Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
24 czerwca 2017
Ciągle na diecie.
Obiad 511 g. – 383.6 kal.
Młoda kapusta 100 g. – 23.0 kal./IG 15/
Cebula 20 g./zeszklona na patelni/ – 6.0 kal./IG 15/
Papryka czerw 20 g. – 5.6 kal./IG 15/
Pieczarki 40 g. – 6.8 kal./IG 15/
Olej rzepakowy 3 g. – 27 kal./IG 0/
Zioła; majeranek, lubczyk, koperek, pieprz. 3 g. ok. – 0.5 kal. /IG 15/
Jabłko 49 g. – 24 kal./IG 35/
Śliwki suszone 2 g. – 5.6 kal./IG40/
Żurawina 1g. – 3.2 kal./IG 50/
Ziemniaki młode gotowane 120 g. – 92.4 kal./IG 57/
Kotlet z indyka smażony 120 g. – 177.6 kal
Do dekoracji talerza.
~~~~~~~~~~~~~~
Kotlet z indyka smażony 120 g. – 177.6 kal
Do dekoracji talerza.
~~~~~~~~~~~~~~
Ziarna granatu 5 g. – 4.1/IG 35/
+ 2 gronka winogronka 2 g. - 1.4kal/ IG 46/
Ananas surowy 3 g.- 1.6 kal./IG 45/
Pomidorki koktajlowe 35 g. – 5.3 kal./IG 30/
Wow!!! ale erotycznie wyszło.
~~~~~~~~~~~~~~
Smutki przychodzą nocą jak baletnice na palcach, bywają czułe i
słone jak łzy.
Tańczą przy wygaszonych światłach muskając ściany pokoju
szyfonowymi welonami.
Smutki rozsiewają zapach lawendy, zapach skoszonej trawy i
jaśminu.
Pod ciocinym oknem rósł jaśmin, on też rozsiewał smutki.
Pamiętam jak siedziałam wieczorami oparta ramionami o parapet i
obserwowałam przy wygaszonym świetle pokój mojego kuzyna Piotrka.
Piotrek był piękny miał blond włosy, zawsze trochę dłuższe i
cudowne niebieskie oczy z firanami czarnych rzęs.
Rodzice Piotrka – mieli tylko jego jednego, więc troszczyli się
o niego jak ptaszki o pisklę w gnieździe, dogadzali mu bez przerwy.
Widziałam jak w gościnnym pokoju zawsze podawali mu posiłki,
siadali obok, patrzyli na niego tak czule.
Było w nich tyle miłości, że aż łza w oku się kręciła.
Piotrek był 2 albo 3 lata młodszy ode mnie.
Widziałam często czekając na ciocię, która dużo pracowała i
często wracała, gdy było już całkiem ciemno, jak rodzice Piotrka na zmianę raz
mama, raz ojciec odrabiali z nim lekcje, też w tym gościnnym pokoju.
Byli bardzo cierpliwi, nigdy żadne z nich nie uniosło się nie złościło.
Ojciec Piotrka był inżynierem na wysokim stanowisku – chyba wice
dyrektora firmy chemicznej. Był inżynierem chemikiem, jego mama chyba była
księgową w tej samej a może innej firmie.
W sumie byli moją dość bliską rodziną, mój dziadek i ich dziadek
mieli wspólnego ojca. Kłanialiśmy się sobie, ale nigdy mnie do siebie nie
zaprosili.
Obserwowałam ich z tego okna z naprzeciwka, bo chciałam wiedzieć
jak wygląda prawdziwa rodzina.
Pamiętam jak czasami ojciec odchodząc od Piotra, czochrał mu tę
fajną czuprynę.
Matko droga myślałam sobie, co ja bym dała za to by mój ojciec
tak mi czochrał czuprynę.
Co dałabym za to by matka postawiła przede mną pachnące ciasto i
pocałowała mnie w czoło.
Tak bardzo brakowało mi czułości, nie doświadczałam jej od
nikogo, a przecież wiedziałam, że nie jestem gorsza.
Byłam może o wiele lepsza od moich rówieśników.
Co z tego, – jeśli nawet ktoś podarował mi zabłąkany uśmiech i
nie było w nim ironii, to też nie było w nim czułości.
Tak bardzo mi tego zawsze brakowało.
Piotrek przed maturą zrobił szkolnej koleżance dziecko, ożenił
się z nią, później rozpił się, bo chyba to nie dawało mu szczęścia.
Tego w sumie nie wiem, poza tym, że nie skończył chyba studiów,
niektórzy mówili, że ćpał, ale może to tylko plotki. W każdym razie wyprowadził
się od rodziców i bywał u nich niezwykle rzadko i tylko w dzień.
Czasami patrzyłam na jego rodziców, ale i w nich już nie
odnajdywałam szczęścia.
Jaśmin spod ciocinego okna rozsiewał mdły zapach smutku coraz
wyraźniej.
Poznałam chłopaka, mojego pierwszego, on czasami jakby niechcący
wstydliwie obdarzał mnie jakąś czułostką, kupował mi fajne prezenty i to jakby
miało mi rekompensować, to, że w sumie rzadko powiedzmy po za sexem, do którego
w końcu doszło był dla mnie odrobinę czuły.
Patrzyłam na inne pary i zastanawiałam się, czemu ludzie nie
czują wobec mnie potrzeby czułości.
Odpycham ich jakoś od siebie, kiepsko się przymilam, w czym jest
problem?
Nie wiem. Przeżyłam praktycznie swoje życie i nie spotkałam na
dłuższą metę nikogo, kto okazywałby mi miłość a przecież ja kochałam
wielokrotnie i zawsze w efekcie czułam, że niestety, źle lokowałam swoje
uczucia.
Moi znajomi Ci serdeczni czasami mi to mówią, że jestem mądra
inteligentna a jednak wybieram sobie takich partnerów, którzy jakby mają jakiś
interes do mnie a nie chodzi im o ulokowanie swojego uczucia. Chcą coś tam
osiągnąć i idą dalej, zostawiając mnie z tymi smutnymi baletnicami, które
tańczą po nocach, rozsiewając zapach jaśminu i mdłej usypiającej lawendy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam