czwartek, 25 lutego 2021

Passé!!!

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora

„non omnis moriar”- Horacy

~~~~~~~~~~~~~~  

25 lutego 2021 r

❤.

La mort n'a peut-être pas plus de secrets à nous révéler que la vie?

Może śmierć nie ma więcej tajemnic do ujawnienia niż życie?

❤.

Il n'y a qu 'un bonheur dans la vie, c'est d’aimer et d’être aimé.

W życiu jest tylko jedno szczęście: kochać i być kochanym.

                         -Georges Sand

❤.

On ne voit bien qu'avec le cœur. ..

Widzi się wyraźnie tylko sercem. ..

              -Antoine de Saint-Exupéry

Passé!!!/Przeszłość/

Tak sobie myślę, że ciągle wracam do rzeczy, zdarzeń, o których nic nie wiem. 

Z powodu braku asertywności w moim życiu, nigdy - no prawie nigdy nie umiałam się postawić, przeciwstawić. 

Jakbym z góry wiedziała, że to nie ma sensu.

Czasami zdarzało mi się zbuntować, ale zwykle ten próg cierpliwości u mnie był bardzo abstrakcyjny, żeby nie powiedzieć drętwy.

To wynikało z potrzeby dostosowania się do potrzeb innych, bo chodziło mi zapewne o to by mnie akceptowano.

❤.

 Byłam sierotą właściwie od samego urodzenia.

Zabiegałam o względy innych od samego dzieciństwa.

Byłam napiętnowana z powodu braku rodziców, najpierw przez rówieśników a później przez dorosłych również z rodziny.

Ciągle słyszałam, że jestem sierotą a sierota nie powinna mieć zbyt wygórowanych  ambicji, potrzeb czy aspiracji.

Trzeba mieć dystans do siebie i swoich choćby materialnych możliwości.

Ciotki po kątach mówiły, że nie mam, co marzyć o studiach, powinnam zdobyć praktyczny zawód np. fryzjerki.

W końcu powinnam mieć świadomość, że nikt nie będzie mnie całe życie utrzymywał.

Ciotki przychodziły na Reymonta do cioci i tam często słyszałam ich rozmowy.

Bolało je to, że ciotka/osoba samotna skupia się tylko na mnie/.

One też mają dzieci a z ciotką są rodzinnie powiązane przez jej braci i mają takie same prawa do tego, by ich dzieci też były wspierane finansowo.

Słyszałam te rozmowy i było mi bardzo przykro, że stanowię kłopot dla rodziny.

Gdy mieszkałam u babci ciotki do niej nie przychodziły, bo babcia nie utrzymywała z nimi kontaktów towarzyskich.

Miała inne towarzystwo/raczej krewnych jej nieżyjącego męża/.

Jeśli zaś, ktoś przychodził to byli zwykle wujostwo Sz…… i Polescy uzdolnieni muzycznie i plastycznie i ich rozmowy skupiały się wokół innych tematów, żyli sztuką i to dla nich było ważne.

Ja dostawałam na tzw. wejściu zwykle czekoladę, co w tamtych czasach było luksusem i byłam oceniana pod względem zdolności, talentów a nie tego czy jestem sierotą, czy nie.

 

Sierocie z Reymonta czekolady ciotki nigdy nie przynosiły.

Sama nie wiem, czemu babcia oddała mnie ciotce.

Siostra babci była mi życzliwa, ale żony jej braci szczerze mnie nie cierpiały.

Jednego roku moja chrzestna ciotka Irena zabrała mnie do siebie niby na wakacje.

Mieszkała w tym samym mieście tylko na peryferiach.

W sumie blisko mojego obecnego domu. 

Wujostwo mieli fabrykę tkalnię i 2 dzieci starszych ode mnie/syna chyba z 5/6 lat i córkę 3 lata starszą/ Wtedy miałam 11 lat i było to 2 lata po mojej komunii. Chrzestna nie kupiła mi żadnego prezentu na komunię a chrzestny dziadek w ogóle na tę uroczystość nie przyjechał.

Te wakacje u chrzestnej miały być takim jak sądziłam spóźnionym prezentem komunijnym.

Ciotka zaś zagoniła mnie do snucia nici z takich dużych szpulek na mniejsze. Siedziałam na stryszku ich fabryki i całe dnie miałam snuć te nici.

Pracowałam w ich fabryczce po kilka godzin dziennie w czasie, gdy ich dzieci biegały po ogrodzie jadły pyszne podwieczorki i stroiły się w piękne ubrania. 

Ja miałam jedną starą sukienkę po Ance i fartuch do pracy w fabryce ciotki Ireny.

Później w ramach rewanżu ciotka, u której się wychowywałam zabrała dzieci chrzestnej do mojej mamy nad morze do Dziwnowa.

Jednak z tamtego pobytu u chrzestnej zapamiętałam najgorzej śliniącego się staruszka z takimi brodawkami na łysej głowie, obok którego sadzano mnie przy posiłkach/ojca Ireny/ i kazano mi pomagać mu przy stole.

Traciłam od tego widoku cały apetyt i nawet jeść u nich mi się nie chciało. 

Zawsze zresztą byłam niejadkiem, więc wiele nie było mi trzeba, bym całkowicie straciła apetyt.

 Chrzestna na ten wyjazd do Dziwnowa szarpnęła się i dała w tekturowym kartonie 4 żywe kurczaki, które miały być rekompensatą za żywienie jej dzieci przez miesiąc u mojej mamy.

Był nie zły ubaw z tymi kurczakami, bo karton miała nosić jej córka Anka.

Na dworcu odstawiła karton pod ścianą dworca i kurczaki wydostały się z niego - rozlazły się po dworcu.

Anka przerażona biegała za nimi po peronach przeskakując zgrabnie tory, kurczaki uciekały, ciotka dostawała palpitacji serca a brat Anki zaśmiewał się do rozpuku. 

Anka była sprytna, więc w końcu wyłapała wszystkie i już bezpiecznie w kartonie przejechały pociągiem prawie 600 km, tylko po to, by w końcu wylądować w wazie na rosół.


 
Te wakacje były pełne przerażających historii; takich jak zabranie mojego kuzyna na ryby pod zwodzony most w Dziwnowie przez mojego ojczyma, który 7 lat młodszy od mojej mamy popisywał się szalonymi pomysłami.

Ciotka mało na zawał nie zeszła, bo chciała dogodzić rodzinie, by nie marudziła, że tylko mną się zajmuje i zabrała jej dzieci na wakacje, ale nie była w stanie ich upilnować i ciągle bała się, że któremuś coś się stanie a rodzina zeżre ją z kopytami.

Ciocia miała zeza, co zresztą usiłowała ukryć pod przyciemnionymi okularami, ale mój ojczym uwielbiał jak jej zez schodził się w tak zwane 6 groszy i celowo drażnił ją wymyślając coraz nowe szaleństwa.

Ojczym grał rolę fajnego kumpla i narażał nas często na duże niebezpieczeństwo. Tak czy inaczej to był jedyny wyjazd do Dziwnowa w tak dużym rodzinnym gronie.

Ja na wakacje do mamy jeździłam z ciocią, co roku.

Dom mamy był maleńki ale było w nim fajnie.

 Jednak te wyjazdy też miały swoje plusy i minusy.

O tym innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga