Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą
zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
13
września 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze z takim zapałem jak dzisiaj nie
sprzątałam, ciekawe na jak długo mi go wystarczy – uff jestem wykończona na
dzisiaj dosyć nawet na rower nie poszłam.
Robi się coraz przyjemniej.
Miałam iść na rower,
ale boję się, że stracę zapał do sprzątania.
Obiadek dietetyczny –
kurczak, papryka i winogrono ciemne. Wyczytałam, że jest dobre dla serca.
Jak nic nie jadłam do 12
tej, miałam cukier 112 - jak zjadłam kurczaka, on jest panierowany, skoczył mi
na 183 i tak nie źle.
Nie najadłam się i chce
mi się jeść, ale tak być musi.
Ufff, nie cierpię się
odchudzać.
~~~~~~~~~~~~~~
Sprzątając w kuchni uświadomiłam
sobie, że w 1999 r., gdy wyprowadziłam się z naszego wspólnego mieszkania wielu
rzeczy mi brakowało - dostałam w prezencie na nowe mieszkanie od mojej niestety
nieżyjącej już koleżanki Krystyny 2 sprzęty - cudne żelazko, całe przezroczyste
i czajnik.
Krystyna z mężem mieli wówczas
sklep z takimi rzeczami.
Bardzo ich oboje
lubiłam, często filmowałam ich bale charytatywne, organizowane na rzecz
biednych dzieci.
Oczywiście robiłam to za friko, więc, gdy w moim życiu
wszystko się rozsypało Krysia w ten sposób pokazała mi, że mnie wspiera, zawsze
była kochana zabrała mnie ze sobą do Krynicy Górskiej/oczywiście sama płaciłam,
ale mieszkałyśmy u jej gospodyni/.
~~~~~~~~~~~~~~
Żelazko wtedy
podarowałam córce, mieszkającej wówczas w Grecji.
Skończyło ponoć na framudze
drzwi, rozbite w szale zazdrości, przez mojego ulubionego ex zięcia.
Uwielbiam Cię i tak
Tassosku – wiesz o tym.
I właśnie on Tassos mi
się przypomniał a’ propos czajnika.
Powtarzał w kółko, że trzeba na noc wylewać
wodę z czajnika – to dłużej będzie służył użytkownikom.
Tasosskowi nie tylko
czajnik się rozsypał, ale i 2 małżeństwa w trzecim małżeństwie wierzę, że
przetrwa nie jeden czajnik, /czego mu z całego serca życzę/.
Mój czajnik prezent od
Krychy - dzisiaj go myłam nie uwierzycie ma dokładnie 20 lat i ciągle działa,
nawet linie ma ciągle modną.
~~~~~~~~~~~~~~
No jestem z siebie
zadowolona, sporo zrobiłam to oczywiście jeszcze nie koniec, ale usunęłam pleśń
z newralgicznych miejsc w kuchni - muszę jutro kupić ocet i sodę, żeby ponownie
się nie tworzyła.
Najgorzej było z
lodówką, bo ją wyłączyłam przed wyjazdem i zostawiłam otwartą.
Nie ma sprawy ogarnę
wszystko.
~~~~~~~~~~~~~~
Naładowałam się nad
morzem i nie było, z kim tej energii zużyć.
Teraz, zatem jest okazja spożytkować ją w mądry i pożyteczny sposób.
Teraz, zatem jest okazja spożytkować ją w mądry i pożyteczny sposób.
~~~~~~~~~~~~~~
P chyba obraził się na mnie nie bardzo wiem, o
co ale trudno. Podziękowałam mu 2 razy, może nie o takie podziękowanie chodziło.
Tam w Dźwirzynie powiedział, że jest zły na siebie.
Gdy spytałam, czemu nie
chciał powiedzieć.
Jest bardzo skryty nie potrafi mówić o emocjach, nie mówię o
uczuciach, bo zawsze sam twierdził, że o uczuciach nie może być mowy.
Złościł
się jak czule do niego mówiłam.
Czasami mam wrażenie,
że ciągle jest związany z rodziną i nie chce się angażować w żadne związki.
Skąd ja to znam, nie on pierwszy – zresztą i ja już sobie nie wyobrażam takiego
układu, by być z mężczyzną na stałe.
Musiałby mi kompletnie
zawrócić w głowie, bym popełniła takie szaleństwo.
A na to już się na szczęście nie zanosi.
W tym pokoju mam kompletny Sajgon, rozpakowałam torbę z jedzeniem i ziołami i jedną walizkę i
nie chcę nosić tego jeszcze do kuchni, póki tam kompletnie nie uporam się z
pleśnią i jakimiś robaczkami maleńkimi, że prawie ich nie widać, ale biegają
jak szalone po ziołach, które w domu zostały.
Jak ktoś wie, co to
może być takie mniejsze od łebka normalnej szpilki – weszłyby na nią ze trzy,
są czarne i bardzo ruchliwe, wiem, że muszę wyrzucić zioła zainfekowane, ale
obawiam się, że mogą gnieździć się w szparach blatów, lub pod nimi/mam drewniane/.
Jak je wytępić?
Liście laurowe wystarczą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam