Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi Materiał chroniony prawem autorskim -
wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
16 lutego 2020 r
❤❤❤
Są takie dni, gdy po prostu
niczego się nie chce.
Jestem na wczasach i całe
dni biegam, lub kolebię się w dresach.
Robię jakieś banalne rzeczy.
Jestem zacofana w
technologii elektronicznej.
Mam, co prawda 2 laptopy i 2 iphony, ale wielu
rzeczy nie wiem.
Łatwiej ogarniam jednak, takie
rzeczy niż np. język włoski.
Może „szare”- mam już spróchniałe.
Śnią mi się momentami
makabryczne rzeczy, że jestem już w niebie
/czy gdzieś tam, gdzie się jest
później/ i chcę sobie wgrać fajną muzykę do telefonu.
❤❤❤
Mój dawny kumpel z pracy
pokazuje mi jak to zrobić.
Jest jak dzisiaj niedziela a
ja ciągle biegam w tym welurowym, ale już mocno sczochranym dresie.
Kto wie ile lat tam, znaczy
tu już jestem.
Nie wykąpałam się znowu, bo
do jednego czynnego prysznica ciągle jest kolejka.
Jestem głodna, moja mama
zjadła przyrządzone w nocy moje tosty, które naszykowałam sobie na śniadanie.
Rano trudno cokolwiek zrobić
w tej kuchni z powodu koczujących tam hałaśliwych tłumów.
Najgorszy jednak jest
widok na ulicy, setki ludzi w tym częściowo moi znajomi ustawiają się do
pochodu szóstkami.
W sumie chyba są tam same
kobitki, wysztyftowane jak dawniej na pochód 1 majowy.
W takich jedwabnych jak
mojej konfabulującej znajomej z pracy kieckach pachnące jak fabryka lichych
perfum wszystkimi odcieniami spłowiałej łąki a może raczej torfowiska, bo
trochę takiej stęchlizny od nich zajeżdża.
Dokąd one idą myślę?
Pielgrzymka do Częstochowy, „czy cuś”?
No i jestem blisko to marsz
do kościoła, każde niedzielne przedpołudnie modlą się o swoje dzieci i wnuków.
Biegnę w tym moim
sfatygowanym już mocno dresie wzdłuż całej kolumny ustawiającego się ciągle
pochodu.
Ściągam bluzę, bo jest mi za
gorąco. Najwyraźniej efekt cieplarniany dotknął też niebo.
Pod spodem mam czarną
podkoszulkę z burgundowym napisem
„Od jutra będę grzeczna”.
Chryste, co ja bym dała za
kawę?
Jestem zmęczona tym
niebiańskim luksusem.
Widać inflacja dopada też niebiańskie dobra, bo śpimy w
kilku osobowych salach na metalowych łóżkach z parcianymi
materacami.
Ponoć chodzi o to byśmy się nie rozbisurmanili i głupoty typu
cielesne uciechy nie snuły nam się po głowach.
W domu miałam zimno, ale
mogłam się kąpać, kiedy chciałam.
W łóżku miałam milutką
polarową pościel we wzór zebry, nie żadne jedwabie na kółkach, ale przyzwoite
spanie a tu rany boskie siermiężnie bardzo.
Tyle się gadało o luksusach
o tym, jaki tu jest „Fantastic, elastic”.
Jasne, kto tu nie był we wszystkie
brednie uwierzy.
Uciekający z pamięci zapach aksamitki,
to dopiero Fantastic, w porównaniu do zapachu tej nabzdyczonej kolumny dewotek...
No tak, ale to już było i nie wróci więcej.
No tak, ale to już było i nie wróci więcej.
Szaro buro i włochato i do
tego wiecznie upalne lato.
Masakra jak ktoś mógł
sądzić, że tu są frykasy i ananasy.
Dla takiej ilości tych, co odeszli, nikt
nie jest w stanie stworzyć radosnego przyczółku.
Zresztą nawet jakby - to
światowa finansjera tych kilkunastu multi bogaczy od razu by się do tego
dobrali.
❤❤❤
Mama moja jest kompletnie przybita. Wiem, co dla niej znaczy ponad 20
lat bez kawy. Zupełnie z nikim nie rozmawia, nie chodzi też modlić się, bo już
kompletnie straciła nadzieję.
Wygląda jakby była w totalnej depresji nie sposób
nawet do niej dotrzeć.
Takich jak ona jest wiele więcej.
Siedzą gdzieś w kątach w kucki i bujają się jak sierotki z Porszewic.
Nie znalazłam babci. Może
prowadzi gdzieś przedszkole dla dzieci, bo tu dzieci nie ma.
Ktoś wydrukował ulotkę,
wsadzają je w zakamarki, bo nie wolno tu pisać a tym bardziej drukować.
Hi, hi rozmarzył się
wspomnieniami.
Za to grozi miesięczny karcer
Wolno rysować, ale takie
infantylne bez żadnej treści rysuneczki, aniołki i takie tam.
Jest jeden plus – tu kompletnie
nie czuje się bólu, mogę biegać i nawet nie mam zadyszki.
Szkoda, że nie mam
roweru.
Pewnie znalazłabym babcię.
Za nią tęsknię najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam