Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
20 września
2018 r
~~~~~~~~~~~~~
Pytasz mnie jak to jest, gdy przekracza się pewien wiek,
powiedzmy 60 lat.
Człowiek już nie pracuje jest sam, zatem i obowiązków ma o wiele
mniej, ale kondycja i zdrowie się sypią.
Przy obecnych emeryturach na niewiele można sobie pozwolić.
~~~~~~~~~~~~~
Powiem Ci tak na podstawie własnych doświadczeń.
Każdy człowiek już od wczesnej młodości pracuje na swoją kondycję
w wieku dojrzałym i w końcu starczym.
Sposób życia będzie procentował jakąś mocą lub niemocą w
starszym wieku.
Zwykle to lekceważymy, bo wiadomo, dzisiaj gry komputerowe,
zamiast „klipy”.
Pewnie nawet nie wiesz, co to jest klipa, hi, hi zajrzyj w Gogle.
Godziny przed monitorem zamiast ruchu.
Godziny przed monitorem zamiast ruchu.
Później szkoły, kariery, praca często siedząca w biurze itd.
Po godzinach, piwko, alkohol, papierosy nie mówiąc już o
mocniejszych używkach.
Pewnie powiesz, że zaczynam truć jak Twoi starzy.
Tak truję. Sama paliłam prawie 40 lat - dużo półtorej do 2
paczek dziennie.
Dziś nie mogę pojąć jak mogłam być tak głupia, nielicząca się ze
zdrowotnymi konsekwencjami.
Rzucałam kilka razy - jak mówił Twain „Rzucić palenie? To łatwe.
Robiłem to tysiące razy – Mark Twain”
Przyszedł jednak moment, gdy powiedziałam sobie NIE papieros nie
może rządzić moim życiem.
To nie było tylko takie widzimisię.
Dostawałam obłędne ataki kaszlu na samą myśl o papierosie. Mój
znajomy lekarz stwierdził słysząc ten mój kaszel, że jego zdaniem mam odmę opłucnową
od papierosów.
Wtedy to zlekceważyłam, prawie każdy, kto palił tyle lat, co ja
kaszlał przy papierosach.
Jednak przyszła chwila, gdy nastąpiło olśnienie.
Spróbowałam rzucić właściwie bez żadnego wspomagania.
Kupiłam sobie elektronicznego papierosa – on miał być takim kołem ratunkowym, gdy nie będę dawała rady.
Kupiłam sobie elektronicznego papierosa – on miał być takim kołem ratunkowym, gdy nie będę dawała rady.
Było naprawdę ciężko, ale dałam radę.
Elektronicznym papierosem ratowałam się 2 razy, ale nie
zaciągałam się nim tylko puszczałam tzw. dymka.
Dałam radę i to jest chyba największy mój życiowy sukces, po nim
chyba była decyzja o uwolnieniu się od gnębiciela.
Też nie była łatwa i też wymagała nie małej odwagi.
Szalenie ważna jest psychika, oczyszczenie jej z różnych
uzależnień a mamy ich całe mnóstwo.
Nie mówię tu o żadnych narkotykach, alkoholu czy innych
łagodnych w sumie czy mniej używkach, w które nigdy nie weszłam ze względu na
to, że jakoś mnie one nie ciągnęły.
Mój organizm np. bardzo źle znosił nawet małe ilości alkoholu.
Jak wypiłam na przyjęciu więcej niż 50 tkę alkoholu byłam
kompletnie ubzdryngolona a następnego dnia wyglądałam jak Belfegor.
Byłam cała opuchnięta i czułam się jakby ktoś poobijał mnie
kijem bejsbolowym, dlatego na przyjęciach najczęściej udawałam, że piję
odrobinę, żeby nikt się nie czepiał, że jestem jakąś abstynentką.
Wiadomo nie było to łatwe, bo u nas piło się często na tzw.
umór.
Ogólnie rzecz biorąc żyłam w miarę moich możliwości zdrowo.
Do tego praca wymagająca dużej sprawności fizycznej i siły.
Miałam w klasach licealnych dziewczyny, które ważyły prawie po 100 kg i trzeba
było asekurować je przy ćwiczeniach. Organizowałam obozy narciarskie zimą i
sama uczyłam jazdy na nartach.
Bywało, że wyjazdy były przed feriami zimowymi a w ferie znowu
jechałam prywatnie i też jeździłam. Czyli miesiąc na nartach.
Nie mówię o rowerze, który od dzieciństwa kocham i jeżdżę na nim
jak tylko mam nastrój. Ogólnie podsumowując mam całkiem dobre zdrowie jak na
moje lata.
Oczywiście czasem mnie łamie lub przeziębię się i ta cukrzyca i
niedoczynność tarczycy i rzutowo czasami łuszczyca i różne alergie, DNA moczanowa.
Leczę farmakologicznie tylko cukrzycę.
Nie czuję się jak wtedy, gdy miałam 20 lat to jasne, ale mam
świadomość, że wielu ludzi w moim wieku jest kompletnie niesprawnych.
Uważam, że już w młodości trzeba myśleć o zdrowiu, kondycji i
robić wiele by ją już w młodym wieku mieć lepszą niż przeciętną.
Teraz czuję się podle, głównie przez te cholerne leki, które
muszę połykać.
Moja psychika jest nastawiona na to, że cała farmakologia jest
be.
Nie wiem, co mi jest czekam na wynik prześwietlenia, kaszel
ustąpił, ale tak już było, później wracał ze zdwojoną mocą. Zdecydowałam się
nie bez psychicznych oporów wybrać zapisany przez lekarkę antybiotyk i leki
wspomagające.
Mam nadzieję, że wkrótce mi to przejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam