niedziela, 26 lipca 2015

Mediolan - Pierwsze wrażenie.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 133
˜˜*°°*˜˜
26 lipca
~~~~~~~
Wróciłam do domu i praktycznie nie wiem, od czego zacząć. Mam tyle wrażeń, bardzo pozytywnych wspaniałych.
Nie chciałabym być źle zrozumiana w naszym kraju – panuje bezinteresowna zawiść i dobrze sprzedają się tylko cudze kłopoty.
Wszyscy wkoło zaciskają zęby i mówią wiadomo było, że przepali.
 ~~~~~~~
Nic - przejdę do rzeczy.
Może inaczej niech mi nikt nie mówi, że Polacy za granicą są popychadłami – pozycję trzeba sobie wypracować – jak wszędzie.
~~~~~~~
Zawsze byłam dumna z mojej córki – nawet wtedy, gdy jeszcze w ogólniaku nauczyciele czepiali się o jakieś duperele, np., że jadła jogurt na zastępstwie, czy podarte spodnie, które były właśnie w modzie, wiadomo córka nauczycielki, nie powinna przejmować „takiej mody”.
Widziałam ogromny potencjał intelektualny drzemiący w niej.
Nie chodziło o styl czy maniery – wiadomo prowincja.
Durno-chmurna młodzieńczość pozwalała robić wszystko to, co jej rówieśnicy i ponosić konsekwencje nietolerancyjnego otoczenia, jednak oprócz tego, posiadała ogromną kreatywność, stawiała sobie wysokie cele i je osiągała nie fuksem, ale ciężką pracą cokolwiek przez to rozumiesz.
~~~~~~~
Myślę sobie, że byłoby warto by moi koledzy nauczyciele, ci, którzy powinni również czuć się odpowiedzialni za sukces swojej każdej wychowanki, zrozumieli, bo wciąż tam pracują i chyba poglądów nie zmienili - czym jest małostkowość i jak po latach to oni wydają się śmieszni.
Może zrozumieją, że kreatywność i hart ducha nie złamią silnej i zdecydowanej osobowości a bezduszni nauczyciele, którzy w szkole powinni pracować nad tym, aby każdy mógł rozwijać swoją kreatywność i własny intelekt robią zwykle coś wręcz przeciwnego. Daj im Panie, by kiedyś po latach mogli czuć taką dumę z tego jak wychowali własne dzieci.
~~~~~~~
Dom mojego dziecka w Monza pod Mediolanem, pokazuje poziom, na jakim żyją ona i jej mąż.
Otaczający ich anturaż najlepiej świadczy nie tylko o poziomie życia, ale i statusie społecznym, jaki osiągnęli i nie ważna jest ich narodowość.
Krótko – jestem bardzo, ale to bardzo dumna z tego, co osiągnęli i do czego dalej dążą.
Dziecko teraz pisze książkę zawodową dla trenerów osobowości, czyli coach. Oprócz tego w Niemczech i Holandii prowadzi zajęcia z kołczingu.
~~~~~~~
Monza miejscowość pod Mediolanem, w której mieszkają sięga korzeniami prehistorii.
W okresie cesarstwa rzymskiego, Monza był znany, jako Modicia. Podczas 3. wieku pne, gdy Rzymianie wpłynęli na Insubres, a Gaul plemię, które przekroczyło Alpy i osiedliło się wokół Mediolaniu (obecnie Milan). Gallo-celtyckie plemię, być może zaś sami Insubres, założyli osadę na Lambro.
Ruiny rzymskiego mostu o nazwie Ponte d'Arena można zobaczyć w pobliżu dzisiejszego Ponte dei Leoni (Lions Most).
~~~~~~~
Gdy wchodzisz do jednego z tych domów, czujesz nawet w największe upały powiew historii.
Gdy wchodzisz do domu, w którym mieszkają moje dzieci ogarnia Cię wszechobecny spokój i dobrobyt, który nie tylko uspakaja, ale daje poczucie luksusu, do którego tak wielu dąży.
~~~~~~~
Gdy weszłam tam pomyślałam, że ja nauczycielka z małego prowincjonalnego miasteczka tak pewnie mogłam sobie wyobrażać Raj.
 Dom ma 5 pięter Aga zajmuje apartament liczący ponad 140m na 4.
Nie chodzi tu o metry, ale o to jak ten jej obecny dom wygląda.
Powiem szczerze mogłabym już nic więcej nie zwiedzać 
tylko tam spędzić cały ten tydzień i tak byłabym w siódmym niebie.
To jednak tylko pierwsze wrażenie.
Sukcesywnie będę pisała o innych. Wstawię też filmy jak zmontuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga