środa, 4 sierpnia 2021

Koczkodan

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miecijsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

4 sierpnia 2021

Matko droga, obudziłam się o 1.43, bo śniła mi się.

Była nienormalna.

Przypominała koczkodana, miała taką białą brodę i czerwono między nogami.

Siedziała przy tym swoim komputerze i patrzyła na mnie złowieszczo.

Chyba bym jej od razu nie poznała, gdyby nie to jedno wybałuszone oko.

Gdy spoglądała na mnie z boku, robiło się takie jakby było na szypułce. To oko ją zdradziło, już wcześniej je widziałam – identyczne miała Dzidka K. nim dostała zawał i umarła.

Wtedy myślałam, że jej się takie wybałuszone zrobiło, jak pogryzł ją Danki pies.

To była jej wina popiła sobie a psy nie lubią pijanych ludzi.

On właściwie chciał chyba ją nastraszyć i tylko tak kłapnął paszczą a ona pochyliła w tym momencie twarz do niego i znalazła się w obrębie jego paszczy.

Ciekawe, od czego tej lekarce zrobiło się takie oko i czemu zmieniła się w koczkodana.

W sumie nie bardzo się zmieniła – już wtedy była koczkodanem, tylko ja sądziłam, że jest jeszcze człowiekiem.

Nie widziałam tej jej nieludzkiej postaci.

Od czasu jak w moich mieszkaniach był pożar i zastałam cały dom w chemicznym dymie plastików, które się wtedy tliły i musiałam biegać po pokojach żeby pootwierać okna i drzwi, coś mi się takiego zrobiło, że nie mogę znieść żadnego dymu.

Nawet pieczenie naleśników powoduje u mnie ataki okropnego kaszlu, lub jak sąsiad pali w piecu gumami, czy petami, albo paletami klejonymi a wiatr jest w moją stronę – duszę się natychmiast, bardziej niż chorzy na POChP.

4 lata wstecz poszłam na badania, ale jako że ja jak Ania twierdzi myślę o tym, że z lekarzami nic dobrego nie może się wydarzyć, pierwszy moje badanie spirometrem szlag trafił, bo okazało się, że badająca nie sprawdziła urządzenia a wcześniej był wyłączony prąd. 

Po całym badaniu, komputer podłączony do spirometru nie wykazał wyników. 

Pani nie chciało się powtarzać badania, więc sama naniosła wyniki, że wszystko jest ok. 

Przecież ja tak zdrowo wyglądam, wtedy jeszcze jeździłam po 30 km dziennie rowerem.

 Zrobiono mi nawet tomografię komputerową odcinka płucnego, która też niczego nie wykazała a ja nie tylko duszę się do dzisiaj, ale w ostatnim roku odkrztuszam białą gęstą wydzielinę szczególnie rano po nocy, ale i wtedy, gdy zjem coś ciepłego.

Czasami myślę sobie, że chyba jestem hipochondrykiem zdrowym jak byk rozpłodowy i tylko jak u Moliera mam urojenia.

Może nawet nie powinnam brać tej insuliny, może to, że mam drętwą stopę i ciągle się przez nią przewracam i chodzę jak dzieciak z potłuczonymi kolanami, to wszystko przez tę hipochondrię. 

Dlatego właśnie nie lubię lekarzy, bo ciągle czuję, że nie traktują mnie poważnie. 

Choć gdyby to tylko mnie dotyczyło, powiedziałabym widać jestem psycholką, ale mojego 11 lat młodszego brata tak leczyli u nas lekarze, że zasuszyli mu tak nerkę, że w Niemczech jak się tam przeniósł musieli mu ją wyciąć, bo ponoć była maleńka i sucha jak suszona śliwka.

Więc nie tylko ja czuję się traktowana jak Molierowski Argan, to nie obsesja tylko Polskie realia.

Większość lekarzy, nie twierdzę, że wszyscy zwyczajnie lekceważą swoich pacjentów, zaliczają wizyty w gabinetach jak zło konieczne, konieczne do zarobienia jak największych pieniędzy oczywiście najmniejszym kosztem a później śnią się pacjentom po nocach jak wredne koczkodany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga