Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
~~~~~~~
21. listopada 2017 r.
Już po
śniadanku, czuję się lepiej.
Przejechałam
pół godziny na rowerze stacjonarnym, czyli spaliłam 300 kal. A to rumak,
którego ujeżdżam.
Zjadłam
na śniadanie jabłko, ćwierć pomidora i 150 g łososia wędzonego razem 360 kal.,
czyli muszę jeszcze pojeździć, żeby zrzucić to, co zjadłam.
Po
śniadaniu w 2 godziny cukier skoczył mi na 235 masakra.
Mój
kolega na okrągło ogląda ten sam kabaret.
Oczywiście katuje mnie nim.
Najgorsze
w tym wszystkim jest to, że 3 dzień leci ciągle to samo już teksty prawie znam
na pamięć.
Dobrze,
że choć udaje mi się ściszyć, jak wychodzi do kuchni czy łazienki.
Wczoraj
wieczorem miałam kryzys, jak oglądał a raczej włączył do oglądania na cały
regulator/głos/ i zasnął trzymając pilota w ręku.
Poszłam z komputerem do sypialni, bo myślałam, że zeświruję.
Poszłam z komputerem do sypialni, bo myślałam, że zeświruję.
Gdyby
nie to, że wciąż boli mnie noga, jestem w stanie przedgrypowym a w domu lada
dzień, będą wyłączać prąd od 6 tej do17 tej, chyba już bym wyjechała.
No nie
tu jest super, aż wstyd narzekać.
Ciepło,
jedzenie na dietę ekstra, nie podjadam, bo nie jestem u siebie. Przez 3 dni
schudłam już kilogram, bo jeżdżę na tym rowerze jak oszalała, żeby spalić gromadzący
się nadmiar złych emocji od tych kabaretów „za plecy i na piach pustyni”, jak
mówił inny mój kolega. Matko słodka, czemu człowiek, na stare lata skazany jest
na takie przejścia.
Powinien
mieć własny ciepły dom i zero stresu.
Wiem,
że nie pojadę do Agnieszki, bo nie dosyć, że cały czas boli mnie ta noga, to
jeszcze zima, jest okresem, kiedy na okrągło jestem przeziębiona, ze względu na
warunki, w jakich mieszkam.
Temperatury
oscylują w granicach ok. 14 st C w pokoju, w którym grzeję a w pozostałych
dobrze jest jak jest 5 st C.
Podróż
zaś z domu do Modlina to wyprawa od 7 rano, z co najmniej 4 przesiadkami z
ciepła na mróz.
Autobus,
pociąg do Warszawy, pociąg do Modlina, w Modlinie autobus na lotnisko.
Jak
ktoś ma tyle lat, co ja i żyje w zimnej zagrzybionej piwnicy przez cały rok,
nie ma ani sił ani zdrowia na takie wyprawy.
Ja
rozumiem, że dziecko ma potrzebę widzenia się ze mną przynajmniej 2 razy w
roku, ale ja chyba zimą nie jestem gotowa na takie poświęcenie.
Tym
bardziej, że muszę kombinować jak koń pod górkę, by przetrwać takie okresy, gdy
raptem elektrownia postanawia odciąć mi jedyne źródło energii, która pozwala
zrobić mi ciepły posiłek czy podgrzać mieszkanie. Nie marzę o wyprawach do
znajomych, ale skoro takie sytuacje się zdarzają trzeba się jakoś ratować.
Powinnam
zachowywać się kurtuazyjnie i pisać, że się stęskniłam za znajomym - powinnam
no cóż nie jestem zakłamana piszę jak jest. Gdybym nie musiała, żadna siła z
domu by mnie nie wyciągnęła.
Lubię
moich znajomych, ale najbardziej ich lubię latem, zimą zaś najbardziej lubię
moją ciepłą wełnianą kołdrę, pod którą można się całkowicie schować i zapomnieć
o bożym świecie.
Szkoda,
zaś, że Ci, których naprawdę lubimy i z którymi przebywanie mogłoby być prawdziwą
przyjemnością, jakoś o te kontakty nie zabiegają, no cóż „ w tym największy
jest ambaras….” Mój kolega znowu pojechał jakieś sprawy pozałatwiać, więc
jestem sama i przynajmniej nie muszę słuchać kabaretu. Matko słodka, jakaś
klątwa chyba wisi nade mną jakiś osioł właśnie za ścianą zaczął wiercić
wiertarką udarową.
Chyba szlag mnie trafi.
Chyba szlag mnie trafi.
Wchodzę
na rower, bo normalnie zaraz sfiksuję.
Spaliłam jeszcze 200 kal i zaliczyłam serię 7 kichnięć oraz 15 minutową rozmowę z Tymonkiem.
Powiedziałam mu, że żaden mężczyzna w życiu tak się o mnie nie troszczył w chorobie jak on. Wczoraj też powiedziałam to koledze u którego jestem. Popatrzył na mnie i powiedział, nie pomogłabyś mi poukładać w szafach tak po kobiecemu. Ja się zastrzelę, miałam robić zdjęcia, ale porządki w szafach, to chyba przesada.
Powiedziałam mu, że kiepska w tym jestem co zresztą jest prawdą.
Mam nadzieję, że nie ponowi propozycji.
Jak byłam u Tymona, to mówił mi, że chyba dla mnie jest "upokarzające", bo pewnie muszę tam sprzątać i gotować. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale ja jak często podkreślam upokarzać się nie dam ;)
Oświeciłam go, że nic nie muszę - Tymon super sprzątał sam a gotowałam u niego z przyjemnością bo to lubię.
Tymonek zaś zmywał i z tego powodu bardzo ubolewał, bo nie cierpiał zmywania tak jak ja.
Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że są takie małe nablatowe zmywarki, bo namówiłabym go by taką kupił.
Mój kolega dał mi lud na stopę, mam całkiem zamrożoną nogę.
Dobrze ona nie wygląda, kostka jest wielkości bawolego jaja a do tego opuchlizna przeniosła się na drugą stronę.
Jak ja dokuśtykam do tej kawiarni, żeby spotkać się z Tymonem.
Umówiliśmy się w kawiarni, bo do Tymona, bym nie doszła.
Spaliłam jeszcze 200 kal i zaliczyłam serię 7 kichnięć oraz 15 minutową rozmowę z Tymonkiem.
Powiedziałam mu, że żaden mężczyzna w życiu tak się o mnie nie troszczył w chorobie jak on. Wczoraj też powiedziałam to koledze u którego jestem. Popatrzył na mnie i powiedział, nie pomogłabyś mi poukładać w szafach tak po kobiecemu. Ja się zastrzelę, miałam robić zdjęcia, ale porządki w szafach, to chyba przesada.
Powiedziałam mu, że kiepska w tym jestem co zresztą jest prawdą.
Mam nadzieję, że nie ponowi propozycji.
Jak byłam u Tymona, to mówił mi, że chyba dla mnie jest "upokarzające", bo pewnie muszę tam sprzątać i gotować. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale ja jak często podkreślam upokarzać się nie dam ;)
Oświeciłam go, że nic nie muszę - Tymon super sprzątał sam a gotowałam u niego z przyjemnością bo to lubię.
Tymonek zaś zmywał i z tego powodu bardzo ubolewał, bo nie cierpiał zmywania tak jak ja.
Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że są takie małe nablatowe zmywarki, bo namówiłabym go by taką kupił.
Mój kolega dał mi lud na stopę, mam całkiem zamrożoną nogę.
Dobrze ona nie wygląda, kostka jest wielkości bawolego jaja a do tego opuchlizna przeniosła się na drugą stronę.
Jak ja dokuśtykam do tej kawiarni, żeby spotkać się z Tymonem.
Umówiliśmy się w kawiarni, bo do Tymona, bym nie doszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam