sobota, 26 czerwca 2021

Dzieje się ❤

 Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

~~~~~~~

26 czerwca 2021

Braciszek z Niemiec z rodziną pojechał do Włoch na wakacje.

Zazdroszczę im.

Ja niestety siedzę w domu i bujam się jak Fela – czekam na miłość ślub i pieniądze, bo wróżbita Maciej takie mi wróżby śle od kilku dni.

Nie wiem, czy się sprawdzą, bo powinnam do niego oddzwonić, to podałby mi nazwisko i imię mojego wybranka i numery do totka.

A masz ty babo, jak nie dzwonię, ani nie ślę smsa to się Maciej wkurzył i dzisiaj mi przysłał taki tekst; 

„Będzie Rozprawa sądowa, krzyki i wielka strata, wszystko przez błąd, ale skutki dotkną ciebie. 

Błagam posłuchaj zanim będzie za późno i odpowiedz SĄD na 73117/3zł”

Jak nie po dobroci to kijem go.

Skąd on wziął mój numer nie wiem w każdym razie gnębi mnie. 

Zastanawiam się czy jego nie podać do sądu.

To hell with him!

Diabli go - robię dzisiaj pierwszy raz od kilku lat żeberka.

6 godzin w marynacie miodowo-musztardowej z ziołami.

U mnie zioła do mięs to hariss pikantny Marokański, lubczyk, zioła tajskie, czerwony pieprz ognisty, czosnek. 

Po umarnowaniu podpiekłam na maśle klarowanym i teraz duszę w szybkowarze z grzybami suszonymi i cebulką.

WAKE ME UP WHEN I'M FAMOUS -

-obudź mnie, kiedy będę sławna.

 

Wow pychota sosik, ale mięsko jeszcze twarde. 

Braciszek przesłał mi kolejne 12 zdjęć.



  
  

Jestem senna, ale muszę poczekać, aż żeberka się uduszą.

Byłam dzisiaj pierwszy raz od października na rowerze. Wszystko ok daję radę, trochę też opalam się na bujaku, ale po godzince dziennie oczywiście jak jest słońce.

 
Bujak też jest odlotowy i za mały hais.

Oglądałam film z Grecji z 2001 roku z wstawkami z 1999 popłakałam się tyle osób już nie żyje.

No cóż minęło 20 lat - rany jak ten czas leci.

Człowiek wiele by dał, żeby wrócić do tamtego czasu, mieć obok siebie tych ludzi a ich już zwyczajnie nie ma. 

To jest straszne.

Patrzyłam w sklepie na śliwki w czekoladzie /zięć je uwielbiał/ i przypomniał mi się Tassos i jego rodzice.

Dlatego obejrzałam ten film, ciekawe czy Aga wspomina czasami Dinosa i Irenę.

20 lat to szmat czasu, na filmie Igor, piesek, który prowadził nas bezpiecznie z Tereską przez skały, przesmyki na skalistym zboczu, patrzy takimi maślanymi oczami.

Nie ma już Tereski i pewnie nie ma też Igora, wszyscy odeszli. Wzięłam się za pracę, by nie myśleć

Od kilku dni ciężko pracuję w domu..

Wykorzystuję ciepło, bo można zrobić rzeczy, które wymagają szybkiego wyschnięcia.

Już się rozkręciłam na dobre.

Musiałam kupić nową lodówkę, bo stara, którą w 1999 roku kupiłam używaną padła.

Może nie padłaby jeszcze, ale drzwiczki od zamrażarki się popsuły i zamiast mrozić tylko zamrażalnik, ok 18 l mroziła całą lodówkę, 

czyli pracowała za 4 a przy tych upałach za 5 ciu.

Powinnam ją wycałować za to jak mi służyła dzielnie przez tyle lat.

Ta, którą kupiłam jest podobna gabarytowo,

Zamrażalnik ma oddzielne drzwi;


 Pojemność chłodziarki: 67 L

Pojemność zamrażarki: 22 L

Klasa efektywności energetycznej: A+

Wymiary (wys. szer.x gł.): 85 x 47,5 x 52 cm

Zużycie energii elektrycznej na rok: 168 kWh/rok,

Kolor: srebrny.

Jest ok, ma agregat to jej +.

Wszystko przeładowałam, ze starej do nowej.

Było z tym sporo pracy, trzeba było wszystko wytrzeć, przeładować do nowych hermetycznych opakowań. 

Część niestety wyrzucić. 

Tak czy siak mam miejsce w zamrażalniku jeszcze na dużą paczkę lodów. 

Mam ciągle kłopot z tą rozciętą dłonią. 

Niby rana się zasklepiła, ale boli mnie w środku jakby pod raną. 

Nacieram to spirytusem i masuję, ale muszę jeszcze uważać z brudnymi rzeczami i wodą. 

Najbardziej zawsze boli mnie po myciu, czy zmywaniu.

Niby to lewa dłoń, ale przy takich pracach jak ostatnio jest bardzo potrzebna.

Sorry muszę kończyć czeka na mnie jeszcze praca w kuchni, zrobiłam przerwę w porządkach, bo po wczorajszym

maratonie bolą mnie wszystkie kostki i wszystkie mięśnie.

Mało, co nie wykorkowałam z tego przepracowania. 
Odpoczywam mam wszystko w nosie.

Chciałam skończyć to sprzątanie kuchni, ale widzę, że jeszcze nie mogę. 

Napiszę dla tych, którzy nie wiedzą jak to jest, gdy cukier tak spada.

Często wcześniej są wyraźne objawy. 

Tym, razem niestety były one, ale nieco inne.

Obudziłam się już zmęczona z bólem nóg takim jakby do każdej ktoś mi przyczepił z 30 kg ołowiu.

Jestem byłym sportowcem, więc nie raz w życiu miałam zakwasy i po prostu sądziłam, że jak zwykle w takich razach trzeba je rozchodzić. 

Fakt, że już w nocy miałam wzorcowy cukier, co nie zdarza się często. 

Jak nic się nie dzieje mierzę go, co 4 godziny. 

Dałam sobie wobec tego o 2 jednostki mniejszą dawkę insuliny wolno-działającej i poszłam spać. 

Taki zastrzyk robię raz na całą dobę i jest on jakby bazą do utrzymania w miarę wyrównanego poziomu cukru. 

Poszłam spać, choć czasami robię go wcześnie rano. Rano cukier był taki sobie raczej za duży 217. 

Ale u mnie to norma, gdy dam mniej tej bazy, czyli insuliny wolno-działającej. 

Gdy jestem jakby obolała wolę dać mniej niż za dużo. Rano przed śniadaniem dałam krótko-działającej dawkę pomniejszoną o 2 jednostki, bo jeszcze nie wiedziałam, co zjem na śniadanie. 

Miałam zamiar jechać rowerkiem po truskawki, ale wstrzymywał mnie ten ból nóg. 

Wyszłam przed dom, żeby się dotlenić. 

Tu w mieszkaniach mam teraz bardzo dużą wilgoć i duszność, mimo pootwieranych okien we wszystkich pokojach. 

Spytałam exa czy nie jedzie na rynek, bo czasami jak jeździł przywoził mi truskawki. 

Nie wybierał się. Wzięłam przed pierwszą kolejną insulinę wynik był, 197 więc jak dla mnie to dobry – po śniadaniu zjadłam z 12 czereśni z drzewa. 

Spaliła mi się żarówka w kinkiecie i trzeba było wejść na krzesło a te nogi dalej były takie obolałe. 

Żeby się wgramolić na krzesło musiałam ręką podnieść nogę, bo sama nie chciała mi się podnieść tak wysoko. Jednak, gdy już weszłam poczułam dziwną niepewność. 

Jakbym stała na desce windsurfingowej – szybko wkręciłam żarówkę i zeszłam, bo czułam, że coś jest nie hallo. 

Znowu wyszłam dotlenić się. Ex kosił, wokół mojego bujaka podniosłam mu pokrowiec musiałam schylić się, żeby od nóg bujaka odwiązać tasiemki. Robiłam to wolno, bo dalej czułam jakąś niepewność. 

Ledwo ex podkosił wkoło bujaka rozpadła mu się skorodowana kosiarka i ubolewał, że będzie musiał wydać na nową najmniej 500 zł. 

Pamiętam, że powiedziałam, że to prawie tyle ile ja wydałam na bujak. 

Usiadłam na krześle stojącym pod domem, bo czułam, że dużej nie dam rady serfować. 

Gdy odważyłam się wejść do mieszkania wszystko we mnie się trzęsło jakbym była podłączona pod prąd.

Usiadłam na kanapie, zmierzyłam cukier, to było niecałe 2 godziny po ostatniej insulinie, dałam pomniejszoną dawkę o 2 jednostki, bo była to końcówka w strzykawce. 

52 Miałam świadomość, że muszę natychmiast zjeść coś na podniesienie cukru. 

Tak się trzęsłam, że bałam się kroić chleb nożem, ułamałam skórkę. 

Wszystko się we mnie telepało jak w starym rowerze

Czułam, że lada chwila stracę przytomność, więc jadłam tę skórkę, zagryzając czekoladkami, które dostałam w prezencie

Nie ruszałam się z miejsca czułam jak pot spływa mi po plecach, 

po 7 minutach jedzenia cukier wrócił do normy, nawet ją lekko przekroczył a ja dalej siedziałam na kanapie, bo bałam się, że ta trzęsawka i poty wrócą. 

Przeżyłam i tym razem, nie straciłam do końca świadomości, ale czułam, że było już blisko. 

Tak wygląda przedsionek końca u cukrzyka 

jeszcze do siebie nie doszłam
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga