Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 32
Byłam w pracy, napisać pisemko, bo jakieś prezenty nam szykują
na Święta.
Muszę przyznać, że pod tym wzglądem dbają o nas.
W ogrodzie na trawniku czekała na mnie paczka z ostatnią kupioną
sukienką. Listonosz, dostał czekolady i przywozi mi wszystko do domu. Nawet jak
nie ma mnie w ogrodzie wrzuca paczki na trawnik.
Taka cudna pogoda była, że pierwszy raz tej wiosny założyłam
moją nową skórkową czerwoną kurteczkę i fajną spódnicę i super botki.
Odstawiłam się i tyle. Niech sobie nie myślą. Mimo, że już wzięłam się za
porządki w ogrodzie, to jeszcze udało mi się pazurki długie utrzymać. Pracują w
rękawiczkach, czego nie cierpię, ale albo śliczne dłonie albo paskudne gumowe
rękawiczki. Muszę kupić nowe, bo te przez zimę troszkę się skruszyły i osty ostatnio
mnie pokuły.
Czuję zapach smażonych kiełbasek, na wsi u Tereni rany znów
jestem głodna.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Pojechałam do Tereni, zawiozłam jej kołnierz na szyję, bo ją
boli - ja miałam 2 po tym jak sama musiałam nosić, więc jeden jej podarowałam.
Zawiozłam jej też spódnicę, którą kupiłam w Szafie - jest na mnie za duża.
Siedziałam u niej dość długo - musiałam skrócić jedną sukienkę - moje maszyny, źle szyją, więc zrobiłam to u niej.
Ona ma odjazdową maszynę do szycia.
Prawda też jest taka, że
fajniej się pracuje w towarzystwie.
Jasiek zadzwonił, że ma swojskie jajka od kurek z działki i czy
chcemy, umówiłyśmy się, że przywiezie 10 dla mnie i 10 dla Tereni. Już 2 raz
biorę od niego i faktycznie są pyszne.
Nie ma jak mieszkać na prowincji.
Wróciłam do domu przed 16 tą, jeszcze tę sukienkę rozprasowałam,
bo zrobiłam 2 zakładki, nie chciałam jej ucinać – jest cudna.
Szabaja odchudzam
siebie zresztą, też, ale wczoraj była ostra dieta, zatem dzisiaj zrobiłam
muszelki gryczane, taki makaron z kapustką i odrobiną mięska.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Wieczorem
zadzwonił mój nowy znajomy podróżnik ze Strykowa, zaprosił mnie z Terenią,
żebym się go hi, hi nie bała do siebie na oglądanie zdjęć - stary numer z licum hi, hi.
Tereska jedzie, jako
niby przyzwoitka, kawał chłopa z niego, ale myślę, że we dwójkę jakby, co
dałybyśmy sobie z nim radę.
Ma nas zabrać z Dworca do siebie.
Oglądałam część
jego zdjęć z podróży. Matko słodka prawie 23 a ja głodna taka jestem, że bym
wilka z kopytami zjadła. Nie kupiłam chleba, więc musiałabym coś pokombinować,
jak nie wytrzymam to upiekę ze 3 ziemniaki.
Jak ja mam schudnąć jak mnie o tej
porze bierze głód.
Ok łyk kawy może mi przejdzie.
Boję się o tę wizytę u Zbyszka, bo powiedział, że jest super kucharzem
i kobiety do kuchni nie wpuszcza.
Idealny mężczyzna – gotuje a do tego kocha podróże.
Choć był w
Himalajach, to chyba na nartach nie jeździ a szkoda.
Jeszcze nie wiem czy lubi sprzątać jak lubi to się w nim chyba
zakocham hi, hi.
Obie z Terenią, jesteśmy trochę stuknięte i nie wiadomo czy
nas gdzieś na rozjeździe nie wyrzuci z auta – tym bardziej, że umówiłyśmy się w
prima aprilis - może by mu jakiś kawał wykręcić – to jest myśl muszę coś
wykombinować.
Muszę wrzucić ze 2 ziemniaki do piekarnika, bo nie usnę tak mnie
ssie w żołądku. O od wczoraj jeden został upieczony, więc go tylko przygrzałam z Szabajem na spółkę.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Postanowiłam sobie, że do lata koniec z zakupami.
Muszę zacząć trochę oszczędzać.
Matko słodka jak to się robi?
Czy wilk ma kopytka, chyba nie, nieprawdaż ???
OdpowiedzUsuń