Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
8 kwietnia 2022
„non omnis moriar”- Horacy
❤❤❤
Ojciec kochał dzieci i psy.
❤❤❤
Nim się urodziłam ojciec czekał
na kolejnego syna i zapowiedział lekarzowi położnikowi, temu samemu, który
odbierał mnie prywatnie w łódzkim domu dziadków na Alejach Kościuszki 37 - /tak
jak brata/, że, gdy umrze mu kolejny syn, to tu ma pistolet – pokazał mu go i siedział
pod drzwiami „zabiję Cię jak dziecko będzie martwe”.
Lekarz był przywieziony z
Pabianic nazywał się Pieszak i był wybitnym specjalistą.
❤❤❤
Urodziłam się jak brat z
sinicą/cyjanozą/, nie dawałam znaków życia.
Mama mówiła, że lekarz
wychodził ze skóry by mnie ocucić i uratować.
W końcu udało mu się, – więc
lekarz przeżył ja też.
Sądzę jednak, że ojciec był rozczarowany,
czekał przecież na syna.
❤❤❤
W niecałe 3 miesiące po moim
urodzeniu mama przeprowadziła się do swojej mamy, babci Poli w Pabianicach.
❤❤❤
Dla mnie jak dzisiaj o tym
myślę było to dziwne, bo babcia Pola zakochana w swoim przedszkolu na pewno nie
kwapiła się, by mamie pomagać w opiece nade mną.
Mama też była zawsze raczej
lekkoduchem, zatem wysyłanie żony do Pabianic do teściowej, gdzie warunki
mieszkaniowe były gorsze niż w Łodzi wydaje się dziwne.
Dziwił mnie też fakt, że,
mimo iż nie byłam chłopcem, ojciec, który kochał jak twierdziła mama dzieci,
tak łatwo zgodził się na rozstanie z oczekiwanym dzieckiem.
❤❤❤
Po latach zaczęły do mnie
docierać plotki, że ojciec i teść, czyli jego ojciec Józek mieli wtedy wspólną
kochankę/kołnierzykarkę, – czyli osobę, która szyła kołnierzyki w firmie/ i
która ponoć z jednym z nich była w tym czasie w ciąży.
W domu teściów coraz
częściej były awantury z tego powodu.
❤❤❤
Mama tłumaczyła mi, że byłam chorowita i dla
mojego dobra przeniosła się z przemysłowej Łodzi do Pabianic, ale ja czuję tu
teraz 2 dno, o którym mama nie chciała mówić.
Ojciec podobno w każdą
sobotę i niedzielę był u nas w Pabianicach, ale czuło się, że były to
kurtuazyjne wizyty.
Tych wizyt ojca do jego śmierci nie było
wiele, pozostał mi po nich pluszowy różowy piesek i prawdziwy srebrny owczarek
niemiecki, /Diana/, wytresowany by chronić mnie przed porwaniem cyganek, których
w okolicy nie brakowało.
❤❤❤
Mój ojciec jednak nie
przyjechał do Pabianic na mój chrzest, ponoć, dlatego, że ojcem chrzestnym był
jego ojciec, czyli dziadek Józef.
❤❤❤
Po tym chrzcie była straszna
awantura w domu łódzkich dziadków, to było niecałe 2 miesiące przed tajemniczą śmiercią
mego ojca.
O tym dowiedziałam się wiele
później.
❤❤❤
Pytałam mamę, często o
śmierć ojca?
Zawsze odpowiadała mi
podobnie;
„Szczegółów nie znam tylko z
opowieści jego rodziny wiem, co się stało”.
❤❤❤
To był ciężki czas dla ojca,
miał za ledwie 27 lat, urodziła mu się po śmierci syna, córka, jego kochanka
była w ciąży nie wiadomo czy z nim czy z jego ojcem.
Firma, która dawała mu tyle
radości została przejęta przez państwo on, co prawda został prezesem, ale już
nie mógł nią kierować tak jakby chciał.
Był w nieustającym sporze z
własnym ojcem, którego nie wątpię kochał, sprawiał licznymi awanturami cierpienie
matce.
Rozstał się z żoną.
Gdzieś na świecie w dalekim
Ostrzeszowie żył jego synek z czasów obozowych
❤❤❤
Ojciec kochał dzieci, lubił bawić się z moimi kuzynami,
Ale po trochu zaczął zapijać
smutki.
❤❤❤
Wiele lat później usłyszałam
jak mężczyzna, z którym miałam dziecko i mieszkałam, opowiadał naszym wspólnym
znajomym, że mój ojciec był alkoholikiem.
Mówił to po to, by
zdyskredytować chyba mnie - wiadomo/córka alkoholika/.
❤❤❤
Nie mówił o tym, że jego
własny ojciec miał tzw. tygodniówki, /czyli znikał na tydzień z domu i pił z
kumplami w działkowej świetlicy, kompletnie zapominając o rodzinie/.
Był zwykłym pijaczkiem.
Teściowa moja, którą bardzo szanowałam, choć była prostym, ale dobrym człowiekiem, też lubiła sobie „chlapnąć”, nigdy jednak nie była pijana, choć sama widziałam pędziła bimber ze śliwek a plotki krążyły, że przystawiał się do niej parobek „kołtuniarz”.
Chyba
z powodu tego bimbru, bo nie z powodu urody.
❤❤❤
No cóż jedni widzą słomkę w
cudzym oku a belka we własnym im nie przeszkadza.
❤❤❤
Jeśli nie możesz kogoś
zdyskredytować, bo mu do pięt nie dorastasz, szukasz sposobu, by ośmieszyć jego
rodzinę.
Przecież dziecko kogoś takiego nie może być wartościowe, taki człowiek to śmieć – tak inni powinni myśleć.
Był to okres, gdy wzięłam
urlop dziekański z powodu ciąży i robiłam wszystko, by jak najszybciej wrócić
na studia.
Potrzebowałam wsparcia, ale okazało się, że moja nowa rodzina miała dla mnie inne plany.
Kombinowano jakby mnie
wykorzystać z pożytkiem dla nich.
Siostra męża miała 2 podrośniętych
/6 i 7 lat/dzieci, ale w 2 miesiące po mnie urodziła 3 dziecko chłopaka.
Miała nianię ze wsi prostą
dziewczynę, jednak oni wymyślili, że byłoby taniej i lepiej, gdybym to ja
zajęła się jej dziećmi zamiast kontynuować studia.
Powiedzieli mi to, /na co Ci
są potrzebne studia?
Masz skończone Studium Nauczycielskie,
do pracy iść nie musisz, my Ci „coś tam” za opiekę nad dziećmi będziemy płacić/.
Byłam sierotą, po co
sierocie studia jak może być „nianią u Państwa”?
Taki plan wymyślono na moje
dalsze życie.
Na szczęście nie poddałam
się.
Wróciłam na studia i skończyłam
je z wynikiem bardzo dobrym.
❤❤❤
Jego rodzina miała się za
coś lepszego, byli tzw. „prywaciarzami”. Teściu miał 3 czy 4 krosna, na których
tkał kapy do Rosji i nieźle kombinując miał z tego sporą kasę. Chwalili się, że
po wojnie mieli złoto w glinianych garnkach ukryte w piwniczce pod podłogą
kuchni.
Jak się „na lewo” kupowało przędzę można było z tego całkiem nieźle żyć.
❤❤❤
A moja rodzina no cóż, już
praktycznie nie istniała, w każdym razie nikt jej nie znał.
Pabianicka babcia umarła,
gdy miałam 18 lat, zostały tylko tzw. pociotki, którymi „Państwo” gardziło – nigdy
ich do siebie nie zapraszało, nawet mojej mamy.
Rodzina ojca też nie
istniała w każdym razie nie ujawniała się.
❤❤❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam