sobota, 16 maja 2015

Żeglowanie - wkrótce.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 127
˜˜*°°*˜˜
16 maja
~~~~~~~
Normcore, czyli hardkorowo normalna – najnowszy styl w modzie od początku budził skrajne emocje, nie chodziło tu o nowy krój spodni czy paletę kolorów, ale o zmianę podejścia do mody, o rewolucyjną nobilitację przeciętności, banalności i zwyczajności. 
Nagle bycie niemodnym stało się atutem, a ikoną mody został styl koszulowo - klapkowy, czyli taki jak na jacht dla tych, co chcą się wtopić a nie wyróżniać normalnością. 
Normcore’owcy, opisywani, jako „hardkorowo normalni”, „megakonformiści” czy „nowi normalsi”, stali się ostatnio bohaterami mediów.
~~~~~~~
Szał zaczął się od raportu nowojorskiej agencji K-Hole zajmującej się przewidywaniem trendów. 
W grudniu 2013 r. ogłosiła nadejście nowego stylu życia, w którym „przeciętność oznacza wyzwolenie, a niewyróżnianie się - prowadzi do poczucia przynależności”. 
Ta swoista antymoda miała stanowić ucieczkę od dzisiejszej ciągłej potrzeby wyróżniania się.
Stawiając na dostosowanie się do otoczenia, miała pozwalać poczuć się jego częścią - czyż to nie piękne? 
Nie chodziło wyłącznie o styl, normcore to nowe podejście do życia, które adaptują millenialsi, roczniki 80. i 90. 
Nasze pokolenie usilnie chce przekonać siebie, że nie ma wstydu w byciu dość jednolitą masą – twierdzi Silvia Bombardini, krytyczka mody związana z brytyjskimi magazynami „ZOO” i „DUST”, i tłumaczy; – Byliśmy wychowywani w wierze, że jesteśmy wyjątkowi i osiągniemy wszystko, co sobie wymarzymy, przez co każdy ma teraz poczucie wyższości i duże oczekiwania wobec życia. 
Jest też dużo frustracji i poczucia niespełnienia, jeśli coś idzie nie tak.
Życie zaś może być tak naprawdę ciekawe, dopiero na emeryturze - to mówię ja, pod warunkiem, że mu na to pozwolimy.
Codziennie piję szklankę robionych własnoręcznie soków
 to początek wchodzenia w naturalność.
~~~~~~~
Wybieram się z kolegą Markiem/pisarzem/ na Mazury, pewnie jak inne dziewczyny stanę się bohaterką kolejnego opowiadania, ale co mi tam.
Oby pogoda była ładna, bo muszę spędzać noce w jachcie. 
Jedziemy najpierw z Warszawy do Rucianego, gdzie stoi jego jacht i dalej płyniemy na jeziora. 
Popakowałam rzeczy a teraz każdego dnia będę rezygnowała z 3 ciuchów, żeby nie zabierać za dużo.
~~~~~~~
Pisałam o tym minimalistycznym stylu w obecnym sezonie, żeby siebie przekonać, do rezygnacji z rzeczy zbędnych.
Dla mnie to jest bardzo ważne, ale i trudne, bo ja nawet na jachcie, nie wyobrażam sobie, żebym miała nieumalowane paznokcie, lekko podmalowaną twarz – najgorzej będzie z kąpielami i toaletą ogólnie.
Muszę kupić sobie nasączone chusteczki intymne i takie tam. Zobaczymy, jak nie dam rady to mu ucieknę i tyle.
Życie jak za jaskiniowców, nie bardzo do mnie pasuje.
Marek nawet w domu w Warszawie wygląda trochę jak jaskiniowiec więc dla niego to nie pierwszyzna.
~~~~~~~
Dzisiaj napisał do mnie rowerzysta, który z Austrii do Polski przyjeżdża rowerem, żałuję, że terminy niestety się nam nałożyły.
~~~~~~~
Z Markiem mam fajnie, bo on jest zwolennikiem całkowitej wolności w związkach, – jeśli to, co jego dotyczy można nazywać związkami.
~~~~~~~
Koleguje się po prostu i jak sam twierdzi, nie ma z tym problemu, żeby dziewczyna, którą zabiera na żeglowanie kolegowała się, z kim chce. Znaczy tego tak nie powiedział.
On ma dziewczynę, która akceptuje jego koleżanki, więc sądzę, że w drugą stronę też to tak ma działać, obym się nie myliła.
Tu naturalnie wywalam język w bok jak emonek.
~~~~~~~
Czyta czasami to, co piszę i nie wiem czy się nie wkurzy, że tak o nim piszę, ale ja lubię klarowne sytuacje.
Powinien rozumieć, co się pisze dla czytelnika a co jest bazą opowiadania własnych odczuć. 
Żałuję, że nie będę 17 w Warszawie, bo inny pisarz mój kolega rozdaje autografy na swojej nowej książce. 
Dla niego lepiej chyba, bo jeszcze inny pisarz przysłał mi swoją książkę z dedykacją i jego serce tego nie wytrzymało, zatem Jacku może jeszcze nie tym razem, bo kto wie, jakby się to skończyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga