poniedziałek, 18 maja 2015

„ ...,i była też królewna"

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 128
˜˜*°°*˜˜
17 maja
~~~~~~~
Nobilitacja przeciętności – to brzmi jakoś mało ambitnie, znaczy, że co - popieramy brak marzeń?
Nie absolutnie nie - matko słodka bez marzeń nie ma nic, żadnej kreatywności.
Był u mnie przedwczoraj Maciek po resztę swoich znaczków.
Zaraził mnie jakimś wirusem czy co?
Troszkę siedział poczęstowałam go zupą pomidorową, ciągle nie ma pracy i chyba sprzedaje te znaczki, żeby przeżyć.
Czasami żal mi go, ale, nie mogę mu pomagać, bo sama ledwie przędę.
~~~~~~~
Wczoraj wstałam obudzona kichaniem z bólem gardła i w dreszczach. Nie włączyłam na noc ogrzewacza, bo jak grzeję to jest mi za ciepło a jak nie to jest za zimno – taki okres.
~~~~~~~
Siedziałam przy oknie w kuchni i patrzyłam na mojego szpaczka, jak się uwija - chyba ma już małe i szuka dla nich jedzenia.
Zastanawiałam się, jaką miksturę sobie zrobić na to przeziębienie i wyszło, że tatara z czosnkiem i pietruszką sobie zrobię.
To może komuś wydawać się dziwactwem, ale zawsze nim zrobię sobie miksturę na przeziębienie zastanawiam się, na co mam najbardziej apetyt, czyli czego mój organizm na dzień dzisiejszy najbardziej potrzebuje, jakoś zawsze się to sprawdza. Gardło przestało mnie boleć, ale dreszcze, jeszcze czasami wracają.
~~~~~~~
Wczoraj były urodziny mojej córeczki, chciałam zadzwonić do niej, ale w telefonie pani mówiła mi, że połączenie nie może być zrealizowane. Napisałam życzenia na skype i Facebooku, później jednak zorientowałam się, że mam na karcie coś około 2 zł a to może za mało na łączenie z Włochami.
Trudno napisałam jej, że nie mam pieniędzy na karcie, jak będzie chciała sama zadzwoni.
Moja córeczka zawsze będę pamiętała ten dzień jak się rodziła ile lat, by nie minęło a to, co wtedy się działo wciąż mam przed oczami.
~~~~~~~
Niestety nie mogę ostatnio jeść za dużo czosnku, bo wątroba mnie boli, więc wieczorkiem zaparzyłam sobie malinową herbatkę i dodałam troszkę, łyżkę stołową malinowej nalewki zrobionej 2 lata temu.
 ~~~~~~~
Jak analizuję swoje zdrowie, to widzę, że najczęściej zapadam na przeziębienia, gdy robi się już ciepło.
~~~~~~~
Rozmawiałam z kolegą, który jest w Grecji – pokazywał, jakie cudne słońce jest i mówił, że siedzi bez koszuli, bo nie wyrabia przy tych upałach.
Mogłam tam być z nim, ale bałam się właśnie o swoje zdrowie – już nie wiem, kiedy coś mi się przytrafi.
Przestałam przewidywać a i intuicja w tym względzie jest kulawa.
Dawniej nawet nie zastanawiałabym się a teraz każdą decyzję muszę kilka razy przemyśleć niestety to są minusy tych lat, co dźwigamy na karku.
~~~~~~~ 
Kolejny dzień przeziębiona. Skończyło się pieczywo a że nie za bardzo chce mi się dla siebie samej gotować, trzeba będzie wsiąść na rower i pojechać do Biedronki. Czasami zastanawiam się, co będzie za jakiś czas jak już na rowerze nie dam rady a przecież biorąc pod uwagę różne strzykania w kościach należy przewidywać, że taki czas może nadejść, chyba, że wcześniej jakiś zawał albo coś gorszego, to wtedy problemy się skończą.
~~~~~~~
 Okropne jest jak ludzie myślą w takim kontekście o 2 osobie, o kimś, kto jest obok jak robi się trudno.
Ktoś powiedział, że; „człowiek rodzi się i umiera sam”, ale przecież tak nie jest, gdy rodzi się zawsze jest przy nim matka i dba na ile potrafi, żeby nie stała mu się krzywda, gdy umiera wtedy najczęściej zostaje sam i to jest smutne, bo wszystko, co w życiu robiliśmy przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Optymiści twierdzą, że dobra karma wraca w dwójnasób i że nigdy nie zostajemy sami – niestety to tylko wyssane z palca frazesy. Wszystkich, których znałam a którzy odeszli zawsze mieli takie same dylematy, bez względu jak żyli i ile tej dobrej karmy wokół wysiali - efekt zawsze był podobny.
Jak jestem przeziębiona zawsze nastrój mi siada.
W „Zaczarowanym ołówku” wraca motyw starej piosenki bajki, którą śpiewała mi jeszcze mama, gdy ją miałam „był sobie król, był sobie paź i była też królewna” – rzewnie się robi na sercu, bo, mimo, że minęły długie lata i wiele smutków znaczyło drogi mojego życia – tęsknota tamta z bardzo wczesnego dzieciństwa, gdy sądziłam, że tą królewną jestem ja wraca jak bumerang.
Marzenie jedno z dzieciństwa - czuć się jeszcze choćby przez chwilę jak ta bajkowa królewna.
Chodzi o to poczucie bezpieczeństwa, które miała Bajeczka słysząc je w głosie śpiewającej matki.
Później już nigdy nikt nie umiał go stworzyć.  
Przy okazji Dnia Matki pragnę Ci powiedzieć, gdziekolwiek jesteś, że zawsze bardzo Cię kochałam, mimo, że zostawiłaś mnie z babcią.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga