sobota, 26 października 2013

Rozdział 20-Słodkie jesienne zawirowanie

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 20
Słodkie jesienne zawirowanie
Zrobiłam badania i wyniki mam jak Młody Bóg pierwszy raz od 2 lat.
Szczerze mówiąc czuję się trochę tak jakby grypa miała mnie dopaść – jednak skoro wszystkie wyniki są w normie to żadnej grypy nie będzie. Nie dopuszczę do niej.
W ogródku cudnie przyniosłam truskawki do domu, kwitną i będą miały owoce. Niektóre mają już maleńkie mam nadzieję, że dojrzeją. Podlewam je kurzym nawozem, bo jakieś są mikre.
Wyrosła też mi trawa cytrynowa, teraz tylko trzeba ją pielęgnować, by się nie zmarnowała. Posadziłam też w donicy selery, będę mała do obiadów.
Tak sobie myślę, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Całe życie ciężko pracowałam, miałam etat, czasami półtora w szkole w przedmiocie, w którym nie da się siedzieć na krześle. Oprócz tego prowadziłam własną firmę, gdzie też trzeba było się nieźle nabiegać. Myślała, że na emeryturze będę mogła sobie pozwolić na to, co lubię, podróże, słodycze, pasje.
O podróżach mogę zapomnieć, bo nie stać mnie na nie, słodyczy, które zawsze lubiłam nie mogę jeść. Zostały mi pasje.
Niestety pasjonatów jak zwykle szlag trafił, są jak sądzę za bardzo zapatrzeni w siebie a może to ja jestem nie ważne.
Nie będę przed nikim się płaszczyła. Miałam nawet taki moment zawirowania, myślałam, że popłynę na fali, ale wszystko diabli wzięli feromony się rozpłynęły nim zdążyły zadziałać i wiem, że już nie będzie dobrze.
Zmarnowałam cudną jesień nie zrobiłam zdjęć, niech to diabli.
Fajnie, że choć wyniki są dobre. A z resztą „Koniec balu panno Lalu”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga