wtorek, 7 czerwca 2016

Magiczny eliksir..........

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
7 czerwca 2016
~~~~~~~
Magiczny eliksir z kurkumy – hmmm, gdyby był taki magiczny eliksir, który pozwoliłby nam, gdy się starzejemy zamienić na resztę dni w to, co chcemy.
Jakież to byłoby cudowne. Bliscy, by nie cierpieli i nie mieliby wyrzutów sumienia, że nie mają czasu z nami rozmawiać.
Chwycić nas za rękę, gdy cierpimy, martwić się o nas a i my czulibyśmy się lepiej, gdybyśmy nie szukali wsparcia u najbliższych, bo przecież wcale nie, dlatego troszczyliśmy się o nich, gdy jeszcze byli młodzi, by oni później tę troskę oddawali nam.
Troszczyliśmy się o nich, bo ich kochaliśmy i robiliśmy to najlepiej jak wtedy potrafiliśmy - z bezinteresownej miłości.
Cudowny eliksir rozwiązałby tysiące problemów, ludzi samotnych, czasami niezaradnych w tym głupim świecie, gdzie prąd drożeje o 50 %, leki, jedzenie, wszystko a emerytury nawet o pół procent nie podnoszą, bo uważają, że emeryt powinien jak najszybciej umrzeć i nie marudzić.
To boli psychicznie, że trzeba dogorywać w zapleśniałych mieszkaniach w samotności, bez słowa pocieszenia.
Cudowny eliksir rozwiązałby problem każdego nie tylko psychicznego bólu.
Gdyby tak można zamienić się w wiatr, polecieć sobie cichutko na taras tych, których kochamy, muskać ich policzki a później polecieć, dalej, zobaczyć to, czego jeszcze nie widzieliśmy, być incognito w różnych miejscach – tam gdzie są ludzie piękni, zdrowi i szczęśliwi i tak latać sobie do końca naszych dni - nie narażając nikogo na wydatki.
Mówisz, mi, że ludzie cierpią, bo starość jest bezwzględna i tak boli.
Dotąd nigdy nie myślałam o starości, może nawet do tej naszej krótkiej dzisiejszej rozmowy.
Byłam ciężko chora miałam gorączkę, wszystko mnie bolało.
Musiałam pić, żeby się nie odwodnić, czułam się pierwszy raz tak bardzo samotna, tak bardzo opuszczona, ale nie myślałam, że to drobnymi krokami zbliża się starość i teraz każdy dzień może być tylko gorszy.
Zmuszałam się, żeby wstać i ugotować rosół a później wylewałam go, bo mi nie smakował.
Gdybym była na przykład wiatrem chwyciłabym kilka kropli deszczu w locie i byłoby super.
Śmierć kochanie jest smutnym i niesprawiedliwym wyzwoleniem, ze wszystkiego, co nas tak bardzo bolało.
Szkoda, że nie można kończyć życia radośniej, piękniej.
Ta sztuczka wybitnie nie udała się Bogu, po prostu spartaczył to - jeśli w ogóle miał jakiś wpływ na życie.
Ech… tylko 
magiczny eliksir mógłby nas uratować, pozwolić myśleć pogodniej o przyszłości i uśmiechać się przez zmarszczki, które już teraz nie pozwalają nam zapomnieć o naszym wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga