wtorek, 5 maja 2020

Seniorzy w dobie koronawirusa.

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
5 maja 2020 r
3 maja obchodziliśmy bardzo ważne dla Polski święto państwowe, 229 rocznicę powstania Konstytucji 3 maja. 
Święto Konstytucji 3 maja to oficjalne święto państwowe i dzień ustawowo wolny od pracy. 
Konstytucja 3 maja
była pierwszą w Europie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) nowoczesną, spisaną konstytucją.
Uchwalona została przez króla 
Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Z tej okazji, postanowiłam sobie pozwolić jak to nazwał anonimowy adwersarz blogowy na 
WYBRYK STARSZEJ PANI.
Mianowicie przygotowałam biało - czerwoną galaretkę owocową.
A co mi tam emerytura, emeryturą, cukrzyca, cukrzycą, pandemia, pandemią – jakieś przyjemności należą się tej przeklętej seniorce, mimo, że ostatnio znajomi
„szukają jakiegoś kija żeby seniorce przywalić”.
 Takie czasy nastały, że szczególnie Ci, którym los odebrał lukratywne dochodowe zarobki szukają w najbliższej okolicy winnych, bo komuś niewątpliwie należy PRZYWALIĆ a seniorowi najłatwiej, stary nie odda a można się, choć na chwilę rozładować.
Nastały czasy, gdy ludzie pokazują swoje mroczne ukrywane dotąd oblicze.
Ludzie mi nie okazywali swojej wrogości, bo dla świętego spokoju dotąd nie zdradzałam swoich poglądów politycznych ani religijnych życie mnie tego ze smutkiem stwierdzam nauczyło.
Ślizgałam się jak piskorz, bo tak było wygodniej. 
Miałam świadomość, że wokół jest mnóstwo wrednych ludzi zaślepionych mamoną.
Wolałam jednak uważać, że ich nie widzę, bo ten skrawek mojego świata mógł być piękniejszy. 
Uważałam też, że rozsiewając piękno nawet tych zatwardziałych piewców mamony, może tym pięknem jakoś porażę i zauważą, że nie tylko pieniądz jest piękny.
Tylko czy na pewno?
„Połóż no dolara
 Srebrnego na ziemi.
 Popatrz jak się toczy.
 Popatrz jak się mieni"
F. Scott Fitzgerald.
Pieniądz jest najwredniejszą mamoną.
 Sama kiedyś się o tym przekonałam.
Pieniądz wziął mnie we władanie.
Zmieniłam się, wszystko przestawało się liczyć chodziło tylko o to, by mieć a nie być.
Opamiętałam się, bo zrozumiałam, że są wartości szlachetniejsze, piękniejsze, których dzięki mamonie nie da się zdobyć, nawet, jeśli jakieś substytuty nas omamią,
 będzie to tylko, coś, co udaje prawdziwą wartość.
Ciągle mam ambiwalentne uczucia, bo przecież nie ukrywam, że pieniądz jest ważny, ale przecież nie najważniejszy.
Niezrozumiała też dla mnie jest w ostatnim czasie niechęć do ludzi starszych. 
Kiedyś, gdy byłam młodsza tego nie czułam, cieszyłam się jak mogłam moim staruszką sprawić choćby małe przyjemności. Pamiętam jak się cieszyli, gdy przywoziłam im lody, raz kiedyś kupiłam im porcje kurczaka z frytkami z McDonald'a nigdy wcześniej tego nie jedli. Byli zachwyceni nie tylko tym, że świat się zmienia, ale i tym, że ja im to pokazałam. 
Byli mi wdzięczni, że okazuję im serce a i ja czułam się cudownie, że mogłam w jakiś sposób umilić im życie, bo uważałam, że im się to należy za wszystko co dla nas zrobili.
Jedna z moich znajomych pisze tak;
 „Mam alergię na takich seniorów, którzy siebie, jako całą grupę stawiają na piedestale, robiąc z niej wiecznie niesłusznie pokrzywdzoną zbiorową ofiarę.
Że ludzie są różni w różnych grupach wiekowych to każdy wie, wiek nie dodaje nikomu przymiotów charakteru ani cnót.
Widuję różnych starszych ludzi, niektórzy mimo wszystkich trudności pogodni i uśmiechnięci, a z niektórych wychodzi na starość sama gorycz i pretensje do świata, co dla młodych ludzi i nie tylko jest po prostu ciężko strawne, a przecież w końcu to nie młodzi ten świat tak urządzili.”
To gorycz wychodzi jak pot z mojej młodszej znajomej – „ma alergię”, uważa, że seniorzy walczą zresztą o swoje prawa, że to oni tak „urządzili ten świat”, że wiek nie „dodaje starszym przymiotów charakteru ani cnót". Nie chce mi się polemizować z moją młodszą koleżanką, bo ona ma już swoje zdanie i pewnie i tak jej nie przekonam.
Starsi, seniorzy są według mnie jak, obrane z wełny baranki, wstydzą się swojej starości, tego, że czasami są niedołężni, że większość swoich emerytur muszą wydawać na leki, że nikt się z nimi nie liczy, że młodzi często się z nich wyśmiewają, choć wielu z nich ma ogromną wiedzę nie tylko naukową, ale i życiową. 
Może nieprzystającą do dzisiejszych czasów, ale jest to wiedza ugruntowana i cenna dla świata. 
To nie oni odpowiadają za wszelki nieszczęścia tego świata. 
Efekt cieplarniany, koronawirusa itp. Wiedz Magdo, że to nie oni protestują na ulicach, nie „kroczą w imieniu krocza”, nie wychodzą na ulicę z powodu głodowych emerytur i jeszcze niższych rent. 
Są potulni, spolegliwi, bo nie wierzą, że ktoś przejmie się tym, że muszą przeżyć miesiąc za 350 €. 
Że muszą robić sobie podstawowe badania płacąc z tych niskich emerytur, bo lekarz nawet w chorobach przewlekłych nie chce ich na nie skierować. 
Są STARZY i tak przecież nic im młodości nie wróci.
Pamiętam jak matka mojej mieszkającej w Niemczech uczennicy płakała, do niej przez telefon. „Że nienawidzi swojej starości”.
 Płakała jak dziecko i ona mi o tym opowiadała. 
Pamiętałam jej mamę, była zawsze zadbaną piękną i pełną optymizmu kobietą, mimo, że sama wychowywała córki.
Udzielała się bardzo aktywnie w Komitecie Rodzicielskim. 
Nie wiem ile była starsza ode mnie może 5 lat może 7. 
Wtedy obie byłyśmy ryczącymi 40 dziestkami tak to się z poczuciem humoru wtedy mówiło.
Julka, zawsze była nieszczęśliwa jak mi o tym mówiła.
W końcu kiedyś zadzwoniła i powiedziała mi, że jej mama umarła to już było więcej niż 10 lat wstecz.
Płakała rozmawiając z córką przez telefon. 
Ty Magdziu piszesz, że starsi ludzie teraz tyle mają „różnych możliwości darmowych zajęć dla seniorów, co widzę choćby na swoim osiedlu, tego nigdy nie było. Dzisiejsi emeryci niemal całe życie zawodowe przeżyli bez groźby bezrobocia, nie znają umów śmieciowych i wolą nie myśleć, że młodsi od nich ludzie najprawdopodobniej nie dostaną od państwa na emeryturze nawet połowy tego, co oni dostają teraz”.
U nas też są zajęcia dla seniorów. Uniwersytet III wieku, udział w zajęciach plastycznych czy nauka j. angielskiego nie wiem jak teraz, ale 3 lata temu kosztowało 100 zł miesięcznie + bilet autobusowy miesięcznie ulgowy 3 x w tygodniu w 2 strony 1zł 60 gr = 38.40. Razem miesięcznie udział w jednej sekcji plastyki 138.40 gr. To nie jest Magda darmo. 
To jest 1/2 mojej opłaty miesięcznie za prąd.
Jest też Klub Seniora, ale tam udział w zajęciach też kosztuje podobnie tylko trzeba jeździć 2 autobusami, to koszt jest 76.80 gr miesięcznie.
Może w Gdyni czy Gdańsku, te zajęcia są częściowo przez miasto refundowane dla seniorów u nas kosztuje to tyle.
Gdybym chciała powiedzmy uczestniczyć w 10 sekcjach, to kosztowałaby mnie to cała moją emeryturę.
Piszesz słonko, że nie znaliśmy umów śmieciowych nie musieliśmy bać się bezrobocia.
Musieliśmy bać się o wiele bardziej,  sama 2 razy mało, co nie wylądowałam w więzieniu, bo 2 osoby doniosły na mnie i gdyby nie Danusia B. nasza rusycystka, która wstawiła się za mną i miała odwagę powiedzieć jak było faktycznie, kto wie czy nie wywaliliby mnie z pracy lub też nie wsadzili. Moja dyrektorka skłamała na milicji, że chciałam z młodzieżą uczestniczyć w strajku. 
Ja zaś mówiłam, że z młodzieżą nie można wyjść na ulicę, zaś moi mili koledzy tak się bali o własną skórę, że nabrali wody w usta i z 30 osób uczestniczących w zebraniu nikt oprócz Danki nie pamiętał co mówiłam.
Nie wyraziłam zgody by w moim domu był punkt obserwacyjny miejsca spotkań ówczesnej Solidarności. Chodziło o Słowika i tych z którymi się spotykał.
Straszono mnie koszmarnymi konsekwencjami.
Nie przestraszyłam się. 
Tak, że życie nie było wcale takie różowe, zresztą wielu ludzi z mojego pokolenia narażało się władzy o wiele bardziej niż ja, drukowały, kolportowały nielegalną prasę tzw. podziemną. Angażowały się w walkę Solidarnościową.
Jeśli tego już nie pamiętacie, że wielu było internowanych, żyło w strachu i upokorzeniu tzn. że macie krótką pamięć.

Dzisiaj seniorzy składają pieniądze, żeby wyjechać na wakacje. 
Jak mają szczęście trafić na bardzo tanie miejsce zadłużając się powiedzmy na 2 emerytury, mogą spędzić jak ja 4 miesiące nad morzem, ale już nie mogą myśleć o Klubach Seniora czy Uniwersytecie III wieku. 
Muszą zrezygnować z bardzo wielu WYBRYKÓW, typu kino, teatr, kawiarnia, książka, gazety, jedzenie tylko tanie itd. 
Mój znajomy kiedyś pasjonat fotografii, dziś pasjonat mamony napisał. 
Seniorzy SZWENDAJĄ SIĘ MIĘDZY PÓŁKAMI w sklepach. „Oczywiście po zakończeniu ich godzin nadal seniorów pełno - bo nudno, pada i coś trzeba z dniem zrobić, więc się snują między regałami.”. 
No popatrz NUDNO, gazety nie kupią, do kina nie pójdą, pada, więc do parku też nie. 
SZWENDAJĄ SIĘ „Seniorzy to nie święte cielce, przestrzeganie zasad ich tez dotyczy.”.
Może mają to gdzieś, może jak mama Julki płaczą po nocach, bo są sami, łamie ich w kościach a nie stać ich na dobrą maść. 
Jak się poszwendają gdziekolwiek trochę rozchodzą obolałe stawy to w nocy będą mniej bolały. 
Jak pada i jak ma padać stawy bolą czasem bardzo, trudno ten ból wytrzymać. 
Czasami myślę, żeby zrobić sobie taki wyciąg nad łóżkiem, żeby nogi zawiesić wyżej. 
Jestem byłym sportowcem przywykłam do bólu, do kontuzji, jestem sprawniejsza niż inni ludzie w moim wieku, więc nie płaczę przez telefon córce i nie mówię, tego co mama Julce mówiła, bo co to zmieni? 
Jest jak jest a koronawirus drogi panie Jarku nie jest straszny starszym ludziom.
Oni już swoje przeżyli, martwią się tylko o swoje dzieci, bo chcieliby jeszcze, aby troszkę radości je w życiu spotkało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga