Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści –
jest zabronione – objęte prawem autorskim..Inny mój blog
~~~~~~~~~~~~~~
29 listopada 2016
Dzień
spędzony twórczo wreszcie odważyłam się, po ponad 2 latach coś namalować.
Jest
to maleńka rzecz – raczej użytkowa. Wymaga pracy i pomysłowości – chodzi mianowicie
o abażur, który się spalił a który próbowaliśmy dobrać w sklepie ze starociami.
Sprzedawca
był nie miły i w efekcie kupiliśmy jeden do mojej lampki nocnej.
Śpimy w
2 sypialniach a ja również lubię poczytać przed snem, więc lampka była mi
nieodzowna.
Ostatnio
czytam taką bardziej babską i mniej ambitną literaturę, którą polecam
dziewczynom w moim wieku a i ciekawskich chłopców, też może zainteresować.
Są to;
„Romanse w PRL” – Iwony Kienzler
„Po
latach milczenia na światło dzienne wychodzą grzechy i grzeszki peerelowskiego
establishmentu, nieznane fakty z życia ówczesnych elit, w tym także miłostki i
romanse ówczesnych celebrytów.
I
właśnie romansom poświęcona jest niniejsza publikacja. Poznamy tu
•
dzieje ostatniego miłosnego zawrotu głowy, jaki stał się udziałem
rozpieszczanego przez władzę Jarosława Iwaszkiewicza, który w jesieni życia
zakochał się w młodszym o całe pokolenie młodzieńcu,
• historię
życia miłosnego Haliny Poświatowskiej, wciąż cieszącej się sławą kobiety
eterycznej i subtelnej,
• losy
miłosnego trójkąta, w którym utknęli Kałużyński, jego żona Eleonora oraz słynny
reżyser Aleksander Ford. Dowiemy się też
•
dlaczego nie przetrwał związek ekscentrycznej tancerki Krystyny Mazurówny i
jednego z najlepszych publicystów PRL-u Krzysztofa Teodora Toeplitza,
• jak
zakończył się romans Niemena z włoską piosenkarką Faridą. W publikacji
przedstawiona została także historia związku słynnego kulomiota i mistrza
olimpijskiego Władysława Komara i Małgorzaty Spychalskiej, córki jednego z
najważniejszych ludzi w państwie - przewodniczącego Rady Państwa, Mariana
Spychalskiego.
Autorka
opowiada również historię ślubu, którego nie było, a na który czekał cały
Poznań, żeby zobaczyć jak Urszula Sipińska i Seweryn Krajewski mówią sobie
sakramentalne "tak".”
Źródło
opisu: https://ksiegarnia.bellona.pl
Nocne czytanie weszło mi w nawyk a gimnastyka
ciągle nie, nad czym ubolewam.
Zatem moje artystyczne działanie koncentruje się
wokół abażura do lampy, która wisi przy moim komputerze. Jako, że jest to część
pracowni literackiej Tymona postanowiłam zrobić coś dla niego. Maluję, więc na skrawkach
kartonu, które zamierzam połączyć w abażur – koty z Ryżego Placka, ale
zamierzam tam namalować też motyle i może samego Tymona, choć nie wiem, czy mi
nie popsuje harmonii natury w abażurze.
To tylko jest projekt, póki, co
namalowałam – czarnego kota zbójcę i kicię.
Oboje prostują się teraz pod moją
pupą w bloku rysunkowym na ławie, która służy mi za siedlisko.
Dni w
Warszawie mijają nam radośnie.
W
niedzielę byliśmy w Ogrodzie Saskim
Siedzieliśmy przy oknie z widokiem na
Pałac „Pod Blachą”
i Zamek Królewski. Miejsce przy tym stoliku jest zwykle
zarezerwowane, dla specjalnych gości,
jednak tym razem Tymon już na wejściu
poprosił obiad literacki – takie obiady podają tu na legitymację Związku
Literatów i jest na nie spora zniżka. Kiedy kelner zaczął się miotać, na moją
propozycję, zmiany zupy warzywnej na rosół, zwykle w niedzielę nie często chyba
przychodzą tu literaci i do tego chyba już nie wybrzydzają. Tymon zaproponował
kelnerowi, żeby spytał Kocyka/właściciel owej restauracji/, czy może zmienić na
rosół. Kelner kompletnie zbaraniał i już myślałam, że dostaniemy na drugie
zamiast polędwiczek wieprzowych z pieczonymi ziemniaczkami i kapustą świeżo
kiszoną - sish kebab czy gyros z baraniny, lub bardziej swojskie zrazy czy
kotlety. Młoda, delikatna baranina to polski przecież przysmak a kelner był
młody i całkiem zdezorientowany.
Musiał
chyba poinformować cały personel, bo co rusz z zaplecza wychodziły inne osoby,
żeby się przyjrzeć literatom i do tego znajomym szefa.
Najzabawniejsza
była cena, za obiad z 2 dań z deserem/piernik z sosem żurawinowym/ zapłaciliśmy
24 zł. Po 12 zł na łebka w warszawskiej restauracji o barokowym wystroju na
Krakowskim Przedmieściu z widokiem na Zamek Królewski – powinnam chyba
sfotografować rachunek, bo nikt chyba mi nie uwierzy.
Teraz
jeszcze coś – zakochałam się
i bardzo chciałabym dostać na imieniny, ale Tymon
jest bardzo przeciwny i kurcze nie wiem, co mam zrobić. Poradźcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam