Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
10 grudnia 2019 r
❤❤❤
Kupiłam sobie nową bluzkę koszulową czarną, "więc niech to pana już nie niepokoi" - może się dalej ta stara walać po podłodze pańskiego samochodu. Na zdrowie.
❤❤❤
Byłam dzisiaj u lekarza, pojechałam na 10.00, bo pomyślałam, że przy odrobinie szczęścia mogę być przyjęta przed przerwą śniadaniową pani doktor o 11.00.
❤❤❤
Byłam dzisiaj u lekarza, pojechałam na 10.00, bo pomyślałam, że przy odrobinie szczęścia mogę być przyjęta przed przerwą śniadaniową pani doktor o 11.00.
Okazało się niestety, że dzisiaj przyjmuje od
12.00 więc miałam praktycznie 2 godziny wolnego.
Byłam kompletnie na czczo a na
korytarzu spotkałam, moją uczennicę - pielęgniarkę, która jako jedyna potrafi
jeszcze u mnie znaleźć jakieś żyły do pobrania krwi.
Zapytałam czy mogę zrobić
prywatnie badanie morfologii krwi, bo od wypadku cały czas mnie boli w tym
boku, kto wie czy tam jakiś stan zapalny się nie wykluwa.
Zgodziła się pobrała mi krew i kazała zanieść do „1”
gdzie robią badania i opłacić.
Okazało się, że obok w pokoju zabiegowym siedzi 2
moja uczennica, to miłe jak uczennice nas poznają po tylu latach.
Postanowiłam czas wykorzystać i iść do sklepu, może
jakieś prezenty wypatrzę dla moich dzieci?
Po obejściu całego sklepu, okazało się, że kupiłam
zestaw herbat „sekret natury” w świątecznym wystroju w mikołajki i bałwanki.
Została mi godzina, myślałam nawet, żeby iść na kawę
do tej kawiarni, w której byliśmy z Kazikiem, ale poczułam się bardzo zmęczona
i pomyślałam, że kawa na czczo może mi zaszkodzić.
Więc poszłam do przychodni i usiadłam na ławce. Tak
mnie zaczęło boleć w tym chorym boku, że zaczęłam się pokładać na kanapie w
poczekalni - nie wiele brakowało, żebym się na niej całkiem położyła.
Pani doktor przyszła - oprócz mnie było do niej 2
pacjentów. Ostatnio pacjentów jest coraz mniej.
Kazała mi zejść na dół i zarejestrować się.
Poszłam, co było robić. Miałam już trochę zakupów w
plecaku, więc dźwiganie go nie bardzo mi się uśmiechało, ale nie miałam innego
wyjścia.
Nim przyczłapałam się z powrotem już była moja
kolej.
Zaczęłam z nią rozmowę od leków uznałam, że tak
będzie lepiej.
Zapisała mi, co trzeba. Gdy jej powiedziałam o
wypadku i o tym, że mnie trzymali na SORze 10 godzin, to dowiedziałam się, że
jest to zarządzenie ministra zdrowia.
Chyba chodzi o to, że jak pacjent nie
wykituje przez te 10 godzin, znaczy, że jest zdrowy i nie ma go co do szpitala
przyjmować.
Zapytałam ją o to, kim jest ten Paulo, który mnie
przyjmował.
Dowiedziałam się, że jest w Polsce już 30 lat - chirurg,
teraz już na emeryturze, ale pracuje, bo brakuje lekarzy, więc się załapał.
Zapytałam ją jeszcze jak to możliwe, żeby chirurg
mylił, lewą stronę z prawą. Czy to znaczy, że mógłby wyciąć lewą zamiast prawej
nerki?
Dostała autentycznego ataku śmiechu.
Powiedziała mi, że faktem jest, iż nie nauczył się
dobrze mówić po polsku, właściwie bardzo słabo zna polski.
Tak myślałam, ale jak można mieszkać 30 lat w kraju
i nie nauczyć się obowiązującego w nim języka.
Pacjenci powinni mówić w jego języku, żeby ich kumał.
Jest z południowej ameryki.
❤❤❤
Powiedziała mi, że kieruje mnie do kardiologa i ew.
założą mi jakiś 24 godzinny monitoring na to serce, bo jak będę miała takie
utraty przytomności w dalszym ciągu, to kwalifikuję się na rozrusznik serca.
Oczywiście, że raczej już bym się na żadną operację
nie zdecydowała.
Przebadać jednak dokładniej mnie mogą.
A wizyta będzie w lutym z chorym praktycznie sercem,
też do lutego można wykorkować. Dała mi jednak sporo rad, np. żebym sobie robiła takie ćwiczenia z głębokim oddychaniem. Jeśli tylko płytko oddychamy z powodu bólu, robią się zrosty i później już nie da się głęboko oddychać.
❤❤❤
Później zbadała mi te żebra.
Powiedziała, że miała
złamane 2 żebra i wie, jaki to jest ból.
Chwyciła mnie z tyłu i ścisnęła. Jęknęłam, ale nie
wystartowałam między gwiazdy, zatem uznała, że nie są złamane tylko potłuczone.
W końcu w aptece okazało się, że źle wypisała insulinę, kazały mi aptekarki
znów iść na piętro i poprawić.
Później znów okazało się, że 9 jednostek
wypisanych przez lekarkę to za mało, bo powinna napisać 13 i znowu kazały mi
iść na górę.
Powiedziałam im, że jestem po wypadku i już nigdzie
nie pójdę, bo padnę, to uznały, że zamiast 5 strzykawek dadzą mi 2.
Wiadomo 5
wypisanych na 30% 3 dla nich tej dobrej insuliny to czysty zysk i sprzedały mi
zamiast 5 – 2 - od takie czasy robi się pacjentów w bambuko.
Leki są bardzo
drogie zostawiłam w aptece prawie 400 zł
Do domu wróciłam taksówką i padłam jak kawka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam