnetowidach na pieszo. Taśm dokumentujących życie szkoły.
Nie będę pisała o Porszewicach, obozach narciarskich a i zawodach najróżniejszych. Nie „zasłużyłam” nawet na to, by mi powiedziano dziękujemy. 
Moja koleżanka powiedziała mi dzisiaj, że nie przyjdzie na mój pogrzeb, bo napisałam w blogu, że będę straszyć, co niektórych po….hi, hi. Ona wie, że to ja pierwsza odejdę, oj żeby się nie przeliczyła. Bardzo ją lubię, bo nie mam w sobie żadnego żalu ani do niej ani do innych – od dawna wiem, że u nas tylko Ci, co mają koneksje są „zasłużeni”.
Smutno mi tylko, że nawet w takich momentach jak czyjś pogrzeb okazuje się, że są lepsi i gorsi.
A ja i tak będę straszyć niektórych, bo teraz jestem niezwykle cierpliwym człowiekiem, więc kiedyś muszę sobie odbić te wszystkie krzywdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga