środa, 15 czerwca 2016

Może na Bali.....dostanę

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
15 czerwca 2016
~~~~~~~
Jestem osłabiona tą chorobą.
Padam zmęczona, co trochę. 
Do sklepu od 3 dni nie mogę się zebrać. 
Nie wiem straciłam motywację, czy co? Cukier ciągle mam wysoki, czasmi mi spada na przyzwoity poziom, ale nigdy nie jest to tyle ile być powinno.
Miałam nadzieję, że ktoś w końcu profesjonalnie zajmie się tą moją cukrzycą. Okazuje się, że niestety tak nie będzie.
Teraz tylko codziennie sprawdzam jak kurczy się moja kolejka w Przeglądarce skierowań na leczenie uzdrowiskowe.
Od wczoraj do dzisiaj 162 osoby ubyły, ale średnia dzienna jest ponad 200.
W zeszłym tygodniu dostały skierowania 1042 osoby, – zatem w takim tempie jak nic się nie obsunie powinnam za 7 tygodni najpóźniej dostać skierowanie.
Dzisiaj mam numer w kolejce 6843.
Szkoda tylko, że nie wiadomo gdzie dostanę skierowanie.
Kiedyś miałam takiego znajomego, że wystarczyłobym powiedziała mu gdzie chcę jechać i dostawałam skierowanie do tej właśnie miejscowości.
Niestety układ się zmienił a znajomy miał ostre zawirowania po kontrolach CBŚ i niestety przestał robić innym grzeczności.
Żeby mieć taki układ jak miałam kiedyś trzeba by też być 20 lat młodszą i mieć ten czarujący błysk w oku.
Stare warszawskie powiedzenie „Świat się zmienia panno Gienia” smaga boleśnie zgarbione plecy z biegiem lat i to właśnie jest życie.
Wyszłam na chwilę do ogrodu zerwać kilka poziomek i w głowie mi się kręci – jak wstaję z przysiadu. Kiedyś nie miałam takich problemów. Cieszę się, bo wykiełkowała mi dynia makaronowa, która 2 lata leżała na parapecie. Wysiałam resztę nasion na daszku budy psów, gdzie dotąd rosły zioła.
To jedyne miejsce dotąd nie niszczone. 
Pod moim oknem posadziłam jesienią 2 lata temu jeżynę bez kolcową, którą dostałam od Aniołów zakwitła 
cudnie.
Zeszłego roku już miała pierwsze przepyszne owoce.
Teraz będzie ich znacznie więcej. Mój ex kupił taki elektryczny nóż do cięcia żywopłotów i chciał, żebym nim wycinała chaszcze pod płotem.
Ledwo sama się kupy trzymam a ta piła łańcuchowa ma ok. metra długości, wystarczy, żebym trafiła na grubszą gałąź, których tam pełno się wala i pewnie tak by mi odbiła, że pocięłabym się nią sama.
Głupia nie jestem. Już mu powiedziałam, że ogród nie jest mój i jak do niego wchodzę to tylko ze względów terapeutycznych. Traktuję to, jako pracę społeczną i robię coś jak mam na to ochotę i siły. Ostatnio zaś sił nie mam, więc nie wiele robię. Posiałam tę granatową pnącą fasolę kilka ziaren przy słupie, który podpierał brzoskwinię na wprost mojego okna od kuchni. Nim wyjadę na kurację powinna urosnąć taka, że da sobie radę sama, podsypię ją trocinami z gałęzi, żeby wytrzymała ewentualny brak podlewania, gdy mnie nie będzie jest bardzo plenna a dla mnie fasolka jest dobra.
Byłoby szkoda, gdyby była susza, bo posiałam też w dużej donicy lubczyk i nasturcje, oraz 3 cebulki niespodzianki, ale pokażę ją jak zakwitnie. 

Cenię sobie bardzo teraz wolność, zrozumiałam to niedawno i choć w chorobie ona boli, to przecież jest warta tego poświęcenia. Wiesz, co to znaczy jak nikt Ci nie marudzi, nie robi fochów? To jest po prostu boskie. Jasne, że kiedyś szlag mnie trafi i znajdą mnie po miesiącu wysuszoną na wiór, ale świadomość wolności totalnej jest czymś, co warte jest każdej ceny. Odpuściłam sobie zupełnie męskie znajomości Internetowe – na cholerę mi to – jak jest mi dane poznać jeszcze jakiegoś kocurka, to przywlecze się do mojego życia w najmniej niespodziewanym momencie.
Pytanie brzmi tylko, czy wart będzie złożenia mojej wolności w jego dłoniach. Póki, co jak tylko odzyskam siły mogę powędrować, dokąd zechcę – to jest jak mgła o świcie czaruje i znika wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Rano cukier w godzinę po pierwszych tabletkach 153.
Teraz o 12.00 po 3 tabletkach i jeździe na rowerze po zakupy 181 i mam zawroty głowy muszę jeszcze zmierzyć ciśnienie - 138/86 - to raczej dobre - jak na po rowerze i porannej kawie.
Tak, czy inaczej jeszcze kiepska ciągle jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga