Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
6
sierpnia 2018 r
~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam to jest odpowiedź na wpis w blogu https://aniaantkowiak.blogspot.com/2018/08/cukrzyca-w-upalne-dni.html?spref=fb.
„Piszesz o cukrzykach jakby wszyscy byli jednakowi.
„Piszesz o cukrzykach jakby wszyscy byli jednakowi.
Też mam zdiagnozowaną i powiedzmy „leczoną” cukrzycę II od 8 lat.
„Leczoną powiedzmy”, bo mam wątpliwości do kompetencji moich 4
już lekarzy diabetologów.
Mieszkam w 70 tysięcznym mieście, gdzie jest sporo przychodni NFZ.
To ważne, bo teoretycznie powinnam mieć dostęp do
wykfalifikowanej kadry lekarskiej.
Byłam od 2011 roku 3 razy w szpitalu z powodu cukrzycy.
Raz z kwasicą ketonową przekraczającą wszelkie normy.
Praktycznie chyba na sekundę przed zaśnięciem.
W szpitalu znalazłam się z powodu tego, że sobie to
wyawanturowałam. http://bajsza.blogspot.com/2016/05/pod-kroplowka.html
Nie wierzyli początkowo w wynik badania moczu.
Powtórzyli go i natychmiast, potwierdzili poprzedni wynik.
Efekt 2 dni na kroplówce ratującej życie i w końcu wypuszczona właściwie bez żadnych wskazówek dla mojego diabetologa czy dla mnie.
Powtórzyli go i natychmiast, potwierdzili poprzedni wynik.
Efekt 2 dni na kroplówce ratującej życie i w końcu wypuszczona właściwie bez żadnych wskazówek dla mojego diabetologa czy dla mnie.
To było 2 lata temu/22.05.2016 r/ w moim leczeniu nic się od
tamtego czasu nie zmienia.
Żyję cały czas w strachu przed kolejną sytuacją kwasicy
ketonowej.
Teraz leczona jestem Metformaxem 850 x 3 tabletki dziennie i
jednym lekiem, jaki sama sobie załatwię, bo moi lekarze postanowili mi odłączyć
trzustkę dodając do tego zabójczy dla niej Symglic 6 m.
W końcu lekarz powiedział cytuję „ nie wiem, co z tobą robić?”,
przy cukrach przekraczających przez cały rok 200 mg na czczo.
Zaordynował mi przed wyjazdem na 3 tygodniowe wakacje lek nowej generacji Galvus 50 mg.
Zaordynował mi przed wyjazdem na 3 tygodniowe wakacje lek nowej generacji Galvus 50 mg.
Nie sprawdził nawet jak reaguję na lek/wiedzą a przynajmniej
powinni to wiedzieć, bo ich informowałam, że jestem uczulona na niektóre leki/,
wysłał mnie z nim do Międzyzdrojów. Mogłabym zostać dłużej, ale…. Wybrałam lek
do końca mimo masakrycznego puchnięcia stóp/nigdy wcześniej nie miałam z tym
kłopotu/. Kupiłam 2 pary butów, bo te, które zabrałam nie wchodziły mi na
stopy. Musiałam kupić Fitolizynę. W końcu musiałam wrócić do przeklętego Symglic
6 m.
Przed kolejnym wyjazdem tym razem na ponad 2 miesiące dostałam
Metformax 850 i wspomniany wcześniej lek.
Od marca ubiegłego roku nie robiono mi żadnych badań. Czasami
sama/na własny koszt/ badam mocz.
Jakie mam cukry w czasie tych upałów wysokie na czczo nie
spadają poniżej 200 mg.
Teraz załatwiłam sobie lek nowej generacji Trajenta 5 mg – biorę
wcześnie rano 1 tabletkę.
Jest w tej chwili godzina 23 11 od ponad 5 godzin nic nie jadłam
– cukier – 266.
Mam pytanie jak się mają Twoje rady do mojej osoby?”
~~~~~~~~~~~~~
Przy okazji przypomniałam sobie ten wpis w blogu z
22.05.2016 r.
Jakoś się tym wszystkim na szczęście tak bardzo nie przejmuję,
robię swoje.
Sama sobie Insuliny nie przepiszę, skoro lekarze uważają, że
tabletki to dla mnie najlepsze rozwiązanie muszę się z tym pogodzić.
Kto wie może przez to umrę kilka lat wcześniej, no cóż?
ONI też - mówię o lekarzach muszą wspierać rujnującą się
gospodarkę pozbywając się dyplomatycznie nie dobrze leczonych pacjentów.
Oszczędności są ogromnie 1 pacjent taki jak ja za rok ok. 20 tyś
samej emerytury zaoszczędzi dla budżetu państwa a ile na refundacji leków czy
badań, to nie są przelewki.
Każdy wykończony przed czasem.
Przecież dziś niektórzy żyją jak np. moja ciotka do 96 lat – to kurczę
są ogromne koszty dla budżetu.
Ja się nawet zastanawiam czy nie ma cichej umowy między naszymi
rządzącymi a lekarzami, by dyplomatycznie wykańczali durnych pacjentów, którzy
się o swoje nie dopominają. Powiedzmy 1% do pensji lekarza z zaoszczędzonych
pieniędzy na niewypłaconych emeryturach z powodu wcześniejszego zgonu. Ponoć
lekarz za wizytę pacjenta w przychodni dostaje 100 zł. Jak nie robi mu badań
nic mu nie potrącają. Jak robi za każde badanie traci 10 zł. Nie wiem czy to
prawda tak słyszałam.
Kochani, jakby to połączyć w całość, to, kto wie może
rozumiałabym zachowanie moich lekarzy.
Pamiętam jak kiedyś moja lekarz pierwszego kontaktu rozdarła się
na mnie, gdy jej powiedziałam, że ostatnie badania/krew i mocz/ miałam robione
w marcu 2017 r.
„Ja mogę tylko raz w roku badać ludzi zdrowych”
Znaczy, że cukrzyca wg. niej to nie choroba.
„Takie mam wytyczne” ciągnęła dalej „wróciłam właśnie z zebrania”.
To wszystko było wykrzyczane – zastanawiałam się czy ona jest
napita, czy nawalona jakimiś psychotropami czy dopalaczami? Mogłabym podać
nazwisko i przychodnię. Tylko, co to zmieni? Tych badań nie zrobili mi do dzisiaj,
mimo, że czasami czułam się naprawdę bardzo źle i bywałam też u mojego
diabetologa. Jedno zrzuca odpowiedzialność na drugiego.
Czytam w Internecie, mam
kolegę też chorego na cukrzycę, on się zna na wielu lekach.
Jest już na Insulinie to trochę inna sprawa, ale pomaga mi
czasami załatwić nowe leki.
Zastanawiam się, tu w Dźwirzynie spotykam ludzi z ogromną
otyłością, sinymi nogami do kolan wg mnie lada dzień do amputacji. Z
ropiejącymi ranami. Ślepych, po zawałach czy udarach nie rozpoznasz.
Tak czy siak widać, że nie tylko mnie jedną celowo lekarze leczą
źle.
Po 8 latach nie mam ustabilizowanej cukrzycy, mimo, że prowadzę
aktywne życie.
Nawet w chorobie jak teraz przy bardzo silnym kaszlu, wychodzę
na spacery.
Żałuję, że nie mam roweru, ale cóż nie można mieć wszystkiego na
raz.
Tani pokój, morze słońce i piesze wędrówki to mi musi starczyć.
„Już czujesz się lepiej pyta mnie córka przez telefon”.
Lepiej mówię i myślę lepiej niż 4 dni temu jak miałam ataki kaszlu, co 30 sekund, przez całą noc i dzień, i następny dzień ataki, co półtorej minuty i następny, co 5 minut. Znacznie lepiej myślę dzisiaj 3 do 4 ataków na godzinę jak siedzę, jak chodzę 2 a jak leżę 7 do 8 na godzinę - znacznie lepiej naprawdę.
„Już czujesz się lepiej pyta mnie córka przez telefon”.
Lepiej mówię i myślę lepiej niż 4 dni temu jak miałam ataki kaszlu, co 30 sekund, przez całą noc i dzień, i następny dzień ataki, co półtorej minuty i następny, co 5 minut. Znacznie lepiej myślę dzisiaj 3 do 4 ataków na godzinę jak siedzę, jak chodzę 2 a jak leżę 7 do 8 na godzinę - znacznie lepiej naprawdę.
Ciągle wyrywa mi w tych atakach wnętrzności, tak to czuję.
W sumie nie mam kataru, tylko pocę się jak gruźlik, mam ciągle
mokre ręce i resztę ciała jak się ruszam, jestem słaba. Jednak już silniejsza
niż 4 dni temu.
Pokładam nadzieję w witaminie C 1500 lewoskrętnej, może ona mi
pomoże.
A może choć uchroni przed kwasicą ketonową i rozkołysanymi zębami.
Tu nie ma lekarzy, więc nie mam dylematów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam