niedziela, 6 września 2015

Motyl na lawendowych falach

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Rozdział 144
˜˜*°°*˜˜
6 września.
Coś się fajnego wykluwa – nie napiszę, żeby nie zapeszyć.
~~~~~~~
Nie będę teraz nic pisała za 3 dni wyjeżdżam nad morze i może nigdy o tej podróży nie napiszę, bo jeśli to będzie odkrycie mojego życia i to, czego szukałam a wszystko na to wskazuje – nigdy o tym nie napiszę.
 ~~~~~~~
Chcę jedną piękną opowieść zachować tylko dla siebie 
– 
mieć swoją tajemnicę – jedną jedyną, którą będę ukrywała przed światem. 
~~~~~~~
Oczywiście mam świadomość, że może być i tak, że nie dam rady dźwignąć wspólnoty myśli i uczuć, bo przecież żyję samotnie już od bardzo dawna i komfort niezależności jest prawdopodobnie jak słodki narkotyk, bez, którego nie da się normalnie funkcjonować.
~~~~~~~
Dokąd nie napiszę kolejnej opowieści z mojego życia będzie znaczyło, że wszystko pachnie lawendą, miękkim aromatem pilśniowych kapeluszy i historią, która staje się moim udziałem. 
Nie napiszę tu "trzymajcie kciuki", bym nie pisała jak najdłużej, bo w moc kciuków nie wierzę.
Jednak pamiętajcie, że chwile mojego milczenia to niewątpliwie chwile mojego fruwania z motylami, 
nad zmierzwionymi falami Bałtyku – to chwile szczęścia.

1 komentarz:

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga