Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
9 listopada 2019 r
❤
Szabaja
poznaliśmy, gdy byliśmy na plenerze fotograficznym w Puszczy Białej ja Maciek i
Jacek.
Właściwie to on mnie poznał, bo najwyraźniej jak ja uwielbiał lody, hi,
hi i gdy chłopcy poszli fotografować jakiś cmentarz a ja sobie zafundowałam
loda z rożka on mnie zauważył i już nie odpuszczał, szedł obok, wpatrzony tymi
czarnymi ślepiami z błagalnym wzrokiem, żebym się z nim podzieliła lodem.
Upał
był jak cholera i nie bardzo mi się uśmiechało oddawać swojego loda
przybłędzie. Otworzyłam drzwi od samochodu, żeby powietrze wpadło i wymiotło
zaduch.
Wtedy on wskoczył na tylne siedzenie i zaczął po psiemu dopominać się
choćby jeszcze odrobiny loda. Na początku był smutny, ale z czasem nabrał zaufania i cieszył się ze wszystkiego.
Mój brat, powiedział, że chyba go bili, bo bał się raptownych ruchów.
Mój brat, powiedział, że chyba go bili, bo bał się raptownych ruchów.
Przekrzywiał łepek a to w prawo a to w lewo i popiskiwał, ale tak cichutko i uroczo. Zawsze miałam kota na punkcie psów, więc dałam mu końcówkę, czyli mniej więcej połowę.
Jadł wolno degustując jak stary koneser.
Patrzył na mnie i widać było, że najwyraźniej zakochał się skubaniec.
Za lody znosił różne cierpienia, jak tu ogromną miłość Suzi
❤
Czy, gdy sam popadał w amory.
Świetnie stróżował na jachcie.
Uwielbiał spacery z Susi.
Z Maćkiem też się zakumplował.
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
❤
Ostatniego psa straciłam, gdy pojechałam do lekarza do Łodzi po pobiciu przez
takiego jednego, któremu najwyraźniej przeszkadzałam.
Robili mi tam w WAMie
tomografię komputerową kręgosłupa szyjnego, bo ponoć przesunął mi go
niebezpiecznie i trzeba było ubrać mnie w kołnierz ortopedyczny na blisko 3
miesiące.
Gdy wróciłam, nie było mnie w domu z 6 godzin, ogromny schorowany już
ze starości owczarek niemiecki miał już chyba z 18 lat bardzo wymiotował,
był
praktycznie w agonii. Tuliłam go do siebie, bo kochałam go jak wcześniej
żadnego psa,
ale wiedziałam, że już z tego nie wyjdzie.
Umarł po godzinie.
Mogłam podejrzewać, że ktoś go podtruł, gdy mnie nie było, ale wiedziałam, że
nic nikomu nie udowodnię. Na szczęście, dożył w szczęśliwości swojego końca. Szkoda
tylko, że stało się to wtedy, gdy ja byłam u lekarza.
Gdy wróciłam, nawet już nie cierpiał położył się na moich kolanach i tak odszedł świadomy, że go tulę a wychowałam go i troszczyłam się o niego od szczeniaczka zaraz po urodzeniu.
Nie rozstawaliśmy się, tylko na tyle, gdy jechałam na 3, 4 godziny do pracy. Gdy odszedł obiecałam sobie, że już żadnego psa nie chcę. Bałam się cierpienia, jakie towarzyszy, gdy odchodzą.
Gdy wróciłam, nawet już nie cierpiał położył się na moich kolanach i tak odszedł świadomy, że go tulę a wychowałam go i troszczyłam się o niego od szczeniaczka zaraz po urodzeniu.
Nie rozstawaliśmy się, tylko na tyle, gdy jechałam na 3, 4 godziny do pracy. Gdy odszedł obiecałam sobie, że już żadnego psa nie chcę. Bałam się cierpienia, jakie towarzyszy, gdy odchodzą.
Już wtedy mieszkałam sama i później, gdy Szabaj
się przyplątał i za cholerę nie chciał wysiąść z mojego samochodu chłopaczyska
stwierdzili, że najwyraźniej mój poprzedni pies go do mnie przysłał, żebym nie
czuła się samotna.
Oczywiście, były z nim kłopoty, poszarpał w domu Aśki
zasłonki z Ikei, gdy pojechaliśmy bez niego do Pułtuska, u mnie też psocił
czasami, jak to żywy i radosny piesek, ale i ja i Maciek kochaliśmy go bezgranicznie.
Był tu do końca na pewno bardzo szczęśliwy.
Teraz już mogę patrzeć na te filmy nie płacząc, pierwsze 2 lata płakałam za każdym razem, gdy je oglądałam.
Teraz już mogę patrzeć na te filmy nie płacząc, pierwsze 2 lata płakałam za każdym razem, gdy je oglądałam.
........................
Musiałam ten film inaczej pokazać, na parapecie stało radio i grało jakąś melodię, na Facebooku wyciszyli mi całkiem głos a tu najważniejsze są odgłosy natury a nie jakaś tam melodia.
Mam nadzieję, że tu się nie dopitolą, po co puszczają melodję w radio jak nie może się ona w tle nagrać - przecież widać, że chodzi tu o odgłosy natury. Radio w końcu wyłączyłam, bo przecież Szabaj był szczęśliwy, nie z powodu tej melodii, ale z powodu cudownego klimatu w ogrodzie i domu
Mam nadzieję, że tu się nie dopitolą, po co puszczają melodję w radio jak nie może się ona w tle nagrać - przecież widać, że chodzi tu o odgłosy natury. Radio w końcu wyłączyłam, bo przecież Szabaj był szczęśliwy, nie z powodu tej melodii, ale z powodu cudownego klimatu w ogrodzie i domu
Piękny ten filmik z cudownymi ptasimi trelami, a piesio Szabajek, widać, że był u Ciebie szczęśliwy. Buziaki. Ania (magnolia)
OdpowiedzUsuńBył, na bank tylko jak dla mnie on nie bardzo lubił się przytulać, trzeba było go przekupić jakimś przysmakiem. To na 5 min pieszczot można było liczyć <3
OdpowiedzUsuń