Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
19
sierpnia 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Malizna – „małostkowość,
małoduszność, ukrywana zawiść, złośliwość, chęć dokuczenia komuś, poniżenia.
porównywalne z niem. określeniem schadenfreude”.
Cały czas zastanawiam
się, czemu ciągle trafiam na ludzi, którzy najpierw udają miłych, później
próbują mnie wykorzystać, wreszcie okazują się wrednymi, wyrafinowanymi osobami,
gotowymi na różne podłości.
Gdybym była jakaś ograniczona
fizycznie czy umysłowo, mogłabym to zrozumieć.
Stare powiedzenie mojej
babci; „na pochyłe drzewo wszystkie kozy lezą”.
Jestem osobą mądrą, bez
problemu skończyłam najpierw jedne wbrew pozorom trudne studia/wymagające
nieprzeciętnej sprawności, ale również chłonnego umysłu/, później drugie
podyplomowe, na psychologii, wreszcie kilka rocznych naprawdę trudnych kursów
graficznych.
Nie miałam problemów z
nauką, nie musiałam powtarzać żadnego egzaminu.
Byłam i jestem do
dzisiaj chłonna wiedzy. Chętnie przyswoiałam interesujące mnie informacje z
różnych dziedzin.
Mam wiele
zainteresowań.
Świetnie fotografuję,
choć i tu ciągle się uczę, gdyż fotografia
wymaga otwartego umysłu
i niesamowitej kreatywności.
Piszę zarówno prozę jak
i poezję, może to nie są teksty najwyższych lotów, ale uważam, że kilka zarówno
tekstów jak i wierszy mogłoby mierzyć się z powodzeniem z zawodowymi pisarzami
czy poetami.
Nie mówię już o innych
moich umiejętnościach/kulinarnych, hodowlanych i innych choćby malarskich -
choć ostatnio jakoś nie mam tu weny/. Reasumując posiadam zdolności, którymi
można by obdarzyć kilka osób a przez całe życie trafiam na wyjątkowo podłych
ludzi i na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, których poznałam w ciągu
życia i którzy nigdy mnie nie zawiedli.
Jasne, że nie można
podobać się wszystkim, nie wszyscy nas polubią, ale pewnie od wczesnego
dzieciństwa szukam akceptacji różnych ludzi i niestety zawodzę się, mimo, że z
własnej strony staram się być wobec ludzi serdeczna, uczynna czy miła.
Najczęściej im bardziej
się staram tym bardziej dostaję po tyłku.
Dwa razy w moim życiu wyraźnie
tłumaczyłam innym, że to, co robimy dla innych nie powinno w nas budzić
nadziei, że oni to docenią.
Pamiętam młodszego
kolegę z pracy, historyka Grześka zwycięzcę wielu konkursów i quizów
telewizyjnych, który pomagał kiedyś koledze w domowych pracach.
Kolega został dyrektorem,
ale mimo jego serdeczności i bezinteresowności wobec owego dyrektora ten nie
dał mu kolejnego angażu i Grzesiu musiał szukać pracy gdzie indziej.
Tłumaczyłam mu wtedy, że oczekiwanie rewanżu choćby w postaci innych
serdeczności jest błędem, bo robimy coś dla ludzi z potrzeby serca i jeśli
okazuje się, że Ci ludzie tego nie doceniają to tak jak mówi Ania coś jest z
nimi a nie z nami. Mimo to człowiek ma taką psychikę, że przeżywa takie
porażki, gdy jest zawiedziony jego serce krwawi.
Trzeba być, istotą
oziębłą i pozbawioną uczuć, by nas takie zawody nie bolały. Łatwo jest
tłumaczyć innym, gdy nas bezpośrednio coś nie dotyczy, gorzej jest samemu to
pojąć i przejść do porządku dziennego.
Problem według mnie
polega na tym, że zbyt często czuję się zawiedziona.
Np. z moją znajomą z
pracy, ona pomogła mi znaleźć to miejsce w Dźwirzynie sądziłam, że tak z
dobrego serca mi o nim powiedziała i liczyłam podświadomie, że będziemy się tu
razem trzymały nie wykorzystując się nawzajem a tym bardziej nie oczerniając
bezpodstawnie do innych.
Starałam się jej już
zeszłego roku wynagrodzić, ten jej zdawało mi się wspaniały gest. Przeliczyłam
się, to nie był bezinteresowny gest, dopiero w tym roku oficjalnie właścicielka
ośrodka powiedziała mi, że za to, że ona ściąga tu ludzi na wczasy płaci
nieporównywalnie mniej za pobyt w stosunku do innych.
Np. 10 zł dziennie
mniej niż przeciętna osoba mieszkająca tutaj. Jeśli S., płaci 35 zł to moja koleżanka,
dlatego, że w danym sezonie ściągnęła tu 5 osób płaci o 10 zł mniej – taka to jest
jej życzliwość.
Pomijam już to, że
wymaga od tych ściągniętych ludzi, żeby jej np. nosili leżak na plażę, użyczali
własnego koca, by mogła postawić stopy nie na piasku bezpośrednio czy smarowali
jej plecy, bo sama tam nie sięga. 620 zł dostaje gratisu za ściągnięcie tu
ludzi. To pół miesiąca darmowego pobytu. Zauważyłam, że pozwala się gościć tym
osobom, to oni jej przygotowują czasami jedzenie tak to wygląda.
Teraz liczyć od takiej
osoby na serdeczność, tym bardziej, że się postawiłam, przestałam nosić leżak,
nie chcę smarować jej pleców, nie przymilam się w żaden sposób.
No cóż trzeba znaleźć
sposób, by mnie zniechęcić, np., zrobić ze mnie złodziejkę, zszargać mi opinię,
bo jak ja zrezygnuję, to właściciele dadzą jej w przyszłym roku kolejny gratis
za inną osobę, którą ściągnie w moje miejsce i ta będzie przynajmniej na
początku spolegliwa, czyli świadczyła jej usługi z wdzięczności.
Takie jest życie
kochani nie czarujmy się.
Basiu, jestem skonsternowana pomysłowoscią tamtej Pani. W pale sie nie miesci jaka jest w ludziach podla pomysłowość. Takie pomysly rodza sie w chorej glowie. Nalezy tylko wspołczuc. A co do krzywdzenia przez innych.... tak czynia mali, tchorzliwi ludzie. Badz ponad to i dystansuj sie, by Cie to nie dotykalo. Masz wieksze wibracje od podlencow. Im sie swinstwa wrocą, bo karma wraca i tez tak beda potraktowani. Basiu pozdrawiam. Ania (magnolia)
OdpowiedzUsuńBuziaki Aniu masz rację <3
OdpowiedzUsuń