Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
18
grudnia 2018 r
~~~~~~~~~~~~~
Żyję
od zawsze z syndromem Dziewczynki z zapałkami.
„Dziewczynka z Zapałkami”
„Była sobie mała
dziewczynka, która nie miała matki ani ojca i mieszkała w ciemnym lesie. Na
skraju lasu była wioseczka; dziewczynka kupowała tam zapałki po pól pensa i
sprzedawała je na ulicach miasta za całego pensa. Jeśli sprzedała dość zapałek,
to mogła sobie kupić kawałek chleba. Potem wracała do swego szałasu w lesie i
kładła się spać, nałożywszy na siebie wszystkie ubrania, jakie miała.
Nadeszły zimowe chłody i mrozy. Dziewczynka nie miała bucików, a
jej płaszczyk był tak przetarty, że niemal przeświecał. Stopy miała odmrożone i
sine, palce u nóg zbielały, podobnie jak palce u rąk i koniec noska. Chodziła
po ulicach i pytała przechodniów, czy kupią od niej zapałki. Ale nikt się nie
zatrzymał, nikt nie zwracał na nią uwagi.
Pewnego wieczoru siadła, więc, mówiąc do siebie:
— Mam przecież zapałki. Mogę je pozapalać i ogrzać się przy
nich.
Nie miała nic na podpałkę, nie miała drewna. Mimo to postanowiła
zapalić zapałki.
Usiadła, wyciągnęła nóżki przed siebie i zapaliła pierwszą
zapałkę. Wtedy wydało się jej, że mróz i śnieg zniknęły. Zamiast wirujących
płatków śniegu zobaczyła piękny pokój z wielkim ciemnozielonym kaflowym piecem
z ozdobnymi drzwiczkami. Piec dawał tyle ciepła, że aż powietrze drgało.
Przytuliła się do niego i poczuła jak w niebie.
Ale zapałka zgasła, piec zniknął i znowu siedziała na śniegu,
trzęsąc się tak bardzo, że zęby jej dzwoniły. Potarła, więc drugą zapałkę. A
kiedy jej blask padł na ścianę budynku naprzeciw, zobaczyła, co się dzieje w
środku. W jasnym pokoju stał stół przykryty śnieżnobiałym obrusem, na stole
zastawa z najbielszej porcelany i świeżo upieczona gęś na półmisku. Ale w chwili,
gdy dziewczynka już się miała nią posilić, wizja się rozwiała.
Znowu siedziała na
śniegu. Kolana i biodra już nie bolały. Teraz przejmujący chłód przenikał
ramiona i tułów, zapaliła, więc trzecią zapałkę.
W jej świetle zobaczyła przepiękną świąteczną choinkę ozdobioną
białymi kręconymi świeczkami, ślicznymi szklanymi świecidełkami — całą w
drobnych punkcikach światła.
A kiedy tak patrzyła na drzewko, zdawało się jej, że robi się
ono coraz wyższe i wyższe, aż po sufit, który nagle zamienił się w niebo, a
światełka na choince w gwiazdy. Jedna z nich spadła, zostawiając jasny ślad;
dziewczynka przypomniała sobie, jak jej matka mówiła, że kiedy ktoś umiera,
spada jedna gwiazda.
Wtedy pojawiła się przed nią jej kochana babcia, dobra i ciepła.
Na jej widok dziewczynka poczuła przypływ szczęścia. Babcia
zdjęła fartuch i owinęła nim dziecko, przytuliła mocno obiema rękami — dziewczynce
już nic nie było trzeba.
Ale i babcia zaczęła znikać. A dziewczynka zapalała coraz to
nowe zapałki, by ją dłużej zatrzymać przy sobie… jeszcze więcej… i jeszcze.
Razem zaczęły się unosić do nieba, gdzie nie było już mrozu, głodu ani bólu.
Rankiem pomiędzy domami znaleziono zimne, martwe ciało małej dziewczynki.
—————————————–
Baśń o Dziewczynce z
Zapałkami zawiera motyw niszczenia własnego potencjału, które pojawiają się
rozmaitych opowieściach na całym świecie (w innych wersjach pojawiają się
palacz zużywający ostatnie węgielki by się ogrzać śniąc o dawnych czasach albo
stary, zmęczony życiem sprzedawca kwiatów, który odchodzi ze świata patrząc na
nie). Wszystkie te historie mówią o zaniedbywaniu i nie wykorzystywaniu
własnego potencjału, o braku pomysłu na to, co ze sobą zrobić i, co najgorsze,
o wpadaniu w trans poprzez skoncentrowanie się na złudzeniach do tego stopnia,
że traci się realne życie.
Ktoś mógłby powiedzieć,
że Dziewczynka z Zapałkami jest łzawą opowieścią, ale tak naprawdę kryje się w
niej wymowna symbolika:, jeżeli przebywasz w chłodnym emocjonalnie, nieprzychylnym
ci środowisku, to będziesz marnować swoje talenty i rozmieniać się na dobre, aż
w końcu braknie ci motywacji i sił. Bohaterka opowieści żyje pośród obojętnych,
nieczułych ludzi. Jeśli z tobą jest podobnie, to trzeba coś z tym zrobić.
Dziewczynkę otacza świat, w którym nikt nie ceni tego, co ona posiada —
zapałek, małych płomyczków na patyczkach, zaczątku twórczych możliwości. Jeśli
jesteś w podobnym położeniu, to odwróć się plecami i odejdź stamtąd.
Dziewczynka jest w sytuacji psychicznej, która daje bardzo niewiele możliwości.
Pogodziła się ze swoim „miejscem” w życiu. Jeśli coś podobnego przydarzyło się
tobie, to przestań się z tym godzić, podnieś bunt. Dzika Kobieta przyparta do
muru nie poddaje się, ale stawia czoło przeciwnościom, wystawia pazury i
walczy.
Zewnętrzny mróz wychłodził u dziewczynki instynkt ucieczki, jest
zdana sama na siebie, nie szuka innych sposobów przeżycia, nie szuka innego,
przyjaźniejszego miejsca, nie poszukuje alternatywnych sposobów znajdowania
jedzenia. Zdrowa psychika jest pomysłowa, jeżeli nie działa jedno rozwiązanie
to poszukuje innego. Jednak, jeśli otoczenie jej nie wspiera, tylko wzmaga żądania,
co do zachowania, myślenia itd. to zniechęca się, a naturalne instynkty ulegają
stępieniu.
Twórcze życie może się rozwinąć jedynie w otoczeniu żywych
ludzi, którzy ogrzewają swoim ciepłem, podziwiają i chwalą…..,a nie mówią „jeszcze
się taki nie urodził…,”
W przeciwnym razie zamarzamy. Pożywieniem jest chór głosów z
wewnątrz i zewnątrz, które potrafią kobietę docenić taką, jaką jest, dodają
otuchy, zachęcają, a jeśli trzeba, również pocieszają. (…) Dziewczynka z
zapałkami powinna szukać przede wszystkim ciepła. W bajce tak nie jest.
Dziewczynka wyprzedaje zapałki — swoje źródło ciepła. Czyniąc tak, kobieta nie
ogrzewa swej duszy, nie wzbogaca się, nie zdobywa mądrości, przestaje się
rozwijać. Ciepło to bardzo tajemnicze zjawisko. Uzdrawia, karmi, pobudza.
Rozluźnia to, co zbyt ciasne, wywołuje ruch, tajemną chęć autentycznego
istnienia, dziewiczy lot świeżych, odkrywczych idei. Czymkolwiek jest ciepło,
przyciąga nas coraz bliżej.”
No
cóż, kto wie gdzie kończy się bajka a zaczyna prawdziwe życie. Twórczość
kreatywność to wszystko jest cudowne, gdy wiesz, że komuś się podoba to, co
robisz. Gdy Ci mówi jesteś fantastyczna a nie – spadaj idę do swoich, bo
właśnie nadchodzą Święta. Do „swoich”, bo Dziewczynka z zapałkami jest niczyja
i czasami już nie chce jej się przeżywać kolejnych Świąt samotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam