Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 86
˜˜”*°•◕❤◕•°*”˜˜
Wczoraj byłam na
kasztanach i znów nazbierałam 60 dkg.
Zaczęłam czytać jak
przechowywać kasztany, by się nie wysuszały.
Oczywiście w moich
warunkach najlepszym sposobem jest zamrażalka.
Napisano, że tylko 2 tyg.
maximum mogą leżeć na powietrzu.
W między czasie twardnieją
i tracą smak.
Chciałam je przechować
dla ekskluzywnych gości i na nie lada okazje.
Znalazłam sporo
przepisów na potrawy z kasztanów. Muszę je wypróbować.
~~~~~~~
Spotkałam się później
ze Stachem z Łodzi przy Stawach Stefańskiego. On jest inżynierem budowlanym na emeryturze
– zapytałam czy mógłby zrobić mi kratkę na kominku.
Miał to zrobić inny kolega,
ale znów się obraził.
Mam już dość jego
fochów, ciągle mnie poucza, ciągle się obraża, na dłuższą metę to jest nie do
przyjęcia.
Do tego twierdzi, że on
absolutnie się nie obraża. Już jednego „księcia udzielnego” znosiłam przez 30
lat i więcej osób z muchami w nosie, nie chcę w swoim otoczeniu.
Popadam później w
niepotrzebne doły psychiczne, bo zastanawiam się, analizuję, w czym zawiniłam.
Czuję się jak dziecko,
które się karci po jakimś czasie i które nie rozumie, o co chodzi - potrzebuję
obok siebie człowieka bez kompleksów, takiego, który potrafi cieszyć się dniem
dzisiejszym, śmiać się, promienieć, być czułym, rozśmieszać mnie.
Jeśli takiego nie ma na
podorędziu wolę być z Szabajem on przynajmniej nie ma fochów.
~~~~~~~
Stach zrobi mi tę
kratkę, tylko muszę ją kupić.
Zapłacę mu parę złotych
jak będzie chciał i tyle.
Przy Stawach było zimno
zmarzliśmy oboje to też nie za długo rozmawialiśmy. 12 km w jedną stronę kilka
minut rozmowy i powrót. Stach ciągle jeszcze jest taki wycofany, trudno z nim
rozmawiać to chyba po tym wylewie. Jak go poznałam 5 lat temu był uśmiechniętym
wesołym człowiekiem, choroba wiele w nim zmieniła aż byłam zdziwiona, że chciał
przyjechać rowerem, – wygląda na to, że fizycznie jest ok. Wróciłam do domu i padłam.
Zasnęłam zaraz po obiadku.
Dzwonił też Jasiek, biedaczysko leży znów w szpitalu
– to jest dobry i poczciwy człowiek szkoda, że tak ciężko chory.
Okazuje się, że
gruźlicę dzisiaj nie leczy się wcale lepiej niż kiedyś, – co rusz dopada go
kryzys.
Znów kaszle i jest
słaby – jesień jest ciężka dla gruźlików.
Czasami cieszę się, że mam tylko
cukrzycę.
Idę jeszcze się
zdrzemnąć, za wcześnie wstałam, ale chciałam zjeść kanapkę z czosnkiem i
szyneczką, żeby ten zapach się szybciej rozszedł mocno wczoraj wiało. Jem go rano, bo lepiej się trawi
niż w nocy i nie mam kłopotów z żołądkiem.
Wieczorem też czasami zjadam
ząbek - muszę wykurować się przed zimą. Mam dzisiaj super pomysł na obiad.
Mierzyłam sobie
ciśnienie 135/73, czyli przyzwoite, ograniczam kawę.
~~~~~~~
Wyspałam się, nad ranem
miałam jakiś fajny sen tak się w nim śmiałam, że obudził mnie mój własny
śmiech.
Musiałam śmiać się głośno, bo Szabaj siedział nade mną i patrzył
zdziwiony.
Wyjęłam porcję żeberek
z zamrażalki są doprawione ziołami, odrobiną rumu i czosnkiem. Postanowiłam
nadziać je kasztanami i wypróbować jak będą smakowały. Wszystko duszę w ciemnym piwie Zloty bażant. Dodałam też pół patisona i sporo pieprzu kolorowego z ziołami. Sama taką mieszankę przygotowałam w ręcznym młynku, jest tam liść laurowy, jałowiec, ziele angielsie, kardamon i takie różne specjalnie do mięs, żeby troszkę udawały dzika ;)
Oczywiście cebulka i jeszcze czosnek świeży. Na koniec wszystko posypuję bardzo aromatyczną nacią pietruchy z lubczykiem - mam w ogrodzie.
Oczywiście cebulka i jeszcze czosnek świeży. Na koniec wszystko posypuję bardzo aromatyczną nacią pietruchy z lubczykiem - mam w ogrodzie.
Do tego długa fasolka
ugotowana w rurkach Cannelloni tak, żeby wystawała po za rurki. Oj nie fasolka będzie może jutro dzisiaj z kruchymi ziemniaczkami "Tajfunami"
Jeszcze
zdobiłam już wcześniej taki sos zielony z różnych ziół czosnku i masła,
powinien być idealny do makaronu z fasolką.
Jest dobrze, choć
mogłoby być troszkę słońca.
Jak obiadek będzie gotowy zrobię zdjęcie i napiszę
jak smakował.
pyszne jedzonko, o chętnie sie wproszę, aż ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w zamrażalniku jedną porcję - zapraszam :)
Usuń