Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 63
˜˜”*°•◕❤◕•°*”˜˜
Pogoda w dalszym ciągu „pod
psem”.
Do tego dostałam
zapalenia oka, czyli mam w lewym oku jeden wielki krwawy wylew. Dawniej tak mi
się robiło jak za długo siedziałam przy kompie. Teraz prawdopodobnie winowajcą
jest kredka do oczu.
Niestety kupuję tanie
kosmetyki i zdarza się, że po jakimś czasie nadają się do kosza a ponieważ
maluję się rzadko – starzeją się szybciej niż zużywają.
~~~~~~~
Takie pogody latem są
całkiem do bani, dzisiaj przez 15 min musiałam się „rozchodzić”, bo mnie dopadł
jakiś ból w kręgosłupie i miałam tzw. nadwyprost, – czyli nie mogłam się
rozluźnić nie mówiąc o schyleniu.
Oj wygląda na to, że
wpadam w hipochondrię a to może się potęgować – a kysz marudzenie!!!
~~~~~~~
Mam cały czas jeszcze
do wysadzenia jedną partię pomidorków i jakoś nie mogę się zebrać.
~~~~~~~
Dzwonił kolega K chciał
mnie zabrać do siebie, ale jakoś nie miałam nastroju. Byłam wczoraj tylko w
Biedronce po chlebek i jakieś tam drobne zakupy. Żadnych szaleństw, bo znów
jestem na granicy wydatków. Nie wiem jak to inni robią, ale ja nie potrafię się
ogarnąć z tą forsą.
~~~~~~~
Oglądam zdjęcia Eleni
córeczki mojego byłego zięcia i zastanawiam się, że czas tak szybko mija.
Gdy się ponownie ożenił
i w końcu urodziła się Eleni to przecież zdaje się być tak niedawno. Jeszcze
czuję smak lodów, które przynosił a to już tyle lat minęło.
Ja niestety wnuczki
miała już nie będę – szkoda małe dzieci są takie kochane szczególnie jak są
wnuczkami.
To chyba ta mniejsza
odpowiedzialność pozwala w pełni cieszyć się bezinteresowną miłością do wnuków.
Nie chciałabym znów biadolić,
ale mnie w życiu omija wszystko, co piękne.
Niedane mi było znać
ojca, matczyna miłość mi uciekła, mój mężczyzna uganiał się od samego początku
za innymi a ja udawałam, że tego nie widzę, wreszcie nigdy nie poznam smaku dawania
miłości wnukom.
Jakoś to wszystko jest
niesprawiedliwie podzielone na tym świecie. Jedni mają wszystko inni….No
właśnie a Indie…masakryczna bieda, a kraje będące w stanie wojny, „Afryka na
wpół dzika jest”.
Jak tu myśleć o sobie,
gdy tylu innych cierpi o wiele bardziej.
Nawet mój ulubiony zięć mógłby
przecież mieć normalne życie pełne miłości a też zawsze o uczucia musiał
zabiegać i rzadko mu je odwzajemniano.
Jest dobrym
człowiekiem, wartościowym – może to o to chodzi, że nie do końca wierzymy w
siebie.
Zdaje nam się, że „ COŚ”
nam się nie należy i dlatego to nas omija. Przechodzi obok nas nie dostrzegając
nas zupełnie.
Aga mówiła mi ostatnio,
że sami kreujemy swoje życie – to półprawda, bo przecież chcielibyśmy, aby było
inaczej a nie umiemy tego tak poukładać, byśmy byli szczęśliwi.
Ja znam te wszystkie
prawdy, że trzeba patrzeć optymistycznie na życie, ale…Właśnie to, ale…ciągle
widzimy minusy zamiast plusów. Wiemy, że są plusy, ale mierzwią nas minusy i to
nam psuje samopoczucie.
Może szukamy ideałów, których nie ma a może pójście na
kolejny kompromis powoduje, że tracimy wiarę w siebie i nic więcej nie chce nam
się działać.
Może o motylki chodzi –
TAK O MOTYLKI, gdy one są nic się nie liczy a motylki nam odleciały w cały
świat.
* * *
Snem jesteś bajecznym,
bajkowym motylem na
jesieni drogę.
wracającym, co nocy
uparcie.
Gwiazd migotaniem na
niebie,
srebrnym obliczem
księżyca.
Zapachem żywicy
w świerkowym lesie,
szumem strumienia,
melodią liści w parku,
mgłą snującą się o
zachodzie
jesteś wszędzie w całej
przyrodzie.
Snem marzeniami malowanym.
Kwiatów zapachem na
łące,
drżącym promieniem
słońca.
Rosy kropelką
błyszczącą.
Miłością tulącą
wszystko dookoła.
Jesteś moim życiem,
I moim marzeniem.
Ciepłem prześcieradła o
świcie
i latem i w zimie
serca upojnym drżeniem.
Kredką na moich ustach.
leniwym westchnieniem.
Pieszczotą słonecznych
promieni.
Deszczowym koncertem
jesieni.
Wiesz, że jesteś jedyną
serca mego rapsodią,
roztańczoną nutką na
wietrze
moich włosów rozwianych
melodią.
Jesteś moim życiem
i moim natchnieniem.
wirującym na wietrze,
jesiennym wspomnieniem.
Ja dla Ciebie.., być mogę
O motylach można by
wiele, kiedyś razem z Krzysiem pisaliśmy wiersze o odlatujących motylach. Krzyś
wtedy napisał;
„Gdy odlatują motyle...
Zatrzymać
czas, choć na chwilę,
pomyśl, jak
pięknym jest świat,
gdy odlatują
motyle,
wracają
marzenia sprzed lat....
Życie ich
jedną chwilą,
bogate w
paletę barw tęczy,
gdy odlatują
motyle,
tęskniąc
pragnienie dręczy....
W
delikatności ich piękno,
w kruchości
życia trwa chwilę,
myśl jak bumerang
powraca,
gdy odlatują
motyle....
Pomyśl,
mogłoby być pięknie,
uczuciem
złączeni przez chwilę
mgiełką
nadziei wciąż żyje,
gdy odlatują
motyle....”
jk 23.01.2008
i co się stało?
Odleciał jak te motyle na zawsze a szkoda.
Ja zaś wśród wielu
wersji ubzdryngoliłam i taką motylkową opowieść.
……….
Czas ukryć w ciepłych
dłoniach,
zatrzymać, jedną
chwilę,
gdy w skrzydeł srebrnej
poświacie
na łąki sfruną motyle
Przez jeden maleńki
moment,
przez bardzo krótką
chwilę
oddać się namiętności,
gdy nadlatują motyle.
łąkę barwami ukwiecić
we włosach mieć zapach traw,
gdy przylatują motyle
uwierzyć…, jeszcze raz.
Wierzyłam, że wszystko
jeszcze zdarzyć się może, wierzyłam bardzo długo a później odchodzili Ci
których lubiłam i zostały tylko wiersze i zabłąkane pokaleczone motyle.
Przebudzenie
Nic już się nie
wydarzy,
wszystko za nami
zostało.
Niewiele nas zachwyca,
zachwytów jest w nas za
mało.
Cichutko w liściach wiatr śpiewa,
Deszcz czasem szepce ospale.
Świt oprzytomniał
nagle,
chłodno i niedbale.
Patrzy nam teraz w oczy
Nad wyraz zadziwiony
i wcale nie zamierza
przed nami bić ukłony.
~~~~~~~
~~~~~~~
Pomidorki wysadzone -
wszystkie, fasolka podwieszona na podpory, sporo chwastów wyrwanych.
Duże pomidorki
podwiązane.
W tym roku zrobiłam
taki „myk” z tymi pomidorkami wysadziłam w 4 porcjach. Na jednych są już duże
pomidorki tylko patrzeć jak zaczną dojrzewać inne później wysadzone mają pąki
kwiatowe a te najświeższe dzisiejsze i wysadzone tydzień temu są jeszcze w
„piórach”. Może, zatem będą sukcesywnie dojrzewać i zostaną do późnej jesieni.
Ciekawa jestem, jakie
będą te najmniejsze, ale już na oko widzę po rodzaju krzaczków, że są to
przynajmniej 2 odmiany.
Miały być intensywnie
żółte do pomarańczowych i pośrednie między dużymi a koktajlowymi.
~~~~~~~
Ręka po tych chwastach
znów nadwyrężona.
Czytałam o tym bólu
nadgarstka po upadku na różnych forach. Niektórzy pisali, że, mimo iż nie mieli
złamania wsadzono im w gips, inni, że na pierwszym zdjęciu nic nie wyszło,
mimo, że kość była pęknięta, dopiero na drugim zrobionym prywatnie tzw. skośnym
prześwietleniu wyszło pęknięcie a u innego złamanie. Wszyscy zaś piszą, że ból
trwa np. 2 miesiące i już sobie z nim nie radzą.
Jeden człowiek napisał,
że będzie musiał zmienić pracę, bo pracuje na taśmie i nie wyrabia z tym nadgarstkiem.
Trochę mi ulżyło, bo
myślałam, że tylko ja mam kłopoty z tym nadgarstkiem i że to jest nienormalne a
okazuje się, że to standard, przy tym leczeniu u nas.
Na obiadek kapustka z
zamrażarki + jedna pieczarka i ziemniaczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam