wtorek, 9 sierpnia 2022

Banalne marzenie znowu?

 Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

9 sierpnia 2022

No i proszę, muszę wymyśleć kolejne marzenie, bo to ostatnie spełniła właścicielka sklepu „abcdesign” Katarzyna Nowaczyk.

Złożyłam u niej zamówienie na chlebek, kabanosy i brzuszki łososia.

Powiem Wam szczerze, że o swoich marzeniach nikomu nie mówię, co najwyżej piszę w blogu, ale sprzedawcy blogów nie czytają, bo nie mają na to czasu.

Zresztą tu jestem anonimowa, bajszy nikt nie kojarzy z tą składającą zamówienia w sklepach.

Zatem p. Kasia zadzwoniła do mnie, że ma kłopot z brzuszkami. Wysokie temperatury i ich jej nie przysyłają, – co ma zrobić. Powiedziałam niech dorzuci 2 gie kabanosy i będzie ok.

Na to ona, że może dorzuci coś jeszcze, bo mamy 2 złote do zagospodarowania.

Ok. powiedziałam i serdecznie się pożegnałyśmy.

Lubię takich sprzedawców, którzy dbają o klientów.

Następnego dnia otwieram paczkę a tam świeżutki jeszcze pachnący chlebek 2 paczki kabanosów i nie uwierzycie dwie piękne jak malowanie duże bułki.

Bułek w ofercie samych nie mają, są z dodatkami, ale wiem, że nim dotrą do mnie będą tak zblazowane, że nie chciałabym ich jeść.

Zatem dzięki p. Kasiu spełniła pani moje marzenie.

Oczywiście do sklepu zaraz wróciłam zamówiłam kurczaka z rożna i chlebek turecki, ale z prośbą, by zamiast niego były bułeczki. Tym razem dostałam 5 i pachnącego jeszcze ciepłego kurczaka, którego już 5 porcję jem na kolejny obiad.

W sumie to już nie bardzo mam, dla kogo pisać tego bloga, nie wiem, kto jeszcze go czyta i czy w ogóle ktoś czyta.

Statystyki są nieciekawe, kogo tam mogą obchodzić wynurzenia starszej pani.

Nie jest to mobilizujące, „coraz mniej chce mi się chcieć”. Wkurzyłam się trochę, bo przez ten corvid siedzę w domu, nie robię zdjęć, ogród zapuszczony, trudno w zaroślach coś uświadczyć.

Śliwa, którą posadziłam chyba 5 lat wstecz w tym roku ma zatrzęsienie śliwek, no i pszczółki się w nich uwijają.

Chciałam trochę makro zdjęć zrobić, ale gdzieś mi wcięło obiektyw do makro.

4 Dni przekopywałam dom, w miejscu gdzie powinien być nie było go i wyglądało jakby mi go ktoś zwinął.

Jedyna opcja była taka, że 2 lata wstecz jak chyba robiłam zdjęcia w ogrodzie mogłam zostawić go na stoliku. Mój sąsiad z góry ścinał kolejne drzewo daglezję, która miała już 50 tkę skończoną i widać dla niego była za stara.

Ścinając spadła na mój stolik ogrodowy i doszczętnie go połamała. Gdyby tam był obiektyw też by go uszkodziła, więc może dla niepoznaki wylądował w koszu na śmieci. Coś mnie dzisiaj tknęło, żeby w jeszcze jednej torbie sprawdzić, no i znalazłam go.

Och!!!

Jak się ucieszyłam jutro może coś sfocę w ogrodzie, przy okazji wyniosłam przed dom 10 farb do włosów, całkiem nieużywanych, choć nie nowych i 2 pary szpilek nowiutkich, bo są dla mnie za wysokie i w takich już nie będę chodziła.

Nikt, przez 2 dni się nie zainteresował, więc wylądowały w koszu na odpady. Szkoda, bo te jedne szpileczki kolorowe sandałki były cudne i zupełnie nienoszone. Odczaiłam kolejny sklep Auchan sprzedający z dowozem. W końcu jak nie skrewią będę miała świeże francuskie bagietki.

Paczka ma przyjść jutro.

Wygrzebałam zdjęcie z Greckiej imprezy, gdzie tańczę w tle za mną po prawej, jest taki Grek podrywacz, ciekawe, czy jeszcze żyje?

Bardzo niehigieniczny tryb życia prowadził. Ciekawe czy to prawda, że „złego diabli nie biorą”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga