Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
13 września
2018 r
~~~~~~~~~~~~~
W nieubłagany sposób zbliża się koniec
wakacji.
Pamiętam jak za czasów szkolnych tęskniłam już przed pierwszym
września za kolegami, niektórymi nauczycielami, tym wariackim zamętem szkolnym.
Później nawet w początkach pracy tęskniłam za szkołą.
Dzisiaj chce mi się z
tego śmiać.
Oczywiście za niektórymi uczennicami tęsknię do dzisiaj.
Wnosiły w
moje życie powiew młodości, modne ciuchy, tę nieobliczalną młodzieńczą niezależność.
Prawo do śmiania się ze wszystkiego i wszystkich.
Lekkoduszność chwil, które
mijały bezpowrotnie.
Niektóre ulubione uczennice, gdzieś mi zniknęły z pola
widzenia.
Może się zatraciły, lub zakopały w rodzinnych obowiązkach. Przepadły jak przysłowiowy kij w wodę.
Może się zatraciły, lub zakopały w rodzinnych obowiązkach. Przepadły jak przysłowiowy kij w wodę.
Nigdy nie tęskniłam za kolegami, czy innymi
pracownikami.
Miałam dystans do tzw. „kadry”.
Uważałam, że trzeba na nią patrzeć przez palce.
Dorośli okazuje
się, że są bardziej nieobliczalni niż młodzież.
Teraz jeszcze bardziej się to
zmienia.
W grę wchodzą nadzieje na duże pieniądze łatwo zdobyte. Niezaspokojone
ambicje i Bóg wie, co jeszcze.
~~~~~~~~~~~~~
Ostatnio rozśmieszyła mnie akcja pani kucharki a
właściwie pomocy kuchennej z mojej byłej pracy.
Puściła następujący tekst na szkolnej stronie facebukoowej I liceum;
„Helena Bidzinska Bardzo Prosze o rozwiazanie zaistnialego
incydentu na terenie szkoly przeciw Jerzemu Janeczkowi bylej pracownicy
zwolnionej z powodu choroby. Dziekuje za przychylne rozwiazanie owej sytuacji.”
Sam tekst w sposób dość enigmatyczny przedstawia zaistniałą jak
sądzę sytuację.
Postanowiłam pójść dalej tym tropem i sprawdzić, o co chodzi?
Zawsze interesowało mnie, czym żyło środowisko, w którym pracowałam.
Zawsze interesowało mnie, czym żyło środowisko, w którym pracowałam.
Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu okazało się, że owa dama, na
swojej stronie facebukoowej odsłania kulisy całego INCYDENTU, o którym mowa w
powyższym tekście.
Sprawa jest naprawdę śmieszna, tym bardziej, że owa dama ma
dzisiaj 53 lata i ujawnia ponoć zdarzenia sprzed wielu lat. Trudno zrozumieć, o
co chodzi i kto skrzywdził chorą chyba na głowę jak się okazuje pracownicę.
Fakt
faktem, że pokazuje nagrania kamerą, rzekomego molestowania przez woźnego
szkolnego.
Piszę rzekomego molestowania, bo ze strony „ponoć pokrzywdzonej" nie widać
żadnego oporu, czy choćby próby odpierania napastnika.
Biorąc pod uwagę, że anons wstawiono na stronie szkoły – bądź,
co bądź liceum, gdzie uczy się niegłupia już młodzież – w profilu owa pani
wymienia nazwiska pracowników, dyrektorów i nauczycieli a w tym mojej koleżanki,
osób, które w jej odczuciu już w 2013 roku znały sprawę – śmiem sądzić, że
SZKOŁA została przez nią może chorą wystawiona na ośmieszenie.
Nikt z tym
niczego nie robi a skoro ja dotarłam do tych informacji, każdy uczeń liceum
dotrze i nie tylko będzie zastanawiał się, co w jego szkole dzieje się „po tak
zwanych godzinach”, a może i w czasie funkcjonowania jednostki, bądź, co bądź oświatowej.
Rodzice uczniów też poznają kulisy mrocznych stron pracowników szkoły.
Nie
powinno się, źle pisać o miejscu nawet „byłej” pracy, ale nie sposób też przemilczeć
takiej sprawy tym bardziej, że anonsowane są na stronie szkoły.
Sądzę, że ktoś z władz szkoły powinien coś napisać pod wpisem
owej pracownicy, bez względu, na co ona choruje.
Piszę o tym, bo mam świadomość, że właśnie mam wrócić do
zaściankowego pabianickiego zadupia.
Wrócić w sam środek lokalnych afer, od
których udało mi się na trzy a właściwie 4 miesiące definitywnie odciąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam