poniedziałek, 25 lutego 2019

Słodki kurdupelek

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
25 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
 Byłam wczoraj na 2 przejażdżkach rowerem.
Nic chyba tak nie uspokaja jak jazda rowerem w plener. Wracając wdepnęłam do mojego najbliższego sklepu, oni mają jajka od „szczęśliwych kur”.
Ostatnio tylko tam kupuję, żeby zarazić się od nich tym szczęściem.
Brakuje mi go ostatnio wyjątkowo.
Tak sobie myślę, że przecież mam powody do radości a jednak jakoś ten przednówek przygnębia mnie.
Ciągle myślę, jaki jest tego powód.
Szukałam mężczyzny, z którym można by pobyć, żeby nie było tak smutno, ale niestety trafiam ciągle na jakieś wybrakowane egzemplarze.
To mnie dołuje, bo zawsze uważałam się za kobietę wartościową a tu okazuje się, że nawet takim defektom na mnie nie zależy.
Okropne w tym wszystkim jest to, że i ja zaczynam wątpić w to czy jestem osobą godną bycia z wartościowym człowiekiem.
Już sobie obiecałam koniec z poszukiwaniami.
Kiedyś mówiono, że trzeba pomóc szczęściu by być szczęśliwym, ja zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy i nie znalazłam swojego szczęścia.
Nawet jak spotkałam kogoś do rzeczy to okazywało się, że on ma jakieś wady, których nie jestem w stanie akceptować.
No cóż życie nie kończy się na facetach.
Spotkałam moją sąsiadkę w sklepie, jest 5 lat starsza ode mnie 8 lat temu umarł jej mąż też jest sama.
Znaczy nie całkiem, bo jedna córka z rodziną mieszka z nią.
Troszkę sobie porozmawiałyśmy. Trzeba wychodzić do ludzi, żeby samotność mniej bolała i wybić sobie z głowy mężczyznę, bo widać mnie on już nie jest pisany.
Nie chcę też faceta, który stawia warunki typu „niczego nie obiecuję”, nie chcę iść na kompromisy, że poważnie chory, hi, hi czasami psychicznie lub zwyczajnie na głowę z grzybicą, nałogami i bóg wie, czym jeszcze.
Ja już też „niczego nie obiecuję” i zajmę się sobą.
Moja sąsiadka powiedziała mi, że jestem piękna i widziałam, że było to spontaniczne i szczere stwierdzenie.
Taka przy niej poczułam się super. 
Wróciłam do domu i pierwsze, co zrobiłam spojrzałam w lustro. 
No, no byłam zadowolona.
Uroda jest sprawą dyskusyjną.
Jednemu podoba się matka innemu córka, czasami mówi się, że ktoś ładnie się starzeje.
Wczoraj poczułam się taką ładną babcią i dobrze - tak ma być. Kupiłam sobie oprócz tych szczęśliwych jajek lody w takich miniaturowych opakowaniach.
Jak mi będzie smutno zjem sobie loda i humorek mi wróci hi, hi wraz z wysokim cukrem.
……………………..
Aga przysyła mi zdjęcia jej pieska
Są zabójcze a tu obok mają takiego fantastycznego kurdupelka, /tego typu/,
 gdyby był do sprzedania kupiłabym go zamiast zmywarki, która ostatnio mi się marzyła.
Z materaca nie mogę zrezygnować, bo stare sprężyny wyłażą i mimo karimat ranią mi pupę.
Pokój, w którym śpię ogarnęłam na tyle, że nowy materac można by zainstalować, muszę jednak uskładać na niego pieniążki.
Dam radę. Po troszku. Nie musi być najdroższy, kupię taki, na jaki będzie mnie stać.
Zjadłam bułkę z szynką a właściwie ogonówką i sosem tatarskim. 
Na tej diecie bez węglowodanowej schudłam 4 i pół kilograma.
Tylko zastanawiam się, dla kogo tym razem się odchudzałam, mnie moja waga nie przeszkadza, nie jestem gruba tylko kobieca mam odrobinę cieplutkiego sadełka w miejscach powiedzmy strategicznych.
Jak bym jeszcze schudła ze 4 kilogramy, musiałabym kupić mniejsze staniki a przecież mam piękną bieliznę i szkoda byłoby ją wcisnąć gdzieś w kąt..
......................
Jadę znowu na rower, muszę się rozruszać. 
Ten wiatr we włosy dobry jest na cerę. 
"W siną dal, w siną dal ...dla kochasia, który odszedł w siną dal."
..........................
 Teraz to znalazłam, genetyczny czyli od urodzenia pieprzyk, gdy zastanawiamy się nad jego rolą i gdy postrzegamy siebie jako całość. To..., pieprzyk po prawej lub lewej stronie ust symbolizuje uwielbienie dla dobrego jedzenia. 
Masz babo placek a ja wojuję z odchudzaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga