Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
5
lipca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Jak ten czas leci?
Pogoda jest raczej średnia, więc oglądam filmy.
Wczoraj jeszcze raz obejrzałam ten film o Erneście Mułdaszewie i
drugi „Odkrycie pola informacyjnego Ziemi - Kozyriew i jego zwierciadła”.
Jest to tematyka, która intryguje, bo powiedzieć, że zaciekawia
może byłoby nadużyciem.
Pobudza refleksję – smutne, które uświadamiają nam, że czas się
kruszy i brakuje go nam, by odkryć wszystkie odkryte tajemnice świata.
Tym bardziej braknie go, by sprawdzić ich autentyczność.
Tym bardziej braknie go, by sprawdzić ich autentyczność.
Musimy wierzyć albo nie wierzyć doświadczeniom innych.
W tych tajemnych sprawach jestem umiarkowanym sceptykiem. Miałam
w życiu różne doświadczenia i ogarniam i akceptuję telepatię.
Znam siłę intuicji.
Ten czas tutaj wykorzystuję do różnych przemyśleń. Przemyśleń,
na które w domu zwykle nie ma czasu.
Wykorzystuję do zdobywania nowych doświadczeń w
kontaktach z ludźmi.
Próbuję pojąć ich zachowania. Zrozumieć, co nimi kieruje, że są
tacy a nie inni.
Zastanawiam się skąd bierze, się zawiść, ona przecież jest u
podłoża wojen.
Naturę ludzką trudno pojąć. Myślisz sobie, że przecież wszyscy
powinniśmy dążyć do szczęścia.
Uszczęśliwiania siebie i tych, co się o nas ocierają a przecież
tak nie jest.
Wydawać się może, że przecież do tego zmierza miłość, przyjaźń,
empatia a jednak, mimo, że w większości mamy świadomość, że dążenie do
szczęścia, czy uszczęśliwiania się uszlachetnia nas, powoduje, że osiągamy tę
cudowną aurę, która oczarowuje innych i powoduje ich przychylność, oraz potrzebę
dzielenia się szczęściem z innymi.
To dopiero jest klu tematu, tak nie jest ludzie zaczynają knuć negatywne
domysły.
Dlaczego ona jest taka radosna? Skąd ona ma pieniądze na to, by
siedzieć tyle nad morzem?
Dlaczego rozmawia z innymi ludźmi nudzi jej się, podlizuje się
im?
Gdyby to nazwać projektem
czy programem na lepsze nasze jutro.
Nasze mam na myśli nie tylko siebie, ale też tych, którzy są
wokół.
Pomyśl sobie Magda robi akcję, czy uczestniczy w projekcie
wychodzenia z opakowań, które degradują środowisko.
Nie kupujmy w plastikowych reklamówkach, butelkach itd. Cudowne
prawda?
Możemy uczynić naszą Ziemię piękniejszą. Ja zaś myślę, że pewne
procesy jest bardzo trudno cofnąć.
Zastanawiam się czy potrafimy żyć, bez lodówek samochodów itd.?
Zastanawiam się czy możemy i powinniśmy żyć bez zawiści, bez zazdrości, bez
braku zaufania.
Czy musimy dążyć do tego by mieć więcej i lepiej niż nasz sąsiad?
On ma to, czemu ja mam nie mieć. Powiesz, że na tym opierają się
ambicje, kreatywność ludzi, postęp. No właśnie tylko, do czego to prowadzi – do wojen,
do głodu i chorób tych ciężko pracujących na nasze zachcianki, czasem również
dzieci.
Krąg się zamknął. Zwierciadła czasu miały powodować, że będzie dobrobyt,
będzie można sterować np. procesem wzrostu roślin chociażby.
Czy myślimy o tym, jakim będzie to odbywało się kosztem? Plastikowe
opakowania są tańsze, dzięki czemu kupowany produkt jest tańszy, nie wycina się
lasów na ekologiczne papierowe opakowania.
Znowu krąg się zamyka.
A życzliwość ludzka, to przecież niezwykle deficytowy towar.
Życzliwość nas materialnie nie ubogaca.
Prowadzimy ogromną akcję przeciw plastikowi a nie wzrusza nas
cierpienie człowieka tak naprawdę.
Powiesz no przecież nie sposób zajmować się wszystkim, człowiek
musi wybierać, co ważniejsze.
Czy ważniejsze jest dobro całej Ziemi i przyszłych pokoleń, czy
ważniejszy jest JEDEN człowiek, który cierpi i który tak naprawdę wkrótce
umrze, bo nie jest już młody.
Czasami aż się dziwię, że jeszcze dają nam te emerytury.
To są można by powiedzieć, wyrzucone pieniądze w błoto.
Ci wszyscy emeryci wkrótce umrą. Gdyby wymyśleć sposób na
skrócenie ich pobytu tutaj - taki humanitarny, ile dobra można by za te
zaoszczędzone pieniądze zrobić.
Choćby oczyścić Ziemię ze spalin. Można by zrezygnować z
niektórych wojen, dokarmić dzieci w Bangladeszu, nawodnić afrykańskie wioski.
Wiele dałoby się zrobić. Pomyślcie oni chorują siedzą w tych
przychodniach lekarskich zatruwają życie lekarzom i powietrze, ich oddech jest
już nieświeży, nie powiem o kupach.
Powiem żałosne.
Jeśli nie chodzi o Twoją mamuśkę czy ukochaną cioteczkę, która
przynosiła czekolady, to taki projekt utylizacji może byłby do zaakceptowania,
co sadzisz?
Starzy chcieliby, jeszcze życzliwości tego by ludzie oddawali im
uśmiech, a poszła mi tu poczwaro.
Życie to „nie jebajka”. Trzeba każdego dnia wybierać a to niesie
stres, on zaś choroby i frustrację.
W domu kłótnie o pieniądze na lakier do paznokci,
życie nie jest różowe.
Pozdrawiam wszystkich staruchów, niekoniecznie bez ambicji, nie goniących
już za króliczkiem, tych, którym jeszcze dają, mimo, że to wyrzucone w błoto
pieniądze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam