Rozdział 4
8 grudania.
Leżę
rozebrana na rozkwieconej tysiącem kwiatów rumianku łące. Skąd się tam wzięłam
nie wiem, ale nie mam więcej niż 17 lat – czuję się o wiele piękniejsza niż
kiedykolwiek byłam a to z powodu oszalałej woni unoszącej się tuż nad moimi
nozdrzami.
Woni
niedawno skoszonej trawy, kraszonej brzęczeniem pszczół i os pracowicie
uwijających się między kwiatami margaretek. Ten zapach przypomina mi słodkie chwile z Jerzym.
Na
czystym błękicie w odcieniu aqua widzę pyzate brzuszki i oprószone pyłkiem
nóżki zwisające bezwolnie w czasie lotu.
Chyba nie mogę się ruszyć jakbym
wrosła czy była tym wonnym fragmentem natury. Tylko to brzęczenie przyczółek
bardziej przypomina wątłe chrapanie zmęczonego mężczyzny śpiącego obok. Leżę sobie i
zastanawiam się, czemu świat zmienia się w taki sposób, nie sądziłam przecież,
że tak to będzie wyglądało.
Wyobrażenia - moje wyobrażenia były zupełnie inne.
……………………
Początkowo
podobało mi się tutaj.
Wszystko
było takie nadzwyczajne,
takie
bajkowe.
Trawa
taka zielona,
i taka
nieprzebyta.
Drzewa
takie ogromne.
Domy
takie prawdziwe.
Ludzie
wielcy, wspaniali
i tacy
życzliwi.
Dni
słońcem pachnące
a noce
takie czarne
i
takie gorące.
Najpiękniejsze
było wszystko pierwsze;
pierwszy
kwiat w ogrodzie znaleziony,
pierwszy
zrozumiany dotyk dłoni,
pierwsze
serca bicie odkryte,
pierwsze
odczytanie pragnień z głębi oczu,
pierwszy
spacer przez łąki za miasto daleko,
pierwszy
pocałunek nad rzeką,
pierwszy
chrzest miłości w wartkim nurcie rzeki,
pierwszy
odlot ptaków,
pierwszy
taniec,
pierwsze
krótkie pożegnanie.
``````````````````````````
Potem
lata mijały,
drzewa
dziwnie zmalały,
domy
urok straciły,
ludzie
się zmienili.
Druga
miłość i trzecia,
kolejne
spotkania,
milczące
bez uścisków
suche
pożegnania,
koncert
wróbli na dachu
późny
odlot ptaków
smutna
jesień bez liści,
mokre
lato bez maków.
`````````````````````
Patrzę
dzisiaj po latach
na te
same zdarzenia,
małej
śmiesznej dziewczynki
z
kokardami już nie ma,
nie ma
też tej dziewczyny,
co
bezwstydnie się śmiała,
wszystko
gdzieś odpłynęło,
co tak
bardzo kochała.
……………….
Kiedyś
to napisałam, ale wtedy, jeszcze tak naprawdę nie znałam zawiści.
Sądziłam
nawet, że ludzie są z natury bardzo dobrzy tylko życie im daje w kość i próbują
sobie to jakoś zrekompensować.
Wtedy napisałam inny wiersz dziecięco naiwny, wręcz
słodki jak te margaretki nad głową.
………….......
Kiedyś
w bezgranicznym zachwycie
wierzyłam
naiwnie i skrycie,
że z
natłoku historycznych zdarzeń
stworzę
dla wszystkich fabrykę marzeń.
I w
wielkich sennych kadziach,
U-ważę marzeń tyle,
by
nimi móc umilić,
każdemu
smutną chwilę.
Cudownie
było myśleć jak życie się odmieni,
że strażak marząc będzie wskakiwał do płomieni,
a
nauczyciel w szkole nie bojąc się obciachu
pomarzy
o Hawajach i plaży pełnej piachu.
że
ekspedientka w sklepie rozmarzy się z ogórkiem
a
góral się rozckliwi w kapelusiku z piórkiem
Nocą,
gdy wszyscy zasną w małych miasteczkach i wioskach,
porozsyłam
marzenia na latających spodkach.
...........................
lecz
dziś w natłoku wrażeń
nikt
już nie pragnie marzeń.
Wszyscy
myślą o sprawach przyziemnych,
O
głębokich studniach…, bezdennych.
…………………………
Czuję jak aż buzują we mnie oszalałe myśli, na
co komu terroryzm, czy gorsza jest kulawa plotucha, która nazywa się
koronczarką a dzierga tylko wredne intrygi i przez to nabiera pikanterii pojęcie
terroryzmu, od turkucia podjadka, który potrafi jednej nocy zjeść wszystkie
korzonki wzrastających dopiero wątłych roślinek margaretkowego pola.
Czemu?
A no, dlatego, że masz ochotę wysadzić jej margaretkowy świat w powietrze razem
z jej pszczółkami, chrząszczykami i nawet z Bogu ducha winną Bożą krówką.
Miałam wczoraj z okazji imienin dawno niewidzianego gościa.
Nawet spał u mnie
jedną noc – oczywiście to czysto platoniczna wizyta.
Pozwoliła mi ona
uświadomić sobie jak bardzo nie lubię już gości w moim świecie. To mi wszystko
rujnuje nic mi się nie chce i wpadam w apatię.
Pół dnia spałam wstawałam tylko
przygotować jedzenie, później jeszcze sprzątnąć po posiłku i znów zasypiałam.
Jakbym tym snem chciała sprawić, by czas mijał szybciej.
Najgorsze było to, że
znamy się jak łyse konie i w jakimś tam momencie powiedział mi, że ta jego
kumpela, której nawet na oczy nie widziałam plotowała na mnie do naszego
wspólnego znajomego, później jeszcze powiedział mi, że cytuję „zabije mnie” jak
napiszę o czymś, co mi opowiadał o swojej siostrze w blogu. Po diabła przyjechał i opowiada mi te bzdury.
Wreszcie zakończył
moją uwagę, że za dużo zrobił sobie kawy i rozleje nim doniesie do 2 pokoju, że
jestem jak jego siostra, która wszystkich poucza, co mają robić.
Kurka wodna,
czemu ja mam takich znajomych, którzy jak do mnie wpadną to zawsze mnie
wkurzają.
Nie potrafią cieszyć się spotkaniem, tylko wszystko psują.
Już chyba nie
potrafię cieszyć się wizytami innych. Nie potrafię chyba już NIE. Na koniec nawet nie podziękował za pyszne jedzenie, które dla niego przygotowałam.
.........................
.........................
To był sen z
tymi kwiatami na łące i dobrze, bo wizyta mnie dobiła, gdyż mimo, że kolejny
raz wyciągam rękę do człowieka, któremu powinno się pomóc on tego zupełnie nie
docenia. Wręcz zachowuje się jakby to on zrobił mi łaskę, że zechciał mnie
odwiedzić.
Na szczęście mam to już za sobą a sen był fajny i jakoś
zrekompensował mi nieciekawy czas.
’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’’
Pająk
tka pułapkę pracowicie.
Wiatr
za oknem gałązkami postukuje,
księżyc
błyszczy tak niesamowicie,
ciasto
pachną aż w głowie wiruje.
A mnie
jakoś tak smutno niezmiennie.
Nic
nie bawi mnie, nic nie cieszy.
Napisałam
kolejny wierszyk,
dla
marudnych, złośliwych dzieci.
………………………………………….
Jakiś
smutek wiatr nosi po świecie.
Kawa z
kubka już nie smakuje.
W
sercu zima a tam na świecie
jesień
wątła ogrody maluje.
…………………………………………………
Chodź
pajączku przycupnij tu obok
Powiedz
co Ci w serduchu gra?
posłuchajmy
koncertu Ba;)cha?
Muszki
chyba już poszły spać.
………………………………
Zostałam
z pajączkiem i dobrze, bo on przynajmniej nie sprawia przykrości. Po imieninach i Mikołajkach - ja przynajmniej
starałam się innym dać okruszek dobra od siebie a oni – to już ich problem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam