niedziela, 14 września 2014

Na grzybach

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 82
˜˜*°°*˜˜
Niedziela przepięknie spędzona, ok. 34 km w obie strony na rowerze.
Zebranych kilogram grzybów 1 koziarek i kilka ogromnych podgrzybków, ale za to bardzo zdrowe – suszą się w piekarniku. Rydz i maślaki wylądowały w koszu, bo nie byłam ich pewna na 100% a nikt na trasie już mi nie potwierdził czy się nie mylę.
Nogi mnie bolą, ale jeszcze bardziej pupa od kolarskiego siodełka.
Jutro jadę kupić inne siodełko a później na kolejną trasę rozgonić zakwasy.
Było super nawet jak zabłądziłyśmy w lesie, musiałyśmy przedrzeć się przez autostradę – znaczy znaleźć zjazd na Mogilno.
Tam właśnie znalazłam największego podgrzybka.
Większy niż duży deserowy talerzyk.
Pierwszy raz dałam radę z moją koleżanką, która wcześniej zawsze mnie odsadzała na trasie, dzisiaj to ona dostawała zadyszki.
 Kondycja z Gdyni procentuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga