niedziela, 3 stycznia 2016

W nowym roku

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi 
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
Rozdział 159
˜˜*°°*˜˜
03 stycznia 2016.
Mam w domu na półce ukulele i choć nie gram na nim to czasami zdaje mi się we śnie, że próbuję naśladować na nim dźwięki cichutko skrzypiących traw pokrytych rosą o świcie. 
„Niezbyt często pojawia się ktoś, kto jest prawdziwym przyjacielem i umie dobrze pisać”- Pajęczyna Charlotty.
Bardzo wzruszają mnie filmy o zwierzętach, tak je rozumiem jakbym kiedyś była jednym z nich. Rozumiem je bardziej niż ludzi. Takie dni jak samotny Sylwester - to czas głębokich refleksji.
Tak sobie myślałam, że przecież często zapraszałam samotnych kolegów na wieczór Sylwestrowy. Tej nocy poza dzieckiem, które miałam prawie pod ręką nikt nawet nie zadzwonił.
Jeden z kolegów napisał, że chciałby być ze mną tej nocy – chciałby - ale nic nie zrobił, aby być. Papier czy sms jest cierpliwy przyjmuje każde bajdurzenie, z którego nic nie wynika – poza smutkiem.
Jestem starsza o rok i to chyba jest ta granica, za którą nie powinno się robić planów na przyszłość, tylko żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się z tego, co przynosi każdy łaskawy dzień.
Nikomu niczego nie obiecywać i z nikim na nic się nie umawiać.
Życie od teraz to bajka, która skończyć się może w każdej chwili a jej magiczny urok polega na tym, by widzieć te wszystkie tęcze, poświaty, uśmiechy losu, które przynosi życie. 
Nie ma się, co czarować jestem zabawną staruszką, która gada z pająkami i źdźbłami traw.
Przyjaźni się z ptakami i własnym cieniem.
Uśmiechaj się do mnie mój cieniu, bo nikomu innemu nie chce się zawracać sobie głowy staruszkami.
Zapomniałam, że dzwonił w wieczór Sylwestrowy człowiek z banku agent, usiłujący wcisnąć jakiś kredyt. Początkowo ucieszyłam się, bo myślałam, że to ktoś znajomy z życzeniami. 
Później roześmiałam się, życzyłam mu szczęśliwego Nowego Roku i z uśmiechem wyjaśniłam, że w taki dzień kultura osobista nie powinna pozwalać nękać ludzi a szczególnie staruszki o słabych nerwach. 
1 stycznia zadzwonił mój instruktor od deski. Ostatnio się popstrykaliśmy, bo nie bawi mnie jego poczucie humoru. 
Ciągle mi powtarza, żebym się niczym nie przejmowała, bo „jak padnie na mnie, to trzeba będzie mnie wykończyć”. Mówiąc „wykończyć” chyba bardziej ma na myśli jakieś swoje wariactwa, w które chce mnie wkręcać.
Nie jestem tchórzem, ale życie mi miłe i nie zamierzam dla cudzych fanaberii się narażać.
Do tego jest człowiekiem, który nie okazuje mi za grosz szacunku. Traktuje mnie jak jakiegoś nieudacznika. Może i ma trochę racji, – bo przecież mimo wielu własnych walorów, nie umiem trafić na człowieka, który miałby choćby podstawy taktu i z którym warto byłoby się zaprzyjaźnić. 
Zawodzę się na ludziach, których przygarniam do swego serducha – chyba pora to zmienić. Rozmowę skończyłam jednym naciśnięciem czerwonej słuchawki.
U mnie dzisiaj w nocy przy gruncie – „-16” st. 
W mieszkaniu jeszcze jak Cię mogę. Nagrzane było i jeszcze się nie wystudziło.
˜˜*°°*˜˜
Na śniadanie zrobiłam sobie Sylwestrowy biały barszczyk z jajeczkiem, żeby się rozgrzać.
Wczoraj rozmawiałam z braciszkiem z Niemiec bardzo jest zadowolony z pracy i mówi, że i ze zdrowiem jego jest zdecydowanie lepiej. To mnie cieszy, bo martwiłam się o niego.
Oby te mrozy jak najszybciej się skończyły. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga