Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
2 grudzień 2017
~~~~~~~~~~~~~
„Dla tych, którzy w tej chwili są sami, nigdy nie przerażajcie
się słowami diabła:
"Marnujecie swój czas”
lub dobitnymi słowami głównego
demona:
"Nikt nie dba o ciebie".
NIE JESTEŚ SAM. Zaufaj mi”.
Paulo
Coelho.
Te słowa autora Alchemika znalazłam na profilu FB mojego
dziecka.
Był okres w moim życiu, gdy słowa Alchemika czytałam każdego
dnia, by zrozumieć swoje decyzje i odnaleźć wsparcie, bo życie zbyt doskwierało
i tylko taki milczący towarzysz jak książka mógł mnie rozumieć, gdy sama nie do
końca wierzyłam w słuszność własnych decyzji.
~~~~~~~~~~~~~
"NIE JESTEŚ SAM"... Słodkie pocieszenie, szczególnie, gdy ma się świadomość, że
najbliższe nam osoby mieszkają tysiące kilometrów od nas, gdy wybieramy się do
lekarza z nadzieją, że ten nam pomoże a on traktuje nas jak „nieswojego
pacjenta”, czy wreszcie jak przyjaciel czeka byśmy dali mu sygnał, że chcemy z
nim porozmawiać.
Słodkie pocieszenie dla tych, którzy może wierzą w jakieś siły
nadprzyrodzone, cuda na kiju, czy marchewkę na wietrze.
Za oknem jest tak,
a w mieszkaniach nie wiele lepiej.
Można wysypać ziarna słonecznika dla ptaszków, by, choć one
czuły, że ktoś o nie dba a jako, że ponoć dobro wraca…., łudzić się, że
przyjaciel zrozumie, iż o wiele przyjemniej jest jak to on sam z siebie zadzwoni,
a nie czeka na zaproszenie do rozmowy.
~~~~~~~~~~~~~
Przyjaciel…., to piękne słowo, ale czy nie jest nadużywane?
Przyjaciele czują, że za nimi tęsknimy.
No, ale jeśli za przyjaciela uważać kogoś do sporadycznych
przytulanek to „może” właśnie rzecz jest w niezrozumieniu pojęć a przecież
potocznie mówimy o nim „przyjaciel”.
Tak się te wszystkie słowa zdewaluowały.
Ludzie piszą takie bzdury czasami – wiem jestem niemodna, żeby
nie powiedzieć staroświecka.
Mam sporo psychicznych oporów i nie mniej wad.
W moich zimnych mieszkaniach, nie cierpię np. sprzątać, choć
lubię porządek.
Wkurzają mnie sypiące się tynki, zakrywam je deskami i nawet pod
nie zaglądam.
Tak sobie myślę, że dawniej moje psy miały zdrowsze apartamenty
na dworze, bez wilgoci i grzybów niż ja teraz.
Dobro wraca – ech nie wiem długo każe na siebie czekać.
Pewnie i
tak się nie doczekam, by do mnie wróciło.....
No cóż nie jestem sama we wszechświecie, to pocieszające, że
przecież w pobliżu są, choć bakterie, wirusy i grzyby.
Czasem też przylatują ptaszki, do ziarenek słonecznika na
parapecie.
To pocieszające.
Dzwonił wczoraj kolega z Warszawy, który dziwnie się zachowywał
w czasie mojej wizyty u niego.
Nie odebrałam telefonu, nie chce mi się już z nim rozmawiać.
Nie
lubię zakłamania, trzeba tę znajomość definitywnie zakończyć i tyle.
Może dla przeciwwagi inny fragment Paulo Coelho, który dzisiaj
bardziej do mnie przemawia.
„Któregoś dnia zapomnimy o bólu, o powodzie, z którego
płakaliśmy, i który spowodował nam ból.
W końcu uświadomimy sobie, że sekret bycia wolnym nie jest
przekleństwem, ale pozwala, aby wszystko rozwijało się na swój sposób i we
właściwym czasie.
W końcu to, co się liczy, to nie pierwszy, ale ostatni rozdział
naszego życia, który pokazuje, czy dobrze przeżyliśmy nasze dni.”
Reszta może niech już będzie milczeniem, jak rzekł inny znany
autor.
~~~~~~~~~~~~~
Znowu zaczęła mnie boleć noga, to niepokojące, bo myślałam, że
będzie już tylko lepiej.
Ktoś powie a czemu nie poszłaś do lekarza?
Pewnie znów bym usłyszała, że nie jestem jego pacjentką i
potraktowałby mnie jak przewrażliwionego natręta.
Może w końcu przestanie boleć.
Posmarowałam żyworódką, musiałam
zrobić sobie szynę pod stopę, bo bolała mnie nawet w łóżku jak przewracałam się
na drugi bok na nią założyłam elastyczną opaskę i jest teraz troszkę lepiej.
Niestety po tej ślizgawce nie pójdę do przychodni, zresztą nie
wierzę w lekarzy, gdyby w tej mojej zimnicy założyli mi gips załatwili by mnie na amen, pewnie stopa odpadła by mi z braku dopływu krwi.
Żadnych lekarzy.
Żadnych lekarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam